Artykuły

W teatrach: Nowa Huta

Tadeusz Wieżan, interesujący operator filmowy, zadebiutował na scenie.T. Ludowego jako autor komedii Och, jaki piękny jest świat. „Kanwą dla debiutu dramaturgicznego Wieżana — czytamy w opublikowanej na łamach Gazety Krakowskiej recenzji Jerzego Bobera — stała się jego telewizyjna Ballada o ścinaniu drzewa. Scenariusz tej stosunkowo krótkiej impresji filmowej rozszerzył autor, zamieniwszy ją w pełnospektaklowe widowisko (…) I cóż się okazuje? — czytamy dalej — Okazuje się przede wszystkim, że niełatwo gotowy już utwór napisany w innej konwencji — a raczej opowiedziany obrazami z dodatkiem dialogów, które są przedłużeniem a więc uzupełnieniem narracji filmowej — zamienić w pełnospektaklowe widowisko sceniczne. To, co było zwarte w scenariuszu TV oraz pozwalało się domyślać jakiegoś podwójnego dna dramatu — nie dało się pogłębić i rozwinąć do rozmiarów trzyaktowej komedii. Przeciwnie, rozrzedziła się akcja, postacie — przedtem zarysowane charakterystycznymi skrótami filmowymi — odkryły na scenie niedostatki swych wnętrz, a ich działania teatr próbował uwierzytelnić czysto zewnętrzną rodzajowością sposobu bycia. Komedia z ambicjami odtworzenia (z przymrużeniem oka) pewnych przekrojów rodzinnych środowiska robotniczego — w domu i w pracy — raptem przeobraziła się w dość powierzchowną farsę z doklejonym, sztucznie i po mentorsku, moralitetem. Śmiechu w farsie co niemiara, ale akurat, nie jest to śmiech — w założeniu autora i realizatorów spektaklu — z gatunku mądrości wychowawczych. Zebrało się bowiem w sztuce mnóstwo dowcipów na temat naszego życia powszedniego, lecz te dowcipy grzeszyły po prostu obiegowym stylem nie najlepszej felietonistyki. Przypominało to odgrzewane kawały skeczów powielanych w tysiącach wydań estradowych. (…)

Odnoszę przeto wrażenie, iż w tej sytuacji tekstowej wszystko, co mógł uczynić teatr (czyli inscenizator i reżyser Wacław Ulewicz) sprowadzało się do stwarzania pretekstów dla rozgrywającej się farsy na scenie. (…) Preteksty i poszukiwania nie dały rezultatów, ani w sensie pogłębionej komedii z morałem, ani pod kątem artystycznej sublimacji farsy. Szkielet skeczowy wyzierał bowiem spod cienkiej — i do tego łatanej — skóry inscenizacyjnej. Cudów nie ma. Tak krawiec kraje, jak materii staje”.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji