Artykuły

Historia w zbliżeniu

"Przygotowany z rozmachem spektakl Ad Spectatores Wrocławski pociąg widm opowiada o historii miasta. Pomysł fascynujący, ale przedstawienie przydługie i momentami nudnawe.

Reżyser Krzysztof Kopka wziął lupę i pokazał w zbliżeniu kilka szczegółów z historii miasta. Siedzimy w domu dróżnika Schumanna. Jest wieczór 9 listopada 1938 roku, z radia Lipsk słyszymy, że zamach żydowskiego terrorysty na niemieckiego dyplomatę będzie pomszczony. W tym momencie na progu mieszkania Schumannów staje Walter Tausk, przyjaciel domu, Żyd. Zaraz zjawia się też przełożony gospodarza, nazistowski aktywista Miller. W porządnym mieszczańskim salonie panoszy się cham, budzi strach. Na ścianie widać łunę pożaru, tej nocy spłonęła nowa synagoga.

Na wezwanie Millera razem z bohaterami ruszamy zasiedlać wschodnie tereny Rzeszy. Udręki podróży na dworzec Nadodrze w dusznym wagonie nie wynagradzają piosenki Brechta ani scenki lalkowego teatrzyku. Ale omdlali widzowie wysiadali z wagonu już jako goście Kongresu Intelektualistów w Obronie Pokoju, który odbył się we Wrocławiu w sierpniu 1948 roku.

Trzecia część spektaklu, w holu dworca, rozsypuje się na kilka wątków. Oto profesor Taylor z Anglii chce opuścić kongres protestując przeciw cenzurze, dziewczyna rozpacza po bliskim zaginionym w więzieniu na Klęczkowskiej, trafiamy na chwilę do radiowego studia. Akcja grzęźnie, bohaterowie zdarzeń miotają się przeciągając finał, na który czeka się utęsknieniem.

Aktorzy sprawili się dobrze, cały zespół zasługuje na wyróżnienie, przede wszystkim za niespożyte pokłady energii i determinację".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji