Artykuły

Opowieści spod stołu małego Witkacego

"Opowieści spod stołu" wg Stanisława Ignacego Witkiewicza w reż. Tomasza Kaczorowskiego w Teatrze Lalki Tęcza w Słupsku. Pisze Zbigniew Marecki w Głosie Pomorza.

Gdy moje dzieci urosły na tyle, że przestałem z nimi chodzić do Teatru Lalki Tęcza w Słupsku, myślałem, że ten teatr przestanie dla mnie w ogóle istnieć, bo traktowałem go jako teatr skierowany do dzieci. Jednak od czasu, gdy dyrekcję w nim objął Michał Tramer, już kilka razy przekonałem się, że lalki i mała scena to świetne miejsce, aby stworzyć ciekawą ofertę także dla dorosłych.

Do tej pory najbardziej podobał mi się "Szwejk" Tęczy, który był prawdziwym popisem całego zespołu tego teatru. Nieźle też wypadła adaptacja "Mistrza i Małgorzaty", choć aż tak bardzo jak w "Szwejku" świat tego spektaklu do mnie nie przemówił, mimo że doceniam wiele zastosowanych w nim rozwiązań.

Z przyjemnością obejrzałem także 9 stycznia 2020 roku "Opowieści spod stołu", czyli sztukę inspirowaną dziecięcą twórczością Stasia Witkiewicza, który - pewnie jak każde dziecko - nudził się, gdy dorośli spotykali się w jego rodzinnym domu, aby sobie towarzysko pogadać.

Jak się okazuje, gdy siedział wtedy pod stołem, to fragmenty rozmów dorosłych stawały się dla niego inspiracją twórczą. Sam zresztą pamiętam, co potrafili wyprawiać w naszym domu moi synowie, gdy uruchamiali wyobraźnię i przekształcali kuchnię i pokoje w dzikie krainy, wąwozy czy historyczne puszcze.

Mały Witkacy miał trochę gorzej, bo był jedynakiem, więc musiał do swoich zabaw wciągać rodziców, co zapewne nie zawsze było proste, bo rodzice zwykle z dużymi oporami dają się namówić do wspólnej wyprawy w świat wyobraźni. Ale jak to się uda, to mogą w tej zabawie tak się zapamiętać, że nawet nie zauważą, że ich mały reżyser w czasie wspólnego spektaklu nagle usnął, bo wrażeń było już zbyt dużo.

To wszystko - i jeszcze więcej - jest w spektaklu "Opowieści spod stołu", który świetnie wyreżyserował: Tomasz Kaczorowski, a zagrali Anna Rau, Maciej Gierłowski i Mikołaj Prynkiewicz. Swoją rolę odegrała także pomysłowa scenografia Agnieszki Wielewskiej i muzyka Miłosza Sienkiewicza.

To niewątpliwie udany powrót do czasu dzieciństwa, a także dobra inspiracja dla rodziców i dziadków, którzy szukają pomysłów na twórcze zabawy z dziećmi i wnukami.

Myślę, że czasem nie trzeba wiele, aby spektakl był interesujący, a tu - poza sprawnością aktorską występujących - realizatorzy zadbali o to, aby wydarzenia działy się w różnych planach żywych aktorów, lalek oraz obrazów emitowanych przez kamerę czy rzutniki. To wszystko buduje tak bogaty świat, który jednocześnie atakuje wiele zmysłów, że widz nie ma czasu, aby się nudzić. Przeciwnie w trakcie całego widowiska musi się skupiać, aby nie uronić żadnej z zachodzących na scenie zmian. Ta obserwacja świadczy, że aktorzy i realizatorzy Tęczy świetnie opanowali swój warsztat i umieją z niego korzystać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji