Artykuły

O człowieczeństwie rzecz tradycyjna

"Łowca" Dawn King w reż. Wojciecha Urbańskiego w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Yoryk.

Jak przepracować traumę? Jak obronić się przed intruzem, który uprawomocnionym kaprysem może zniszczyć nam życie? Jak zachować człowieczeństwo w obliczu zdehumanizowanego aparatczyka? Czym jest honor wobec bezpieczeństwa rodziny? Pytania te stawia Wojciech Urbański, który w Teatrze Ateneum wystawił dystopijnego "Łowcę" Dawna Kinga.

Kraj pogrążył się w głodzie i totalitaryzmie. Ludzie albo zaharowują się w fabrykach, albo uciążliwie pracują na farmach, by wykarmić niedomagające społeczeństwo. Do gospodarstwa państwa Covey przyjeżdża Łowca - ktoś w rodzaju urzędnika-poborcy, w praktyce wcielenie esesmana - który w imieniu władzy dokonuje inspekcji, przeprowadzając szczegółowy i inwazyjny wywiad oraz tropiąc ślady lisów: zwierząt niemal mitycznych i metafizycznych w przestrzeni sztuki. Wizyta ta wywraca życie Coveyów i ich sąsiadów i zmusza do stawienia czoła dawnym i teraźniejszym traumom.

Wojciech Urbański (reżyseria) inscenizuje spektakl niezwykle klasyczny; choć dystopijny, głęboko z ducha Orwellowski, w swej strukturze fabularnej i archetypicznej sięga po wzorce antyczne. Reżyserowi niepotrzebny jest cały sztafaż kontrowersyjnych teatralnych chwytów, żeby opowiedzieć historię spójną, ciekawą i w gruncie rzeczy - bardzo ludzką. W myśl "strzelby Czechowa" rekwizyty pojawiają się na scenie w jakimś celu, kolory świateł są nieprzypadkowe, a scenografia tworzy swoisty tryptyk, w którym każda część stanowi inny fragment rzeczywistości, świadomości, kontekstu. Jest wiele osób, które z pewnością na takie walory teatru reaguje ziewnięciem, trzeba jednak docenić umiejętność stworzenia spektaklu tradycyjnego.

Coś dziwnego wydarzyło się z rolami aktorskimi: oprawca nie przeraża, jak powinien, drugoplanowa rola sąsiadki przyćmiewa tragedię pierwszoplanowej bohaterki, najoszczędniejsza rola (Samuel Covey) jest najbardziej dramatyczna, a wszystko to nic a nic nie ujmuje spektaklowi. Dlaczego? Bo aktorzy świetnie wchodzą we wzajemne relacje, odbijają piłeczkę, współgrają. Jako kwartet na małej scenie przykuwają uwagę i przeprowadzają widza płynnie przez historię wartą opowiedzenia. Co jednak, gdyby ocenić aktorów jednostkowo?

Emilia Komarnicka-Klynstra (Judyta Covey), choć z klarownym pomysłem na grę, przechodzi jakby obok spektaklu, a dramat jej postaci zanika czasem na zbyt długo, dokładnie jak głos aktorki, która - chyba w zamyśle scenicznym - sprawia czasem wrażenie, że zapomniała tekstu. Olga Sarzyńska (Sara Box) szczerością swojej gry uświadamia widzowi, że dramat jej rodziny, która oskarżona i podejrzana musi uciekać, choć antycypowany, a nie przeżyty, jak w przypadku Coveyów, może być w istocie o wiele głębszy i okrutniejszy.

Adam Zaremba (tytułowy Łowca, Wilhelm Bloor) miał trudne zadanie. Stworzyć postać wyzutą z człowieczeństwa, rękojmię reżimu, w której jednak dostrzec można zalążek zwykłej, młodzieńczej głupoty i naiwności; okrutnika, w którym drzemie niekochane dziecko. Po części mu się to udaje, jego postać na pewno intryguje - na ile jednak jest to efekt kreacji, a na ile dobrego rozpisania bohatera? Zaremba trochę chce być zimnym androidem, trochę chce być ascetą, trochę furiatem, a trochę roztargnionym młodzieńcem - i nie do końca to wszystko się udaje. Być może jednak częściowo winę ponosi za to... Tomasz Schuchardt, który w roli Samuela Coveya wspaniale pokazuje, jak wiele można stworzyć oszczędnością wyrazu i spojrzeniem. Łudząco podobny w tym spektaklu do Caseya Afflecka w "Interstellarze" i "Manchester by the Sea", Schuchardt całym sobą emanuje przeżywaną wewnętrznie rozpaczą; ani na moment widz nie ma wątpliwości, że patrzy na człowieka targanego głębokimi emocjami. Umiar i aktorska oszczędność sprawiają, że od postaci Samuela Coveya nie można oderwać wzroku.

Słowa uznania dla Justyny Elminowskiej (kostiumy, scenografia), która ubiera bohaterów oszczędnie (schludne, wiejskie stroje Coveyów), ale sugestywnie, przyoblekając Łowcę w czarną skórzaną kurtkę (symbol siły i dominacji) i rurkowate spodnie (przypomnienie, że reprezentant reżimu to młodzik). Dzięki temu budowana jest psychologia postaci, która na poziomie symbolicznym jawi się w oczach widza bardziej jak Hitlerjugend, aniżeli esesman; skażony, ale młody umysł, więc może da się go jeszcze zmienić, uratować? Jaka jest granica wieku nieodwracalności indoktrynacji?

Pochwały godna jest tym bardziej scenografia, która skromnie i tradycyjnie dzieli scenę, przedstawiając różne części gospodarstwa bohaterów. Zawsze warto chwalić teatr, w którym jak najwięcej wyrażane jest jak najmniejszą liczbą środków - scenografii tyczy się to wyjątkowo mocno.

Co jednak scenografia przemilcza, muzyka (Wojciech Marek Urbański, Michał Bąk) dopowiada - i dlatego minimalizm spektaklu funkcjonuje tak dobrze. Motywy wykorzystane w przedstawieniu są intrygujące, relacjonują niedopowiedziane emocje i napięcie, jakie rośnie w domu Coveyów. Niepokój, gonitwa za grozą mitu o lisach, wiszącego nad rodziną jak topór kata, niewypowiedziana trauma - wszystko to wplecione jest w przekaz za pomocą różnorodnych utworów muzycznych; od subtelnych motywów do łupiącej niemiłosiernie sieczki dźwięków, która symbolizuje wdarcie się chaosu w spokojne wiejskie życie. Odpowiednia praca światła (Aleksandr Prowaliński, Stanisław Zaleski) i kontrastowanie bladości i niebieskiego z krwistą czerwienią dodatkowo wzmacnia niewerbalny odbiór spektaklu.

Na deskach małej sceny Teatru Ateneum czeka na widza spektakl tradycyjny, intrygujący; prosty - ale piękny. "Łowca" Wojciecha Urbańskiego przypomina, jak ważna jest spójność przedstawienia, jak różne elementy rzemiosła nawzajem mogą się dopełniać, by obdarować widza doświadczeniem satysfakcji i spełnienia, szukanego w teatrze od starożytności. To wielka lekcja, że dobra fabuła, choćby przewidywalna i schematyczna - zawsze się obroni, a każdy postmodernistyczny, postnowoczesny zwrot znajdzie swoją odpowiedź w powrocie do rozwiązań klasycznych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji