Nie ma zabawy
"Zabawa" na Scenie Inicjatyw Aktorskich Teatru im. Bogusławskiego w Kaliszu. Pisze Krzysztof Pierzchlewski w Głosie Wielkopopolskim.
Teatr im. W. Bogusławskiego w Kaliszu zaprosił widzów w miniony weekend na drugą premierę sezonu. "Zabawa" Sławomira Mrożka została zrealizowana tu w ramach sceny inicjatyw aktorskich i jest wspólnym dziełem Dariusza Sosińskiego, Remigiusza Jankowskiego oraz Arkadiusza Cyrana.
Czy kaliscy aktorzy dokonali właściwego wyboru? Kameralna jednoaktówka została napisana przed 44 laty, ale z pewnością nie kwalifikuje się jeszcze do archiwum. Wczoraj to dziś - tylko, że wczoraj - można przywołać a rebours znane stwierdzenie autora dramatu, dlatego kilka prostych zabiegów pozwoliło przenieść akcję z czasów "środkowego Gomułki" w realia III RP. Żądni rozrywki parobkowie dobijają się do drzwi obiektu, który nadal pozostaje czymś w rodzaju wiejskiej świetlicy, ale jest już elektronicznie monitorowany. Mimo prawdopodobnego statusu bezrobotnego bez prawa do zasiłku "S" nosi trzyczęściowy garnitur, "B" kurtkę z hipermarketu i dżinsy, a "N" koszulkę kibica reprezentacji narodowej. Nie jest to zresztą jedyne odniesienie do stadionowej subkultury.
Dariusz Sosiński i koledzy dostrzegli, że groteskowość "Zabawy" w dużej mierze tkwi w słowie. Po prostu śmieszy nas nieporadność ociężałych umysłowo bohaterów w werbalizowaniu swoich pragnień. Skupienie się na dialogu pozwoliło wprawdzie uniknąć błazenady, ale ochłodziło temperaturę przedstawienia i pozostawiło publiczność w odrętwieniu: Nie wyrwały jej z tego stanu ani próby samobójcze "N", ani nawet szkielet w szafie. Dobrze, że spektakl trwa tylko 40 minut.
Część widzów ma jeszcze w pamięci perfekcyjne aktorsko spektakle festiwalowe Teatru "Montownia" oraz budapeszteńskiej "Barki". Wynika stąd, że trójka kaliskich artystów postawiła przed sobą zbyt trudne zadanie.
