Artykuły

Miłość poskramia kobiety

Na scenie Teatru im. J. Osterwy w Gorzowie można oglądać "Poskromienie złośnicy" Williama Szekspira w reżyserii Ryszarda Majora w znakomitym tłumaczeniu Stanisława Barańczaka.

Tytułową bohaterką jest zbuntowana Kasia (Marzena Wieczorek), która swoim ciętym językiem i gwałtownym zachowaniem odstrasza konkurentów do ręki. Młodsza siostra Bianka (Anna Cugier) przebiera za to w zalotnikach. Ojciec panien Baptista (Kuba Zaklukiewicz) postanawia nie wydawać za mąż młodszej córki, dopóki przed ołtarzem nie stanie złośnica. Na szczęście pewien śmiałek, skuszony posagiem, decyduje się poślubić Kasię. Petruchio (Aleksander Maciejewski) zakochuje się jednak w dziewczynie, a słynne "poskramianie" staje się drogą do miłości. Przynajmniej w gorzowskim teatrze.

Perypetie tego niecodziennego i bardzo burzliwego "romansu" przeniesiono w czasy nam współczesne. Spotkania bohaterów odbywają się kawiarni, panowie grają w tenisa, zamiast zwykłego pokazania sukien odbywa się pokaz mody, a Kasia mierz}' do zalotników siostry z broni palnej. Współczesne stroje nie przesłaniają jednak sedna opowieści prowadzącej do zaskakującego finału, bowiem Petruchio czyni z Kasi-żbika.... kicię-Kasię.

Doskonale radzi sobie z tą przemianą M. Wieczorek - jest zabawna, dynamiczna, a gdy trzeba liryczna, zmienia się w mgnieniu oka. Nie zostaje też ujarzmiona do końca, bo i w finale robi grymasy, a w jej posłuszeństwie jest zalotność, a nie strach. Partnerujący jej A. Maciejewski stworzył postać silnego mężczyzny, który potrafi poskramiać, ale i kochać, a choć liczył jedynie na posag, to po spotkaniu Kasi pragnie tylko zdobyć jej miłość. A. Maciejewski zagrał tę rolę w przedstawieniu premierowym, bowiem Petruchio grywa też Przemysław Kapsa.

Przez scenę przewija się cały szereg wyrazistych postaci. K. Zaklukiewicz nadał Baptiście rysy ojca chrzestnego, co usprawiedliwia jego despotyzm wobec córek i bezwzględny targ - odda rękę Bianki zalotnikowi, który da więcej. Suflerem i jedną z postaci jest sam Szekspir (Eugeniusz Paukszto), czuwający przy pulpicie nad przebiegiem swojej sztuki. Marek Jędrzejczyk, grający Lucencja, jest bardzo romantyczny, a A. Cugier ogromnie sprytna. Szkoda tylko, że para, która może wprowadzać na scenę nastrój liryczny będący przeciwwagą dla zachowania Kasi i Petruchio, epatuje ogromnym erotyzmem. Za długo celebrowane są sceny pozbawione soczystego humoru Szekspira, a przecież "Poskromienie złośnicy" jest jedną z jego najzabawniejszych komedii.

Na scenie wszystko się rusza: aktorzy, dekoracje, co przywodzi na myśl teledysk. Oszczędną scenografię przygotowała Ewa Krechowicz. Uzupełnia ją mnogość postaci przewijających się przez scenę. Całości dopełnia sentymentalna piosenka Violetty Villas.

Przedstawienie za to sentymentalne nie jest. Może trochę za długie, ale za to żywe, chwilami rubaszne i opowiadające najstarszą historię świata - o spotkaniu kobiety i mężczyzny, ich walce, w której tak naprawdę najważniejsza jest miłość.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji