Artykuły

Musical w Ludowym

Już dawno nie widziałam spektaklu, który zmusił publiczność do reakcji, do dialogu.

Tradycja wystawiania spektakli muzycznych związana jest z Teatrem Ludowym od samego początku jego istnienia. W 1955 roku nowa krakowska scena zainaugurowała swoją działalność wystawieniem Krakowiaków i górali. W recenzji z premierowego przedstawienia Stanisław Lachowicz pisał, że to nie tylko wydarzenie teatralne, ale i muzyczne. „Dla robotników Nowej Huty opera ta będzie wspaniałą bramą do dwóch zaczarowanych światów: teatru i muzyki. Trudno jest trafić ze sztuką do człowieka, który jeszcze niedawno mieszkał daleko od wszelkich centrów kulturalnych: nie rozumie on często konwencji teatralnej, nie rozumie też muzyki artystycznej, jednak (…) syntezę obu gatunków – wodewil, operetkę – przyjmuje z niebywałą łatwością”.

Jakkolwiek dziś ta opinia może nas rozśmieszyć, niemniej zastanawia, że po 45 latach działalności, politycznych i społecznych przewrotach, problemy teatru niewiele się zmieniły. Nadal największy stanowi dotarcie do szerokiej publiczności, wciąż nurtuje pytanie, jak przyciągnąć do teatru widza, który najczęściej nie ogląda niczego poza TV, nigdzie nie chodzi, a jeśli już – to do dyskoteki lub technoklubu?

Najnowszy spektakl Jerzego Fedorowicza to kolejna – po Romeo i JuliiCudzie w Alabamie, Tragedii o polskim ScyrulusieMałym księciu – próba nawiązania kontaktu z młodym odbiorcą, wpisana w prowadzony od lat program terapii przez teatr. Godna podziwu jest dyrektorska wiara w siłę sprawczą przybytku Melpomeny. Błysk rekina stworzony został dla bardzo konkretnej publiczności (szkoła podstawowa, początek liceum) i o tym trzeba pamiętać, wybierając się na spektakl.

Jak przystało na musical, historia Jake’a, prześladowanego przez silniejszych kolegów, uciekającego na dach, żeby pisać wiersze, kończy się happy endem. Naiwne przesłanie wyśpiewane w ostatnim „numerze” – ludzie są źli ze strachu i poczucia samotności, ciepło i miłość są w stanie pokonać nienawiść – choć życiowo nie całkiem prawdziwe, w wykonaniu zespołu nie brzmi fałszywie. W tych młodych ludziach jest tyle energii i wiary w to, co robią, że przez chwilę nawet najbardziej sceptyczni widzowie dają się uwieść.

Jak przystało na sentymentalną opowieść. mamy w przedstawieniu odmienność, która uwiera i którą próbuje się zniszczyć, kiełkujące uczucia i potrzebę miłości. Wszyscy bohaterowie są w jakimś stopniu okaleczeni: albo, jak macho Russel (Andrzej Kozłowski), nie umieją wyrażać swoich uczuć inaczej niż przemocą, albo jak Natasza (Marta Bizoń), chowają się za rozmaitymi maskami lub jak Carol (Katarzyna Raduszyńska), bezmyślnie naśladują innych. To bardzo wyraziste typy, łatwo rozpoznawalne, jednak dzięki aktorom, a właściwie aktorskiej młodzieży (bo większość artystów to jeszcze studenci PWST, i to jest kolejny dobry pomysł reżysera), są bardzo prawdziwi. Po pierwsze, nie kłamią swoją fizycznością, szybko nawiązują kontakt z młodą widownią, po drugie, są świetni ruchowo i wokalnie. Każdy z nich śpiewa w swojej estetyce, tak więc fragmenty mocno liryczne, rodem z Metra, przeplatają się z agresywnym rockiem czy muzyką pop.

Opowiadana przez uczestników bajka odrealnia prezentowane wydarzenia, z dachu wieżowca przenosi je wszędzie i nigdzie. Sprawne aranżacje muzyczne, dobre teksty, zgrabna choreografia – podziwiać należy tak zespołowość tego dokonania, jak i poziom solowych występów. Pozazdrościć wypada przede wszystkim Marcie Bizoń, Jakubowi Snochowskiemu i Andrzejowi Kozłowskiemu.

Najlepszym dowodem na sukces tego typu przedsięwzięcia jest reakcja widowni. Oglądałam spektakl przedpołudniowy – z salą zapełnioną w większości przez szkolną młodzież, która traktowała aktorów jak kolegów z osiedla; komentowała akcję, wyśmiewała postaci, dopowiadała i krytykowała, piszczała z zachwytu, ale i zamierała w trakcie piosenek. Już dawno nie zdarzyło mi się widzieć spektaklu, który zmusił publiczność do reakcji, do dialogu, który nie pozostawił widzów obojętnymi. Czy można chcieć czegoś więcej?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji