Artykuły

Lalki i cała reszta

Nie można sobie wyobrazić Szczecina bez "Pleciugi". Teatr, który wychował kilka pokoleń widzów, zakorzenił się tak głęboko w świadomości mieszkańców, że jego nieobecność mogłaby spowodować poważny uszczerbek w kulturze Szczecina, a nawet całego regionu - pisze Aneta Dolega w Kurierze Szczecińskim.

Bez aktywności repertuarowej skierowanej również do dorosłego widza, bez licznych akcji edukacyjnych, bez, wreszcie, kształtowania nawyków uczestnictwa w kulturze, to miasto byłoby po prostu ubogie.

Bo czyż nie sztuka uczy nas wrażliwości i rozwija intelektualnie?

To jeszcze nie koniec

O "Pleciudze" znowu zrobiło się głośno i nie z powodu jej ostatnich realizacji artystycznych, choć one również zasługują na uwagę, ale przy okazji planów budowy nowego gmachu teatru (prawdopodobnie pl. Żukowa). To, że taki budynek przydałby się miastu, wiedzą najlepiej sami zainteresowani. Jednakże w wyniku działań władz termin rozpoczęcia budowy ciągle nie jest znany. Dochodzi do tego jeszcze obawa, że na jakiś czas teatr przestanie w ogóle istnieć - według planów rozbiórka starego gmachu nastąpi po czterech miesiącach od rozpoczęcia budowy nowego, co kłóci się z poprzednimi ustaleniami mówiącymi, że najpierw nowy teatr, a później stary. Aż przykro się robi, gdy sytuacje takie jak powyższa mają miejsce. Na razie teatr nie został pozostawiony bez wsparcia. Dzięki powołanemu do życia komitetowi obywatelskiemu zbierane są podpisy pod petycję w sprawie "Pleciugi" w całej Polsce. Podpisują się zwykli ludzie, ale także autorytety ze świata sztuki i kultury. Los sceny nie został jeszcze przesądzony.

Dzieci mają rację

Początek dziejów sceny lalkowej w powojennym Szczecinie przypada na lata 50. Tę datę większość mieszkańców miasta kojarzy najbardziej. Jednak pierwszy teatr tego rodzaju został stworzony w 1946 roku i nosił nazwę Teatru Kukiełek "Czarodziej". Na jego czele stała Irena Lipień-Kotlińska, nauczycielka Publicznej Szkoły Powszechnej nr 2 współpracująca ze Szczecińskim Teatrem Oświatowym, wokół której zgromadziła się grupa podobnych jej entuzjastów, prawdziwych "kukiełkomaniaków". Zanim "Czarodziej" znalazł stałą siedzibę - przy ul. Tarczyńskiego I, - organizował przedstawienia w placówkach szkolnych. Był to okres kiedy wszystkie podobne inicjatywy wykonywano własnym sumptem i własnymi rękoma począwszy na projektach kukiełek a skończywszy na scenografii. Były to niejako czasy pionierskie teatru lalkowego.

Pierwsza profesjonalna scena powstała w 1953 roku. Teatr Lalek "Rusałka" narodził się z inicjatywy zespołu "Czarodzieja" i z pomocą Stanisława Laguna, pioniera miasta Szczecina, społecznika i świetnego organizatora. W listopadzie zostało powołane Stowarzyszenie Teatru Lalek "Rusałka", którego prezesem został Lagun a kierownikiem artystycznym Jerzy Kochanowski. Pomimo tego, że scena posiadała oficjalnie siedzibę przy ul. Wawrzyniaka 7 (tylko na pieczątkach), to prezentacje odbywały się w wynajętych salach. Prawdziwy lokal teatr otrzymał jakiś czas później - była to siedziba na parterze budynku banku przy pl. Orła Białego 5.

Działalność "Rusałki" była pierwszym etapem obecności zawodowej seny lalkowej w powojennym Szczecinie. Choć dyrektorzy się zmieniali, zawsze na próby generalne zapraszano dzieci, których zdanie miało decydujący wpływ na kształt przedstawienia. Przeniesienie w 1956 roku "Rusałki" do

siedziby przy al. Wojska Polskiego 64 stało się okazją do zmiany nazwy

teatru. Rozpisano konkurs i tak powstała "Pleciuga". Na całe życie.

W październiku 1966 roku z powodu kiepskich warunków lokalowych ograniczających rozwój artystyczny teatru, "Pleciugę" przeniesiono do lokalu przy ul. Kaszubskiej w którym teatr znajduje po dziś dzień. Pół wieku działalności to z jednej strony dużo, a z drugiej mało. Na pewno za mało, aby teatr znikł z miejskiego pejzażu. Scena nadal boryka się problemami technicznymi. Obecna siedziba także nie spełnia warunków, dlatego nowy, wybudowany od fundamentów teatr, z nowoczesnym wyposażeniem z dwiema scenami byłby ukoronowaniem tych pięćdziesięciu lat.

"Pleciuga" tak jak jej widownia zmieniła się przez te lata. To nie tylko kukiełki, to także rzeczy absolutnie innowacyjne. Bogaty repertuar dla najmłodszych, ale też scena dla dorosłych. Nagrody na festiwalach, prestiż, ale i popularność wśród zwykłych widzów. Międzynarodowe projekty i współpraca z takimi wybitnymi reżyserami jak Leszek Mądzik, z drugiej strony programy typowo edukacyjne. I wyjątkowa publicznosć reagująca spontanicznie, zmieniająca się, ale też i stała. Bo do "Pleciugi", jak się okazuje, można chodzić całe życie. I to chyba jest najcenniejsze,

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji