Artykuły

Teatr Mały. Mentor

Komedya Al. hr. Fredry-syna

Czyś był kiedy czytelniku na wystawie prac młodocianych uczniów Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie? Warto widzieć! Dużo naiwności, przeważnie szkice, wiele nieraz niedołęstwa artystycznego, ale zawsze bujny zapał, zawsze uchwycenie jakiegoś ciekawego szczegółu w krajobrazie czy w modelu, zawsze szczerość i ten jakoś nieuchwytny czar poezyi i młodości.

A teraz wyobraź sobie, że gdzieś, w mieście dużem, mieście żywem, ruchliwem, syt sławy komedjopisarz, dyrektor szkoły dramatycznej otwiera własny teatr i wprowadza w szranki sceniczne przez siebie edukowanych adeptów. Zbiegnie się niewątpliwie cała literatura i sztuka, ujrzą tam perłę repertuaru w złotej oprawie akademickiej wystawy, ujrzy tam grę aktorską może szkicową, jak zwykle u początkujących, ale grę pełną stylu, albo też przynoszącą coś nowego, grę reformatorską, lub też grę syntezującą spółczesne kierunki techniki aktorskiej, a może coś zupełnie niewidzianego, a może nawet celowy powrót do najnaiwniejszej prymitywności.

Tego spodziewać by się należało zawsze i wszędzie w warunkach przed chwilą wskazanych, o czem będziemy mieli możność orzeknąć dopiero po następnych premierach. Dziennikarska kronika bieżąca zawiadomiła, że nowy dyrektor Zalewski otwiera pole talentom z pod własnych skrzydeł wypuszczonym.

I oto... ujrzeliśmy utwór, będący dość słabą trawestacyą "Ślubów panieńskich" a potrosze "Dam i huzarów". Panie: Staszkowska, Kleczyńska Neubeltowa i Kamińska z panami Noskowskim, Neubeltem, Gutnerem, Łuczakiem, Ceremurzyńskim i Kuncewiczem stworzyli galeryę bardzo żywych figur i doskonałe tło, na którem debiutanci niestety stanowili plamy krzyczące i obrazowi obce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji