Artykuły

Kwestia osobowości

Nie przesadza się starych drzew. To znane powiedzenie mogłoby stać się mottem Pana Pawła Tankreda Dorsta. Rzecz o równie starym, co nieusuwalnym trutniu, zamieszkującym od lat pomieszczenia w opuszczonej fabryce mydła, nie należała, przyznaję, do mych ulubionych sztuk. Dopóki nie zobaczyłem postaci tytułowej w wykonaniu Jerzego Nowaka. Spektakl — w którym rewelacyjny epizod zagrała także Elżbieta Karkoszka, jako siostra Pawła, Eliza — biegle wyreżyserował Bartosz Szydłowski.

Pan Paweł to stary preparator zwierząt, którego w żadnych okolicznościach nie opuszcza pogoda ducha. Dożywa swych dni wraz z siostrą w pofabrycznych pomieszczeniach, oddając się filozoficznym rozmyślaniom, słuchaniu wykonań starych mistrzów z płyt patefonowych, pogrywając od czasu do czasu na zabytkowej fisharmonii. Ani zamierza rozstać się z trybem życia, które od lat toczy mu się w niezmiennym rytmie. Tymczasem pomieszczenia fabryczne po zmarłej ciotce odziedziczył młodziutki Heim (Tomasz Schimscheiner), usiłujący z podejrzanym, acz bogatym wspólnikiem Schwarzbeckiem (Marek Litewka) rozkręcić tu nowy interes. Niestety, na przeszkodzie stanie im Pan Paweł, który za żadne skarby nie zamierza przenieść się do innych pomieszczeń, proponowanych mu w zamian, w rozumieniu oferentów znacznie lepszych.

Niczym nieuzasadniona determinacja Pana Pawła, z początku zda się mocno irytująca. Z czasem jednak zaczyna zastanawiać, by wreszcie doprowadzić nas do pewności, że bohater od początku miał rację. Pan Paweł walczy nie tylko o własną godność. Okaże się człowiekiem bezgranicznie wolnym, któremu bogactwo doświadczeń daje przewagę nad zmierzającymi donikąd dorobkiewiczami. Z postaci godnej współczucia Jerzy Nowak przeobrazi swego Pana Pawła w symbol człowieka-opoki, współczesnego Diogenesa. I odwrotnie, to młody yuppie Heim ze swymi biznesowymi aspiracjami, stanie się kimś, komu jako widzowie powinniśmy współczuć, choć dziwnie nie potrafimy. To kolejna świetna rola w tym spektaklu — Tomasza Schimscheinera.

Elżbieta Karkoszka, mając do dyspozycji jedynie dwa krótkie wejścia, stworzyła niezwykle wyrazistą postać dystyngowanej damy. Spragniona komplementów i rozmów zwłaszcza z młodymi mężczyznami — równie desperacko jak brat stanie w obronie enklawy ich własnej wolności.

To cud, że mamy jeszcze aktorów, którzy potrafią stworzyć wiarygodne, fascynujące postacie na materiale tak wiotkim i nieuchwytnym, jaki wyszedł spod pióra Dorsta, co już jest kwestią ich osobowości. I jak najbardziej godne pochwały, że nie rozpieszczani rolami na macierzystej scenie Starego Teatru, potrafili znaleźć sobie artystyczny azyl w miejscu równie szczególnym, jak była mykwa na krakowskim Kazimierzu, o której przedstawieniach mówi się w Polsce coraz częściej i głośniej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji