Grafomania czy prowokacja?
Chociaż niektórzy krytycy nie wahają się nazywać sztuk teatralnych Bogusława Schaeffera grafomanią, wciąż chętnie się je grywa i ogląda. "Fragment", którego premiera odbyła się niedawno we wrocławskim Teatrze Współczesnym, to odświeżona przez autora i reżysera (Bogusław Semotiuk) wersja utworu sprzed niemal trzydziestu lat. W charakterystyczne dialogi o życiu i sztuce, o wszystkim i o niczym wplecione zostały kabaretowe aluzje do współczesności, osadzone także w realiach wrocławskich.
We "Fragmencie" wystąpiła wiolonczelistka z Akademii Muzycznej - Paula Jońska i szóstka młodych, w większości debiutujących w Teatrze Współczesnym aktorów: Tomasz Krajewski, Wojciech Kuliński, Dariusz Lemieszek, Marek Lis-Orłowski, Artur Łodyga, Mirosław Oczkoś. Schaefferowski "teatr instrumentalny" wymaga od aktorów sprawności fizycznej i muzycznej intuicji. Wrocławscy artyści, pełni energii i dobrych chęci, nie są jednak jeszcze zgranym zespołem.
Reżyser wykorzystał zarówno pierwiastek intelektualny dramatu (zabawa konwencjami teatralnymi, pseudodysputy estetyczne), ludyczny (widzowie zostali w pewnym momencie wciągnięci do gry), jak i muzyczny (zmiany tempa, scenki taneczno-śpiewane z choreografią Ewy Czekalskiej).
Schaeffer od lat znany jest jako autor eksperymentalnych kompozycji i utworów dramatycznych. Jak długo jednak prowokacja pozostaje żywa? Nowy spektakl, chociaż wart obejrzenia, nie powoduje artystycznego fermentu.