Artykuły

Roman Gutek: "Ile można siedzieć w domu i oglądać filmy w komputerze". Kiedy w Polsce zostaną otwarte kina?

- Dystrybutorzy wolą zaczekać aż do kin wróci więcej widzów i duże, hitowe filmy trafią do kin później. Multipleksy nie otworzą się tuż po odmrożeniu, bo koszty mogą ich zabić - mówi Roman Gutek w rozmowie z Dorotą Oczak-Stach w Gazecie Wyborczej-Wrocław.

Dorota Oczak-Stach: Czy spodziewa się pan, że rząd ogłosi wkrótce otwarcie kin w ramach kolejnego etapu odmrażania gospodarki?

Roman Gutek (szef festiwalu filmowego Nowe Horyzonty, współwłaściciel firmy Gutek Film): - Bardzo chcielibyśmy, żeby kina zostały otworzone, ale na razie to wróżenie z fusów. Szefowie kin i dystrybutorzy filmów nie znają żadnych dat ani szczegółowych planów. Nie wiemy, kiedy ruszą kina ani jak dokładnie ma wyglądać w nich reżim sanitarny. Polski Instytut Sztuki Filmowej, w porozumieniu z Sanepidem, przygotował i przedstawił nasze sugestie, ale one nie są specjalnie brane pod uwagę. Ministerstwo Zdrowia i Ministerstwo Infrastruktury przygotowują swoje zalecenia bez konsultacji z nami.

Na początku maja minister kultury powiedział: Nie sądzę, że w kinach i teatrach będziemy siedzieć w odstępie kilku metrów od innych widzów. Raczej chcielibyśmy otworzyć te instytucje wtedy, kiedy będzie możliwe normalne korzystanie z nich. Czyli kiedy otworzymy kina, za rok? Dociera do nas dużo sprzecznych informacji. Może na środowej konferencji rządu dowiemy się, że na początku czerwca mogą ruszyć kina mniejsze albo od razu wszystkie. Rozumiem, że rząd chce otwierać i rozkręcać gospodarkę, ale z drugiej strony nie wiadomo na jakim etapie pandemii jesteśmy.

W zespole kryzysowym, utworzonym przez dyrektora PISF, jesteśmy zdania, że lepiej wyznaczyć z wyprzedzeniem jedną datę otwarcia wszystkich kin. Od początku mówiliśmy, że od momentu ogłoszenia decyzji o otwarciu kin potrzebujemy od miesiąca do sześciu tygodni, by się do niego przygotować.

Z czego to wynika? Czym się kina różnią od instytucji kultury?

- Instytucje kultury, które są samorządowe lub narodowe, mają zapewnione płace i budżety na bieżące funkcjonowanie, kina są w większości prywatne, utrzymują się same i ponoszą większe ryzyko w przypadku ponownego otwarcia. Duże kina generują ogromne koszty.

Musimy się dobrze przygotować - przede wszystkim chodzi dystrybutorów, którzy muszą skoordynować plan premier, zapewnić filmy i dobrze je wypromować. A na to potrzeba czasu. Nie da się tego zrobić w kilka dni. W kinach czeka nas prawdopodobnie dezynfekcja sal, do tego maseczki i rękawiczki inne rygory sanitarne. To nie jest duży problem, choć generuje dodatkowe koszty.

Kina same w sobie nie potrzebują czasu na rozruch. Chodzi o to, by nie grać dla pustej publiczności Obawiamy się, że jeżeli nie będzie odpowiedniej promocji, do kina przyjdzie garstka ludzi. PISF, dystrybutorzy, kina i media pracują nad dużą akcję społeczną "Powrót do kina". Chcemy, żeby widzowie wiedzieli, że mogą w kinach czuć się bezpiecznie i że tęsknimy za nimi.

Wrócą?

- Oczywiście, że wrócą. Ile można siedzieć w domu i oglądać filmy w komputerze? Z badań przeprowadzonych przez Multikino wynika, że tuż po otwarciu do kin gotowych jest wrócić ok. 20 proc. publiczności., po miesiącu dalszych 40 proc., kolejne 20 proc. wróci po około dwóch miesiącach. Potrzeba więc trochę czasu, ale te 80 proc. po dwóch miesiącach brzmi optymistycznie.

Przyglądam się, temu co się dzieje w Europie na świecie i spodziewam się, że większość kin otworzy się z opóźnieniem. W Niemczech uruchomiono zaledwie 10 kin, w Czechach też niewiele. Doświadczenie innych krajów pokazuje, że na początku frekwencja jest mała.

Podstawowy problem jest taki, że dystrybutorzy wolą zaczekać aż do kin wróci więcej widzów i duże, hitowe filmy trafią do kin później. Ponowne otwarcie bardziej się opłaci mniejszym kinom, multipleksy mogą się nie otworzyć tuż po odmrożeniu, bo koszty mogą ich zabić.

Wiem, że Patryk Vega jest jednak gotowy wprowadzić do kin swój nowy film już w drugiej połowie czerwcu. Czuje, że wszystkie ekrany będą dla niego. Kręci szybko, więc śmiejemy się, że powinien kolejny film zrobić na lipiec, a następny na sierpień, żeby było co grać. Część filmów trafiła na VOD, więc już nie trafi do kin. Mniejsi dystrybutorzy z arthouse'ową ofertą są gotowi natychmiast udostępniać swoje tytuły.

My jako Gutek Film mamy filmy, które miały wejść w marcu, kwietniu i maju i czekają na otwarcie kin.Wśród nich choćby "Zdrajca" mistrza Marco Bellocchio, który był w konkursie w Cannnes w ubiegłym roku i może liczyć na spore zainteresowanie widzów.

W jakiej sytuacji jest teraz Kino Nowe Horyzonty?

- Jeszcze nie zakończyliśmy rozmów w sprawie obniżenia czynszu, który obecnie wynosi kilkaset tysięcy złotych miesięcznie. Właściciel obiektu, Cinema Tower, stara się m.in. o pieniądze z tarczy, renegocjuje warunki własnego kredytu, rozmawia z bankiem. Oni też ponoszą koszty utrzymania budynku. Wiem już, że czynsz na pewno zostanie zmniejszony, ale nie do minimum. Chcemy również, aby gdy kino ruszy, stawka czynszu również przez jakiś czas była zmniejszona. Koszty będą duże, a wpływy znikome.

Nasz przykład pokazuje nierówność wobec prawa. Multipleksy wynajmujące kina w galeriach handlowych zostały w czasie pandemii zwolnione z czynszu na mocy specustawy, podobnie kina znajdujące się w obiektach należących do samorządów, np. kino Muranów, które Gutek Film dzierżawi od miasta Warszawa.

A kino Nowe Horyzonty wynajmowane jest od prywatnego właściciela i musimy płacić czynsz mimo, że działalność kina została zamknięta. Od początku marca nie mamy żadnych wpływów a musimy opłacać pensje i koszty funkcjonowania budynku. Dlaczego jedne pomioty są zwolnione z czynszu, a inne nie? Mamy do czynienia z ustawami pisanymi na kolanie.

Ogłosiliście, że Nowe Horyzonty i American Film Festival zostaną w tym roku połączone. Jak to będzie wyglądać?

- To wszystko jest gdybanie. Może jesienią będzie kolejna fala pandemii? Od początku roku było wiadomo, że żaden festiwal nie odbędzie się w tradycyjnej formie. Ja nie robię z tego dramatu, zdrowie jest najważniejsze i to, byśmy przetrwali. Teraz nie mamy żadnych dochodów, a muszę utrzymać ponad 50 osób. W Stowarzyszeniu Nowe Horyzonty pracują wspaniali ludzie i nie chcę ich stracić. Maja też swoje codzienne problemy, mają rodziny, kredyty. Staramy się pomagać im.

Chcemy zrobić połączone festiwale w dniach 5- 15 listopada w jakieś ograniczonej formie - może z restrykcjami sanitarnymi w kinie Nowe Horyzonty, może również z pokazami w tym samym czasie w kilku większych miastach, może nawet online, choć dla mnie to ostateczność. Jeśli nie zrobimy, nie dostaniemy dotacji albo będziemy musieli ją częściowo oddać i z pewnością trudniej będzie nam przetrwać.

Muszę dodać, że władze Wrocławia pomagają nam przetrwać w tych trudnych czasach. Rozważamy też wspólnie z miastem organizację pokazów plenerowych w Rynku lub w innym miejscu w pierwotnym terminie festiwalu Nowe Horyzonty, czyli od 23 lipca do 2 sierpnia. Pokazy na Rynku to już festiwalowa tradycja i symbolicznie chcielibyśmy do niej nawiązać, w końcu to miała być wyjątkowa, 20. edycja. Ze względu na pandemię miasto jest ostrożne, do końca sierpnia wszystkie imprezy masowe zostały przecież odwołane. Czekamy na decyzję.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji