Niskie Łąki na Rzeźniczej
Cztery lata temu we Wrocławiu zagotowało się, kiedy w księgarniach pojawiła się debiutancka książka rodowitego wrocławianina Piotra Siemiona "Niskie Łąki". To była książka z kluczem, autor nie starał się maskować o kim pisze, większość postaci z łatwością dawało się rozszyfrować. Książka została uznana za najlepszy debiut literacki roku 2000
Po czterech latach we Wrocławiu znów się zrobi gorąco, bo książka opowiadająca o losach "żołnierzy" wielkiego wtedy związku zawodowego "Solidarność" trafia na scenę i to scenę nieprzypadkową, bo jej akcja zaczyna się przecież wokół Wrocławskiego Teatru Współczesnego, który teraz szykuje premierę "Niskich Łąk" na początek października.
Autorem adaptacji i reżyserem literackiego bestsellera jest Waldemar Krzystek: -Akcja powieści Piotrka Siemiona kończy się w roku 1991, u nas akcja zaczyna się teraz, dziś w roku 2004. Do powieści "Niskie Łąki" dopisałem klamrę. Do Wrocławia wraca jeden z głównych bohaterów, który nakręcił dokumentalny film o losach wszystkich postaci.
Nie podoba mu się jednak jego zakończenie i postanowił nakręcić nowe. Wyświetla więc swój film jego bohaterom i tak poznajemy ich historię. Teatr będzie się mieszał z filmowym obrazem.
Próby zaczęły się w czerwcu, wznowione zostaną po wakacyjnej przerwie we wrześniu. Obok Kevina Hayesa w roli Anglika głównych bohaterów historii zagrają: Anna Filusz - ekscytującą Lidkę i Maciej Żurawski - nieprzewidywalnego Carlosa. W sumie na scenie przy ul. Rzeźniczej pojawi się ponad 40 postaci z książki Siemiona.
-W tej superprodukcji zagra cały zespół Współczesnego, studenci wrocławskiej szkoły teatralnej, aktorzy niezależnego teatru Ad Spectatores, prawdziwy angielski aktor i reżyser Kevin Hayes oraz zaproszeni specjalnie artyści z innych miast - dodaje Krzystek.
O "Niskich Łąkach" wrocławianina inny wrocławianin, profesor Stanisław Bereś, historyk literatury, napisał, że oto mamy "książkę porywającą, pasjonującą, zabawną i inteligentną, choć jednocześnie gorzką i dwuznaczną". Jakie będzie przedstawienie? Przekonamy się dopiero jesienią, ale chyba warto cierpliwie poczekać.
