Boska pożyczka
Na początku było słowo - więc i na końcu być musi. "Jak na wszystko, tak i na człowieka los gadaniem spływa z Boskich ust i jak się człowiek rodzi, to z takiej opowieści dostaje jakiś kawałek nieduży". A jak umiera, to musi ten kawałek - Boską pożyczkę - zwrócić, tylko że to nie jest takie proste. 0 tych, by tak rzec, podstawowych komplikacjach bytu opowiada przewrotnie "Nondum", nowy spektakl na afiszu Teatru im. Słowackiego w Krakowie. Gatunek, jaki uprawia Lidia Amejko, najciekawsza pisarka na rodzimej niwie dramatopisarskiej, to oryginalne neopowiastki filozoficzne. Misterne miniatury, inteligentne żarty z domieszką liryki i melancholii, rozpięte w przestrzeni między Leszkiem Kołakowskim a Jeremim Przyborą. Ten typ twórczości wymaga cieplarnianych warunków hodowli, nasz klimat jej raczej nie sprzyja. Chwała krakowianom, że podeszli do tej sztuki z pietyzmem. Magdalena Łazarkiewicz pięknie potrafiła zdynamizować dyskurs, "wbić słowa w ciało" delikatnie i celnie. Świetne role stworzyli Marcin Kuźmiński - tytułowy "bękart życia i literatury" mający kłopot z Przejściem, Barbara Kurzaj - wiecznie zdziwiona, czegóż ludzie nie wiedzą o Boskich sprawach, i Jerzy Światłoń - specjalista od wieńczenia losów, wiązania supełków na linii życia. Kto lubi uśmiechnąć się myśląc, będzie miał bogaty wieczór.