Artykuły

Pani Eleonora

Alina Janowska wystąpiła w poznanskim programie Fart.

"To dzięki niej cala Polska śpiewała Okularników. Zapowiadał ją Jerzy Waldorff, a akompaniowali jej Witold i Adam Panufnik. Skończyła Szkołę Tańca, ale wybrała zawód aktorki. W czasie poznańskiego programu Fart pytanie, czy o aktorstwie marzyła, nazwala mało oryginalnym, a potem odpowiedziała: - Ani nie marzyłam, ani nie kształciłam, ja się do tego po prostu urodziłam.

Alina Janowska wystąpiła w programie Fart, prowadzonym przez Romualda Grząślewicza. Złoty Laur wręczyła jej Krystyna Łybacka. Na widowni była Elżbieta Orhon-Lerczak, która jest jej przyszywaną poznańską rodziną.

A potem wygłosiła monolog na temat reinkarnacji. Utrzymywała, że to ona była Ksantypą, żoną Sokratesa, Kleopatrą (tu świetnie naśladowała Ninę Andrycz), Emilią Plater i gospodynią biskupa Krasickiego. A nawet... świętą krową spod Małkini. A na koniec dopiero Aliną Janowska. W Teatrze Syrena wypatrzył ją asystent Leonarda Buczkowskiego. Tak trafiła na plan Zakazanych piosenek, gdzie wykonała piosenkę Czerwone jabłuszko, pod playback nagrany przez inną dziewczynę.

Tak machała przy tym rękoma, że reżyser krzyczał: - Dajcie jej coś, niech tak nie macha. Przynieśli papierową tytkę pełną czereśni. Teraz musiałam już nie tylko pamiętać tekst, który dostałam przed chwilą, chodzić stąd-dotąd, śpiewać synchronicznie, dyrygować energicznie, reagować logicznie, ale jeszcze jeść czereśnie i wypluwać pestki. Takie było moje pierwsze zadanie aktorskie. Wszystkie następne wydawały mi się dużo łatwiejsze - opowiada po latach.

Jak potoczyła się jej kariera? Zagrała między innymi w obrazach: Ostatni etap, Skarb, Spóźnieni przechodnie, Rozmowy kontrolowane. Ogromną popularność przyniósł jej udział w serialach: Wojna domowa, Czterdziestolatek, Stawka większa niż życie, Lalka i Złotopolscy. A przecież grała także w teatrach i kabaretach. - Zostałam wyciągnięta z pościeli i zmuszona do występów w STS-ie w spektaklu Oskarżeni. Leżałam z temperaturą 40 stopni. Mówiłam, że rodzę dzieci, rzucam męża, pracuję, a do STS-u daleko.

Ale teksty songów i monologów napisała Agnieszka Osiec-ka. A pani Alina akurat pracowała z jej ojcem w Teatrze Syrena. Kiedyś rzucił tylko: - Moja córka pisuje.

Przedstawienie przygotowane w dwa tygodnie nie schodziło z afisza przez sześć lat. Zdobyło nawet medal w Jugosławii. A oblewanie sukcesu skończyło się wspólną kąpielą w wannie wypełnionej hiacyntami (bo - nie wystarczyło wazonów, a przecież myć się trzeba), którymi zostały z Agnieszką obrzucone przez wielbicieli.

- Ja mam w życiu coś takiego, że jak nie pracuję to choruję, a jak przestaję chorować, to zaczynam pracować - mówi.

Trzynaście lat temu założyła Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Gniazdo. Miało działać tylko na warszawskim Żoliborzu, a objęło swoją opieką 500 dzieci z całej Polski.

Nie mogła także odmówić kiedy prezydent Lech Kaczyński poprosił ją o zorganizowanie obchodów 60. rocznicy powstania warszawskiego. - Trzy i pół godziny mówiłam na ten temat w telewizji niemieckiej. Musimy to przerwać, bo Niemcy zamęczymy - żartowała na temat tego nagrania.

Urodziła troje dzieci. Doczekała się sześciorga wnuków w wieku od 3,5 miesiąca do 17 lat.

- Muszę zadzwonić do wydawnictwa Prószyński i przeprosić, że jeszcze nie napisałam wspomnień. Ja mam bardzo długie życie, bardzo dużo przeżyłam. Potrzebuję na to więcej czasu".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji