Artykuły

Boję się o Śmieci

Rozmowa z Krzysztofem Bizio

- W swoich sztukach pokazuje pan polską rzeczywistość. Jaka ona jest?

- Pierwsze moje sztuki "Porozmawiajmy o życiu i śmierci", "Toksyny" i "Lament" mocno trzymały się rzeczywistości, natomiast w "Śmieciach" ro­bię krok dalej. Zajmuję się opisywaniem rzeczywistości polskiej, która, jak się okazuje, ma charakter uniwersalny. Ktoś tłumaczy moją sztukę we Fran­cji, niedawno była premiera w Belgradzie, rozmawiam tam z ludźmi, którzy mają zbliżone do nas problemy. Dostrzegam jednak różnice między tym, co jest na zachodzie Europy, a co na wschodzie, czyli u nas. W teatrze zachod­nim Kane i Ravenhil opisują problemy natury seksualnej, które u nas nie są tak powszechne, choć też nam nieobce. Polska ulega bardzo szybkim prze­mianom, a tempo zmian się jeszcze zwiększy. To powoduje, że ta rzeczywi­stość nie jest taka, jakiej byśmy chcieli. "Porozmawiajmy o życiu i śmierci" to tekst o ludziach z tzw. middle class, którzy dorobili się na jakichś lewych, nie pewnych interesach. "Śmieci" natomiast to utwór o tych, którzy przed dwu­dziestu - trzydziestu laty byli w głównym nurcie. To pokolenie osób wycho­wanych w PRL-u. W momencie, kiedy PRL się skończył, nie bardzo mogą się odnaleźć. Są wyrzuceni z głównego nurtu. A gdy człowiek się potknie raz czy dwa, nagle okazuje się, że zbiera śmieci. To oczywiście, pewna metafo­ra. Śmieci dotyczą sfery psychiki. Bo oni nadal pozostają piękni i wspaniali.

- A wydawałoby się, że nie musiałoby to pana obchodzić. Jest pan młodym, trzy dziestoparoletnim człowiekiem, architektem od zabytków, wykładowcą, a w chwilach wolnych - dramaturgiem. Lubi pan obserwować innych?

- Obserwacje to dopiero początek, baza. Resztę trzeba posklejać. Przecież to, co opisuję w swoich sztukach, nie wydarzyło się tak napraw­dę od początku do końca. Te teksty są w dużej mierze emocjonalne, bo i dookoła jest wiele emocji, moje teksty są skondensowane, liczą najwyżej kilkanaście czy dwadzieścia parę stron. Ale widzę, co się dzieje dookoła. W latach 80. było zachłyśnięcie wolnością, potem pojawiła się pustka i życie konsumenta. Dziś telewizja bardzo wpływa na świadomość ludzi, następuje pewne spłasz­czenie, ludzie ulegają pewnej homogenizacji.

Przeciw takiemu modelowi życia konsumenckiego, gdzie człowiekowi zabie­ra się wiarę w takie podstawowe rzeczy jak miłość, wiarę w drugiego człowie­ka, walczę.

Jest pan otwarty na to, co reżyserzy robią z pań­skimi sztukami. Nie boi się pan o efekt?

- Odpowiadam tylko za tekst, a reżyser ma prawo powiedzieć od siebie coś co mnie

nie przyszłoby do głowy. "Toksyny" są napisane na dwójkę męż­czyzn, a teraz powstaje sztu­ka na trójkę ko­biet. Na "La­ment" składają się monologi trzech kobiet. Ale reżyser Szkotak słusznie uważa, że monologi są trudno odbierane w teatrze, więc wymyślił czwar­tą postać, która przejmuje fragmenty z monologów. Po­wstaje dialog. Pomy­słów jest bardzo wie­le i to jest ciekawe. Boję się jednak o "Śmieci". Tekst mówi o ludziach 60 - cio -, 70 -let­nich, a Piotr Łazar­kiewicz obsadził w tych rolach osoby młode. Energia ludzi starszych wydaje mi

się inna niż młodych, więc mam pewne oba­wy. Zobaczymy, co z te­go wyjdzie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji