Artykuły

Odważny monodram

" Kłębowisko żmij" w reż. Jerzego Wasiuczyńskiego w Teatrze Powszechnym w Radomiu. Pisze Renata Metzger w Gazecie Wyborczej - Radom.

Francuz Francois Mauriac (1895-1970), zdobywca literackiego Nobla w 1952 r., to zapomniany dziś w Polsce autor. Sam pomysł, by przypomnieć teraz jego powstałe w l932r. "Kłębowisko żmij", jest odważny. Dodatkowo rzecz dostajemy jako monodram z Andrzejem Bieniaszem (premiera odbyła się w sobotę).

Widzimy starego adwokata, którego dzieci chcą pozbawić jak najszybciej dużego majątku. Niby najpierw mu współczujemy, bo słyszymy że żona go nie kocha i nie rozumie, dzieci to wstrętne harpie. Szybko jednak adwokat odkrywa się jako złośliwy zrzędliwy skąpy, podstępny staruch. Pojawia się pytanie: kto tu jest katem, kto ofiarą? Odpowiedź nie jest łatwa. Okazuje się, że wystarczy gdzieś popełni ćmały błąd, a potem spirala wzajemnych żalów i pretensji oraz nienawiści sama się nakręca.

Andrzej Bieniasz dawno nie gościł w żadnej większej roli na scenie Powszechnego. Teraz wraca i pokazuje się jako dobry aktor. W monodramie przez ponad godzinę potrafi skupić na sobie uwagę, zainteresować przedstawianymi problemami.

Jeśli coś denerwuje w spektaklu, to muzyka. Ckliwe, słodkie rytmy jakby ilustracja pod bajkę Disneya, nie współgrają zpadającymi na scenie słowami. Jeszcze pół biedy, gdy bohater akurat zatapia się w miłych wspomnieniach (np. o szwagierce), ale gdy akurat zieje nienawiścią, taka muzyka stanowi zgrzyt.

Można by też jeszcze raz przyjrzeć się adaptacji tekstu. Wiadomo, że książka Mauriaca powstała kilkadziesiąt lat temu. Jeślijednak wraca się do niej dzisiaj, to po to, by zwrócić uwagę na pewne prawdy uniwersalne. Wtedy to ma sens. Trafiło się jednak w radomskiej realizacji kilka kawałków zdecydowanie przestarzałych, np. kto dziś przy stole mógłby na poważnie toczyć dyskusję o tym, że Żydzi są źli, bo zabili Jezusa? Podobnie jak z przywołaniem ostentacyjnego pożerania przez adwokata ateistę kotletów w Wielki Piątek.

W książce większy akcent położony jest też na nawrócenie głównego bohatera, jego zwrot do Boga. W radomskiej realizacji nie zostało to jasno powiedziane. To nawet nie jest źle, niech sobie każdy sam dopowie, gdzie szukać ratunku i jak. Wtedy jednak trzeba znaleźć lepsze uzasadnienie dla pokazania jednej z płaszczyzn konfliktu adwokata z mocno wierzącą żoną.

Generalnie jednak monodram jest niezły i daje o wiele więcej domyślenia niż większość tzw. sztuk odważnych, prezentowanych w ostatnim roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji