Artykuły

Makiawelizm w... musicalu

Teatr Muzyczny w Gdyni wystąpił aktualnie z oryginalną premierą musicalu pt. "Machiavelli". W poszukiwaniu bowiem tematu do scenariusza tego polskiego musicalu dwaj wytrawni "majstrowie" od lekkiej muzyki rozrywkowej, Ryszard Marek Groński i Antoni Marianowicz, sięgnęli po starą komedię XVI-wieczną pt. "Mandragora", napisaną w 1518 roku przez wielkiego pisarza i myśliciela włoskiego Odrodzenia. Niccolo Machiavelliego (1469-1527) i na jej kanwie napisali musical o... samym Machiavellim, urzeczeni osobowością sławnego autora traktatu o sztuce rządzenia "Il principe" (Książę).

Autor "Księcia" kpi w "Mandragorze" w sposób bezpardonowy z hipokryzji i ciemnoty ówczesnego społeczeństwa oraz z zacofania umysłowego i obyczajowego ludzi wczesnego renesansu.

Nic więc dziwnego, iż Machiavelli, mistrz intryg i podstępów, którego osobę polska spółka autorska wyposażyła w szereg cytatów z rozpraw i listów oraz z "Il principe", przemówił własnym głosem w komedii Grońskiego i Marianowicza, wzbogacając w interesujący sposób ubogą fabułę "Mandragory" i przydając jej przewrotnego wdzięku oraz musicalowego tempa.

Natomiast muzyka Jerzego Wasowskiego, choć przyjemna i łatwo wpadająca w ucho, nie wyróżnia się specjalną przebojowością. Tym bardziej, iż nagrana na taśmie traci dużo na skutek braku bezpośredniego odbioru w ród nie zawrze właściwie reagującej widowni...

Do rzetelnych walców "Machiavellego" należy zaliczyć inscenizację oraz reżyserię Zbigniewa Bogdańskiego (przed kilkunastu laty wystąpił w roli Tymoteusza w "Mandragorze" w Teatrze Wybrzeże. Natomiast w gdańskim Teatrze Muzycznym Bogdański występuje gościnnie w tytułowej roli Machiavellego, demonstrując rozbawionej widowni dobre rzemiosło aktorskie i dyskrecję w eksponowaniu drastycznych niekiedy scen sztuki.

I Ten sekret proporcji cechuje również Bogdańskiego jako reżysera obdarzonego dużą inwencją inscenizacyjną, który to dość nierówny aktorsko zespół potrafił scementować i skupić -wokół swej koncepcji realizatorskiej oraz poprowadzić do efektownego finału...

"Mandragora, mandragora, w pogotowiu miej ten korzeń byle dawka była spora, powoduje mandragora wzrost rozmnożeń!"

Jak się zatem orientujemy, nie tylko sceny łóżkowe, lecz i filozofia swoistego libertynizmu oraz przewrotności ludzkiej natury, tak charakterystyczna dla renesansowych bohaterów "Machiavellego". wymaga od realizatora dużej dyscypliny inscenizacyjnej, aby nie szarżować w stosowaniu chwytliwych, lecz nazbyt jaskrawych efektów scenicznych.

Do najlepszych ról zatem może zaliczyć swą kreację żywiołowo komiczny Leszek Kowalski, jako obłudny braciszek zakonny. Tymoteusz, oraz perfidny, lecz uwodzicielski Kalimach (Zenon Bester), gorący wielbiciel Lukrecji (Grażyna Szymaszkiewicz), którzy tak celnie odczytali intencje i sugestie reżysera.

W sumie więc (przy współudziale scenografa Aliny Afanasjew, autorzy "Machiavellego" uratowali od zapomnienia

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji