Artykuły

"Dama Pikowa" w Poznania i Łodzi

Jedno z najbardziej "repertuarowych" dzieł - słynną "Damą pikową" Piotra Czajkowskiego wystawiły ostatnio aż dwie polskie placówki operowe, pragnąc uczcić tymi premierami 50 rocznicą Wielkiej Rewolucji Październikowej. Poznańska Opera wzbogaciła tą realizacją swój bieżący repertuar do 33 pozycji, co na tle sytuacji w innych naszych teatrach - wygląda imponująco. Łódzki Teatr Wielki w niecały rok po otwarciu "Damą Pikową ' wpisuje jako trzecią z kolei premierą - po czterech inauguracyjnych.

Zrealizowanie "Damy Pikowej" świadczy o kontynuacji dobrego początku - o wielkiej dbałości o czysto spektakularną stroną przedstawień. Tego przecież dowodem jest powierzenie reżyserii dzieła Czajkowskiego Lii Rotbaum, której utrwalony już styl pracy polega na wypieszczeniu wszystkich szczegółów, na pewnym poddaniu sią realiom, które dyktują jej rysunek psychologiczny postaci. Taka metoda reżyserska od śpiewaków operowych, obdarzonych na ogół przeciętnym, co najwyżej.- talentem scenicznym, wymaga ogromnego wysiłku; Lia Rotbaum potrafi jednak - jak świadczą rezultaty - właściwie wykorzystać ten wysiłek, zbudować przedstawienie, odpowiadające też na pewno rzeszy średnio przygotowanych odbiorców operowych.

Łódzka "Dama Pikowa" imponuje rozmachem inscenizacyjnym bardzo kunsztownym i logicznym rozwiązaniem scen zbiorowych, na których tle wyraziście rozgrywają sią wątki akcji pomiędzy głównymi bohaterami. Nieco zastrzeżeń można mieć do bardziej kameralnych scen. w których dochodzi do głosu zanadto chyba tradycjonalny romantyzm, sentymentalizm niemal (np. cukierkowy obrazek z przyjaciółkami Lizy). Zadziwiać mogło bogactwo i barwność scenograficzna spektaklu (A. Jędrzejewski - dekoracje, J. Przeradzka - kostiumy), podporządkowane zresztą założeniom reżysera. Ta spółka zasugerowała sią jednak chyba zbytnio możliwościami obrotowej sceny, która kręci sią przed oczami widzów dość często, a nie zawsze celowo.

Położenie nacisku na efekt przede wszystkim widowiskowy "Damy Pikowej" było w Łodzi na pewno słuszne, choćby z racji posiadania zespołu śpiewaków o nieco słabszych możliwościach wokalnych niż np. w Poznaniu. Tytułowa rola miała tu szczęście do bardzo dobrego altu Marii Narkiewicz, ale Halina Roma-nowska-Wojtyra (Liza) czy Eugeniusz Nizioł (Tomski) nie dysponują chyba odpowiednio dużymi głosami a Jerzy Jadczak wokalnie poprawny, nienadzwyczajnie wypadł w roli księcia Jeleckiego; na wyróżnienie pod jednym i drugim względem zasługiwała w epizodycznej partii Guwernantki - Jadwiga Stocka. W głównej roli oglądaliśmy i słuchaliśmy Jerzego Orłowskiego (Herman), który choć może niezupełnie do tej partii predysponowany, grał ją ze swobodą, rozśpiewał się zaś najlepiej pod koniec spektaklu.

Z wielkim wyczuciem aktualnych warunków łódzka "Dama Pikowa" została przygotowana muzycznie przez Zygmunta Latoszeńskiego; dobrze grającą orkiestrę sprowadzał on dość często do roli subtelnego akompaniatora, co przy doskonałej akustyce sali pozwalało dobrze słyszeć wszystkie partie solowe. Bardzo starannie przygotowane były chóry, śpiewające prawie zawsze z dużym wyrazem. wzbogacił też przedstawienie zespół baletowy w dwukrotnych wstawkach (choreografia Witolda Borkowskiego), Wydaje się, że "Dama Pikowa" w Teatrze Wielkim w Łodzi, mimo że nie zalicza się do tego kalibru artystycznego Co znakomity "Kniaź Igor" będzie jedną z pozycji mocno przyciągających publiczność w mury nowego gmachu operowego; o ile wiemy.- żadnych kłopotów z frekwencją placówka ta dotąd zresztą nie zaznała.

Pora z kolei powrócić do poznańskiej realizacji "Damy Pikowej". Jest to przedstawienie właściwie diametralnie różne od łódzkiego. Kształt sceniczny autorstwa Stanisława Brejdyganta, rysuje jakby tylko surowe kontury akcji, pomija szczegóły, zaznaczając jedynie tło dla silnego dramatycznego wątku libretta. W tym samym oczywiście kierunku idzie tu scenografia Zofii Wierchowicz, monumentalizująca nieco, piękna malarsko ale w całości zdecydowanie za ciemna, wskutek tego nawet nieco nużąca.

Pewnej monotonii obrazów nie przełamują mało zróżnicowane postaciowo sylwetki oficerów - kolegów Hermana. Sceny zbiorowe nasuwają wrażenie niedobrego stereotypu operowego, a i chór nie śpiewał na premierze zbyt precyzyjnie. Muzyczne opracowanie "Damy Pikowej" przez Roberta Satanowskiego stoi na bardzo dobrym poziomie, orkiestra prowadzona w skupieniu ale z temperamentem uzupełnia emocjonalność dzieła Czajkowskiego, której celowo może nie wydobywał reżyser.

"Dama Pikowa" ma sporo partii solowych, w których śpiewak "może się wyżyć". Takim popisem dla Jana Czekaja stała się rola księcia Jeleckiego, Albin Fechner z powodzeniem kreował Tomskiego (we fragmentach - wręcz znakomicie). Wanda Roessler-Stokowska była doskonałą starą hrabiną w każdym geście i w każdej nucie; na specjalne wyróżnienie zasługuje szlachetny mezzosopran Ewy Bernat (Paulina). Dwoje głównych bohaterów: Liza i Herman to w premierowej obsadzie więcej niż poprawna Bożena Karłowska i stylowy, w bardzo dobrej formie głosowej, pełen ekspresji w każdej wypracowanej frazie muzycznej - tenor Stanisław Romański. Grali oni w sposób stonowany. ale aktorsko bez zarzutu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji