Artykuły

Aktor, nowe czasy, wybory

Rola w popularnym serialu czy skromny etat w teatrze? Niezależna produkcja czy wyczekiwanie na telefon, który milczy przez wiele miesięcy? Aktor, nowe czasy, wybory to temat seminarium, które odbędzie się jesienią w ramach Festiwalu Festiwali Spotkania. Wyprzedzając tę dyskusję, Gazeta Wyborcza proponuje na swoich łamach cykl rozmów o dylematach, rozterkach, lękach, ale i satysfakcjach aktora w dzisiejszych czasach. W pierwszym wywiadzie tego cyklu Dorota Wyżyńska rozmawia z jednym z najpopularniejszych aktorów młodego pokolenia: MICHAŁEM ŻEBROWSKIM (na zdjęciu).

"Aktor jest tyle wart, ile w danej chwili prezentuje sobą na scenie - mówi Michał Żebrowski. W Teatrze Narodowym próbuje tytułową rolę w Ryszardzie II Szekspira, sam szuka sponsorów na monodram Doktor Haust w Teatrze Studio, właśnie wyjeżdża do Chin na plan filmu Kochankowie Roku Tygrysa. Jest dziś jednym z najpopularniejszych i najbardziej rozchwytywanych aktorów młodego pokolenia. A jego droga przykładem błyskotliwej kariery. W ciągu kilku lat zgarnął wszystkie najważniejsze role w polskich superprodukcjach. Ale wciąż czuje niedosyt i szuka nowych dróg. W naszym cyklu Aktor, nowe czasy, wybory opowiada o swoich wątpliwościach, nowych perspektywach i powrocie do teatru.

Dorota Wyżyńska: - Obserwuję w Tobie pewien zwrot. Mam wrażenie, że po zachłyśnięciu się popularnością próbujesz się teraz wyciszyć, popracować nad sobą. I wreszcie wracasz do teatru.

Michał Żebrowski: - Kończąc szkolę teatralną, w ogóle nie przypuszczałem, że świat filmowy mnie porwie. Byłem zapatrzony w teatr. Ale jestem szczęśliwy, że tak się stało. Że dopiero dziś na dobre idę do teatru. Szczerze mówiąc, dopiero niedawno poczułem, że rodzi się we mnie świadomy młody człowiek, młody aktor, młody mężczyzna. Dopiero niedawno granie zaczęło mi sprawiać taką frajdę. Oczywiście wiedziałem, że można ciszej, głośniej, wolniej. W szkole miałem doskonałych pedagogów, więc czerpałem od nich garściami. Ale dopiero teraz wydaje mi się, że moje role mają szansę stać się bardziej osobiste.

Wracam na scenę Ryszardem II w reżyserii Andrzeja Seweryna w Teatrze Narodowym. Premiera w październiku. Trwają próby. To wspaniała praca zespołowa pod wodzą wybitnego twórcy. Jestem szczęśliwy, że po tych latach popularności, pewnego zamieszania wokół mojej osoby, wracam do istoty rzeczy, do źródła, do teatru.

- Trudno być w naszych realiach gwiazdą. Jakie się z tym wiążą kompromisy, utrudnienia?

- Nie lubię pojęć: gwiazda, sława. Jeśli ktoś mówi jesteś gwiazdą, uśmiecham się, ale puszczam to mimo uszu. Aktor jest tyle wart, ile w danej chwili prezentuje sobą na scenie. Etykietka gwiazdy może przeszkadzać. Kiedy masz problemy, zmagasz się z tekstem, inni patrzą na ciebie przez lupę.

Miałem szansę obserwować wspaniałych mistrzów, którzy dochodzili do mistrzostwa przez wiele lat. Chciałbym ten zawód uprawiać coraz głębiej. Jestem aktorem, który gra niewiele. Nie jestem pożeraczem ról. Owszem, miałem kolosalne zadania filmowe, ale zawsze starałem się wybierać.

Andrzej Seweryn, obserwując mnie w spektaklu dyplomowym Miłość i gniew w szkole teatralnej, powiedział publicznie, że gdyby mógł doradzić Żebrowskiemu, to proponuje, żeby mało grał i się szanował. Wybierał propozycje starannie i nie zwariował. Wziąłem to sobie do serca. Udało mi się te lata wielkiej popularności i wielkiej komercji przetrwać i nie zwariować. Na przykład na swoją pierwszą współczesną filmową rolę czekałem aż pięć lat.

- Nie było wcześniej takich propozycji?

- Były, ale czułem, że nie będę w nich wiarygodny. I doczekałem się nagrody. Film Pręgi na podstawie twórczości Wojciecha Kuczoka w reżyserii Magdaleny Piekorz (premiera odbędzie się we wrześniu na festiwalu w Gdyni) jest - tak myślę - najbardziej świadomą, najgłębszą i najbardziej osobistą moją rolą współczesną. Mam wrażenie, że część mojej widowni na tę rolę czekała. Często słyszałem kąśliwe uwagi pod moim adresem: - Dobrze - kostium, szabelka i koń, ale kiedy wreszcie zagrasz chłopaka w podkoszulce? Założyłem więc ją i z wielką przyjemnością rzuciłem się w ten film.

To scenariusz, o jakim marzyłem od lat. Mój bohater to inteligent, 30-latek - Polak z Ursynowa, ktoś z nas, ktoś z Warszawy, ktoś z bloku. Nie facet jeżdżący na motorze i strzelający do gangsterów z mafii rosyjskiej, ale mężczyzna, który ma ze sobą problem.

- A kompromisy?

- Jestem bezkompromisowy.

- Często odbierasz telefony z propozycjami ról w telenowelach, serialach? A może nikt nie ma śmiałości do Ciebie się w tej sprawie zwracać?

- Dostaję takie propozycje bardzo często, ale żadna z nich nie uwiodła mnie.

- A te największe zawodowe satysfakcje? Kiedy się zdarzają?

- Kiedy po czterogodzinnej próbie w teatrze czuję się jak po spowiedzi. Wielką frajdą jest dla mnie teraz praca z zespołem Teatru Narodowego nad Ryszardem II. Bo u Andrzeja Seweryna przede wszystkim fascynujący jest etap prób. Po Świętoszku, którego reżyserował w Teatrze Telewizji, powiedziałem mu, że gdyby był kiedyś zainteresowany moją osobą, to jestem w stanie zagrać u niego nawet klamkę w drzwiach.

Otwieram się przed ludźmi, którzy starają się wyłuskać ze mnie coś, co podejrzewają, że we mnie drzemie, a o czym ja sam nie mam pojęcia. Interesuje mnie praca z mądrym reżyserem, szukanie rozwiązań, do których często dochodzi się przez wiele miesięcy trudnych prób. Wtedy mam frajdę. Bo wiem, że rzetelnie wykonałem pracę jak chirurg operację.

- Teraz sam szukasz sponsorów na swój nowy spektakl Doktor Haust - monodram Wojciecha Kuczoka w reżyserii Magdaleny Piekorz, który zamierzasz na początku przyszłego roku pokazać w Teatrze Studio. Sam dzwonisz do firm, chodzisz na spotkania biznesowe. Czy znany aktor może sobie na coś takiego pozwolić?

- Nie mogę oczekiwać, że idąc do teatru, w którym nie jestem na etacie, dyrektor przywita mnie z otwartymi ramionami i powie: - Panie Michale, my co prawda nie mamy pieniędzy, ale dla pana wszystko. Dyrektor Teatru Studio Zbigniew Brzoza przyjął mnie życzliwie. Umówiliśmy się, że to ja zdobędę pieniądze na produkcję.

- Nie jest łatwo zdobyć dziś pieniądze na produkcję teatralną?

- Łatwiej było pozyskać sponsorów na moje płyty. Teatr to sztuka elitarna. To poważna propozycja. A poza tym monodram, forma ryzykowna. Premiera jest dopiero w styczniu, mamy więc jeszcze trochę czasu.

- Monodram Doktor Haust Wojciech Kuczok napisał z myślą o Tobie.

- Wiele lat szukałem takiego monodramu. Tekstu, który trafiłby w moją wrażliwość. Po pracy nad filmem Pręgi, który powstał na podstawie twórczości Wojciecha Kuczoka, poprosiłem autora, by napisał coś dla mnie do teatru. Jestem zachwycony jego prozą. Uważam, że jest dziś absolutnie numerem jeden wśród piszących mojego pokolenia - laureat Paszportu Polityki, nominowany do Nike. Zaprosiłem też do współpracy Magdalenę Piekorz, która reżyserowała Pręgi.

- Doktor Haust to opowieść o miłości. A raczej o tym, jakie spustoszenia czyni w życiu brak miłości. Bohaterem tego przedstawienia jest psychoanalityk. Człowiek z pozoru znakomicie radzący sobie w świecie, ujmujący swoim poczuciem humoru, a z drugiej strony na wskroś zepsuty, podły i mały. Na oczach widzów dokonuje wielkiej spowiedzi.

- Właśnie wyjeżdżasz do Chin.

- Mam tam zdjęcia do nowego filmu Jacka Bromskiego Kochankowie Roku Tygrysa, który powstaje w koprodukcji polsko-belgijsko-chińskiej. To rozgrywająca się w 1913 r. historia zesłańca, który ucieka do Chin. Tam dochodzi do zdrowia, poznaje piękną Chinkę. Czyli miłość, namiętność i uroki Mandżurii.

MICHAŁ ŻEBROWSKI. Konrad w telewizyjnej wersji Dziadów w reżyserii Jana Englerta, Pan Tadeusz w filmie Andrzeja Wajdy, Lord Jim i molierowski Tartuffe w Teatrze TV- to tylko kilka ról, które zagrał w ciągu zaledwie kilku sezonów. Akademię Teatralną ukończył w 1995 roku. Zaraz po szkole dostał angaż w Teatrze Powszechnym (zagrał tam Poetę w Weselu w reżyserii Krzysztofa Nazara, w Powszechnym pokazywany był też jego spektakl dyplomowy Miłość i gniew w reżyserii Mariusza Benoit). Z etatu szybko zrezygnował".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji