Artykuły

Pod okiem Pastora

Zwykły wtorkowy wieczór i niecodzienny gość. Krzysztof Pastor, dyrektor Polskiego Baletu Narodowego, odwiedził siedlecką szkołę tańca pod jego patronatem - pisze JAG w Echu Katolickim.

Nawet laikom nazwisko nie powinno być obce. Krzysztof Pastor [na zdjęciu] to jedna z wybitniejszych postaci rodzimego tańca klasycznego, a od pewnego czasu można spotkać go też w Siedlcach.

Zna balet od podszewki

Krzysztof Pastor karierę tancerza baletowego rozpoczął w 1975 r. po ukończeniu Państwowej Szkoły Baletowej w Gdańsku. Występował na scenach rodzimych i zagranicznych. Z Czasem zainteresował się choreografią. Od 1987 r. komponował niewielkie prace autorskie, z czasem zaczął odpowiadać za choreografię sztuk baletowych na scenach całego świata. W 2009 r. powrócił do Polski i objął kierowanie Polskim Baletem Narodowym. Od niedawna sprawuje fachową pieczę nad Niepubliczną Szkołą Sztuki Tańca Caro Dance pod patronatem Krzysztofa Pastora. - Poznałem Iwonę Orzełowską przez wspólnego znajomego Eduarda Bablidze i zostałem zaproszony do obejrzenia tego, co ma do zaprezentowania siedlecka młodzież - zdradza Krzysztof Pastor, dodając, że już wcześniej wiedział, iż w Siedlcach są zdolni i pracowici ludzie, bo dwóch siedlczan pracuje obecnie w balecie narodowym.

Nie tylko duże miasta

Krzysztofowi Pastorowi spodobał się zarówno entuzjazm I. Orzełowskiej, jak i potencjał tancerzy, których prowadzi. Stwierdził, że zaangażowanie się w ten projekt będzie dobrym krokiem. - W Warszawie jest szkoła baletowa, a młodzież ma wiele możliwości, podobnie jak w innych dużych miastach - tłumaczy. - Natomiast w Siedlcach tego nie ma, a przeniesienie się do Warszawy lub codzienne dojeżdżanie w przypadku wielu osób, które chciałby ukończyć szkołę baletową, nie wchodzi w grę. Niedawno prowadziliśmy rozmowy na szczeblu ministerstwa, co zrobić, by poprawić w naszym kraju szkolnictwo baletowe i była mowa o tym, by nie wyciągać młodzieży z ich środowiska, tylko przychodzić do nich - podkreśla.

Talenty mają szansę

Rozwiązaniem ma być tworzenie niepublicznych placówek, które pozwolą kształcić przyszłych tancerzy w całym kraju. Siedleckiej pomogła lokalizacja miasta, ale też tradycje taneczne. Czy wśród tych młodych i pracowitych osób są przyszłe gwiazdy? Krzysztof Pastor zdradza, że zwrócił uwagę na kilka. - Na pewno są tacy, którzy wykazują spory talent, wkładają dużo pracy i energii w pracę podczas prób. Mają też dużo umiejętności artystycznych, są bardzo ekspresyjne. Mam już swoje typy, bo zawsze zwracam uwagę na tych, którzy - w mojej ocenie - czymś się wyróżniają. Nie mogę jednak zdradzić nazwisk - dodaje ze śmiechem. Przyznaje też, że pierwsze wrażenie może być mylące. - Szkoła jest placówką zawodową, a to dopiero początek jej funkcjonowania - zauważa.

Z dyplomem

Szkoła pod patronatem Krzysztofa Pastora jest systemem dziewięcioletnim.

- Zaczynamy od ósmego, dziewiątego roku życia - tłumaczy I. Orzełowską. - W okolicach matury lub rok wcześniej można już zdobyć dyplom i uzyskać zawód, bo szkoła ma uprawnienia placówki publicznej - podkreśla.

Zajęcia prowadzą specjaliści z górnej półki. Tancerz i choreograf E. Bablidze, który jest wykładowcą Warszawskiej Szkoły Baletowej, odpowiada za przekazanie wiedzy w zakresie tańca klasycznego, Łukasz Neter, wykładowca Warszawskiej Szkoły Baletowej, zajmuje się tańcem ludowym, charakterystycznym, zaś nauczyciel Gdańskiej Szkoły Baletowej Andrzej Morawiec prowadzi zajęcia z zakresu tańca współczesnego, za umuzykalnienie odpowiada Justyna Kowynia-Rymanowska. W kolejnych latach dochodzą przedmioty teoretyczne.

Konieczne pasja i pracowitość

- Po zakończeniu takiej szkoły możliwe jest zawodowe tańczenie w profesjonalnym zespole - przyznaje Krzysztof Pastor. - Osiągnięcie tego wymaga bardzo rzetelnego i pracochłonnego szkolenia, ale też daje możliwość realizacji, zwłaszcza jeśli ktoś kocha taniec. Owszem, potrzebne są pasja, pracowitość, wytrwałość, ale to może przynieść wspaniałe owoce - podkreśla, dodając, że wie o tym z własnego doświadczenia. - Sam kiedyś tańczyłem i potwierdzam: to wspaniały zawód. Nie żałuję lat poświęconych na naukę, bo jako tancerz zwiedziłem sporą część świata.

Czy podobnie myślą siedleccy młodzi adepci? - Taniec jest moją pasją i zawsze chciałam się rozwijać w tym kierunku - mówi dziewięcioletnia Tosia, która uczestniczy w zajęciach, a nazwiska swoich sławnych nauczycieli recytuje z pamięci, doskonale orientując się, kim są. - Szkoła tańca jest jak normalna szkoła. W tych zajęciach lubię to, że uczymy się nie tylko tańca klasycznego, ale też współczesnego, jazzu, charakterystycznego czy umuzykalnienia - dodaje.

Szkoła zaprocentuje

Dyrektor Polskiego Baletu Narodowego podkreśla też inny aspekt uczestniczenia w tego typu zajęciach. - Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy dzieci godzinami siedzą ze smartfonem w dłoni, pasja i zaangażowanie tych młodych ludzi są godne podziwu - podkreśla. - Taniec zmusza do przebywania z innymi, pokazuje, że trzeba coś od siebie dać, a nie tylko brać. Bo na tym polega ten zawód: należy umieć się dzielić. W dzisiejszym egoistycznym świecie to coś bardzo cennego - dodaje.

Krzysztof Pastor przyznaje, że zawód tancerza baletowego nie jest zawodem na całe życie i trzeba być tego świadomym. - Jednak daje wiele możliwości - zarówno rozwoju osobistego, jak i potencjału, jaki ze sobą niesie - zaznacza. - Wielu tancerzy w trakcie pracy zawodowej podejmuje studia, próbuje sił w innych pracach. Ten zawód na pewno daje niesłychaną dyscyplinę, umiejętność współpracowania w zespole, wszechstronne wykształcenia! wyrobiony gust, a to pomaga w wielu sytuacjach czy innych zawodach. Dlatego warto podjąć trud. Ja nie zamieniłbym swojego życia na inne - puentuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji