Artykuły

Olena Leonenko śpiewa Wertyńskiego

To że w Polsze nie wazmożna ubieżać ot Wiertynskogo - po rosyjsku komentowała środowy spektakl na IV Europejskim Festiwalu im. Jana Kiepury para wychodząca z sali teatralnej w Głównej Pijalni Zdrojowej - pisze Stanisław Śmierciak w Gazecie Krakowskiej.

Rzeczywiście od Wertyńskiego w ten wieczór uciec nie było można, bo stołeczny teatr Ateneum przywiózł do Krynicy Zdroju znakomite widowisko "Noc z Wertyńskim". Olena Leonenko, gwiazda sceny pochodząca z Ukrainy, prowadziła widzów przez poplątane i dramatyczne koleje życia znakomitego i znanego w całym świecie barda z Rosji rodem - Aleksandra Wertyńskiego. Ta opowieść snuta ze sceny miała dodatkowy walor. Olena, chociaż od wielu lat mieszka w Polsce i odnosi tu aktorskie sukcesy, posługuje się językiem z charakterystycznym miękkim zaśpiewem. W tym spektaklu był to nie lada atut. Większość wspaniałych romansów pieśniarza, którego los gnał po świecie i męczyła tęsknota za ojczystą Rosją, aktorka śpiewała po rosyjsku. By młodsi na widowni, którzy rosyjskiego nie znają, zrozumieli za czym płacze bądź czym raduje się bard, tłumaczyła teksty. Dla festiwalowej publiczności, wielką i niespodziewaną atrakcją wieczoru było pojawienie się na widowni autora literackiego utworu, na którym Olena Leonenko oparła spektakl - Janusza Głowackiego. Na ten jeden wieczór festiwalu z Janem Kiepurą w herbie przyleciał specjalnie z USA. Gdy umilkły dźwięki ostatniej pieśni Wertyńskiego śpiewanej przez Olenę, Głowacki wstał i podszedł do sceny gratulując aktorce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji