Artykuły

Łódź. Sancho Pansa może nie doczekać

Teatr Pinokio zaprasza na oprowadzanie kuratorskie wystawy „Jubilalki".


Codziennie o pełnej godzinie od poniedziałku do piątku w godz. 10-14 o lalkach, plakatach i elementach scenografii rozsianych po całym teatrze opowiada zwiedzającym Monika Bojanowska z działu plastycznego. W Pinokiu pracuje od 1994 roku. - Trafiłam tu po liceum plastycznym, za namową koleżanki, która tu pracowała. W międzyczasie skończyłam teatrologię, bo połknęłam bakcyla teatralnego - opowiada. - Ta praca nigdy nie jest nudna. To zawsze spotkanie z człowiekiem, poznawanie scenografów i ich wizji artystycznych. Ciągle się uczę, szukamy w pracowni nowych rozwiązań technicznych przy wykonywaniu lalek i elementów scenografii.


Oddać charakter lalki
Na wystawie można obejrzeć jedną z pierwszych realizacji Bojanowskiej - Sancho Pansę z „Don Kichota" według projektu Rajmunda Strzeleckiego.
- Strzelecki był człowiekiem otwartym i pozwolił nam rozwinąć skrzydła. Mam do niego wielki sentyment. Prosił o oddanie charakteru lalki, nie wymagał od nas kurczowego trzymania się wymiarów - opowiada Bojanowska. - Najpierw powstała forma z gąbki. Kleiłyśmy z koleżanką olbrzymią kulę, korpus i głowę, potem dorzeźbione były ręce i nogi lalki. Nie obyło się bez pomocy krawcowych, które obszywały elementy z gąbki. Praca nad spektaklem „Don Kichot" była dla nas prawdziwą frajdą! W pracowni jesteśmy odtwórcami, realizującymi projekty scenografa, ale zdarzają się scenografowie, którzy pozwalają nam na wykorzystanie odrobiny wyobraźni i własnej inwencji.
Niestety, Sancho Pansa jest w kiepskim stanie, bo gąbka szybko się utlenia. Zarówno on, jak i bohaterki ekowesternu „Świnki 3", mogą nie dotrwać kolejnego jubileuszu.
Jabłka były za ciężkie
Bardziej odporna na zniszczenie jest pianka poliuretanowa. Lalkarki rzeźbią też w glinie. Odlew gipsowy wyklejają potem metodą papier maché i po wyschnięciu zszywają. Szyją pacynki, a nawet lepią z plasteliny. Bardzo rzadko pracują w styropianie, bo to niewdzięczny materiał, który się pyli i kurzy. Robiły kilka lalek z silikonu, ale jest on drogi.
Głowy lalek do spektaklu „Momo" zrobione były z tworzywa sztucznego (PET). Pinokio skorzystał też z usługi drugiej łódzkiej sceny lalkarskiej - Arlekina, w którym zamówiono wykonane w drukarce 3D jabłuszka do „Bajek robotów" Lema. Nie za bardzo się sprawdziły, bo były za ciężkie. Aktorzy często na to narzekają. -Jest takie teatralne powiedzenie: „lalka powinna być lekka jak piórko i mieć wytrzymałość stali". Musi być wykonana zgodnie w projektem scenografa, ale jej ciężar nie może utrudniać pracy aktorom. Pracownie dokładają starań, by sprostać oczekiwaniom realizatorów - mówi Bojanowska.
Zaginione partytury Pendereckiego
Z lat 50. i 60. zachowało się niewiele muzealiów, głównie plakaty, zdjęcia, rysunki (m.in. z pierwszej pinokiowej premiery - „Bajowych bajeczek i świerszczykowych skrzypeczek" Marii Kownackiej w reż. Marty Janie).
Te najstarsze widz znajdzie w kąciku Krzysztofa Pendereckiego. Zmarły niedawno kompozytor stworzył muzykę do dziewięciu spektakli Pinokia: „Pajączka", „Diamentowej Rosy", „Kozalinki", „Krzesiwa", „Pana Twardowskiego", „Tomcia Palucha", „Królewicza i żebraka", „Kalewali", „Dziadka Zmruż-Oczko".


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji