Z Teatrzyków. Eldorado.
Rewja Mara i Piotrowskiego p. n. "Ecie- pecie" należy do najmniej udanych przeglądów w tym sezonie. Trudno jest istotnie bawić ludzi przy letnim upale. Aczkolwiek w chwili obecnej "difficile est satiram non seribere" jednak ważniejsze tematy satyry muszą się jeszcze uleżeć do jesieni, aż temperatura trochę spadnie, zarówno w aurze jak i w życiu politycznem
Niemniej jednak, pomimo zmęczenia, upału i innych okoliczności, program rewji letniej posiada szereg numerów świetnych. Zaliczyć do nich należy w pierwszym rzędzie wspaniałą parodję dyrektora kabaretu w której pan Woliński bije dotychczasowe swoje rekordy komizmu, mając zresztą doskonały tekst i bezkonkurencyjną partnerkę w osobie p. Haliny Kidawskiej. P. Żukowska chciała jak najszczerzej ożywić papier roli i przemienić go w żywego człowieka. Udawało jej to się chwilami. Ale nie jej wina, że chwil było bardzo nie wiele. Ani Faliszewski, ani Tatarkiewicz nie byli dopasowani do swych ról. Sztukowali obcość prawdy żywej rezonerstwem, pierwszy bardzo żywo, drugi dość oschle. Faliszewski położył akcent na charakteryzacji postaci, ale prócz gestów nie mógł nic dodać postaci, bo miąższu aktorskiego nie dał jej autor. Z zespołu w ton trafili bardzo dobrze Mary D'ar i Kamiński. Niezłe momenty miała Dąbrowska. Niespodziankę zrobiła nam Dyrekcja wprowadzając do rewji świetną atrakcję mianowicie: tresowanych piesków p. Szofera. Reżyserja Wolińskiego gładka. Dekoracje mniej niż mierne. Przy pulpicie kompozytor tej rewji profesor Aleksander Piotrowski.