Czas na włoską piosenkę
W piątek premiera spektaklu Roxi Bar w Teatrze Muzycznym - historii o Fredzie Buscaglione, gwieździe włoskiej piosenki lat 50. Rozmawiamy z reżyser ANNĄ KĘKUŚ
KATARZYNA FRYC: Skąd pomysł na spektakl o Fredzie Buscaglione?
Anna Kękuś: Maciej Korwin, dyrektor teatru, zaproponował aktorowi Andrzejowi Śledziowi: zróbmy recital. Pojawiły się hasła: Gershwin, Sinatra, Buscaglione... Andrzej zapalił się do Buscaglione, bo Geshwinów i Sinatrów były na scenach tysiące, a Fred Buscaglione to postać u nas całkowicie zapomniana. Andrzej zapamiętał polski program telewizyjny z lat sześćdziesiątych z piosenkami Buscaglione, mówi, że tkwią w nim do dziś. Tak się złożyło, że ja też wspominam z rozrzewnieniem tamten fenomenalny program, więc w tym punkcie spotkaliśmy się, nadajemy na tej samej fali.
Wielu Polakom nazwisko Buscaglione nic nie mówi.
- Tym bardziej warto przypomnieć tę postać. Był szalenie popularny w latach pięćdziesiątych. Zrewolucjonizował włoską muzykę tamtej epoki, zdominowaną przez kompozycje lekkie, łatwe i przyjemne, ale powielające motywy sprzed lat. Buscaglione zaproponował inny styl - wysublimowany jazz lat pięćdziesiątych, z elementami swingu i bluesa. Dziś w Polsce nie jest powszechnie znany, choć wiele osób pamięta jego Teresa, nie strzelaj, Mała tak czy Miłość w Portofino.
Przeboje w sam raz na lato...
- ... i miłe spędzenie letniego wieczoru. Liczymy nie tylko na widzów, którzy pamiętają Freda Buscaglione, ale także na młodą publiczność, która dopiero go pozna.
Trudno pracuje się nad scenariuszem spektaklu o postaci zapomnianej?
- Ogromnie ciężko, to były prawdziwe wykopaliska. Zbieranie materiałów odbywało się na zasadzie pospolitego ruszenia: ktoś ma gdzieś jakąś starą płytę z nagraniami, ktoś pomógł załatwić nuty, ktoś zdobył polskie tłumaczenia piosenek. Obdzwoniłam wszystkich polskich aktorów i piosenkarzy, którzy w programie z lat sześćdziesiątych śpiewali jego piosenki. Nikt nic nie miał! Najgorzej było doszukać się materiałów, ale kiedy je zgromadziłam i poszeregowałem, pomysł na scenariusz sam się zrodził.
?!
- Oparłam się na wątkach biograficznych, a było na czym... Jak to Włoch: żona Fatima i kilkanaście innych kobiet, pociąg do alkoholu, dobre samochody, przedwcześnie zakończone życie estradowca. W wieku 39 lat, u szczytu sławy, zginął po pijanemu w wypadku samochodowym. Nasze przedstawienie rozgrywa się w lokalu Roxi Bar, w którym śpiewa Buscaglione, grany przez Andrzeja Śledzia, i występuje jego zespół muzyczny. Akcję prowadzi narrator-reporter - w tej roli Mateusz Deskiewicz - który robi piosenkarzowi zdjęcia i komentuje fakty z jego życia. Żonę Fatimę oraz postaci z jego piosenek zagra Dorota Kowalewska.
Jest Pani także autorką scenografii.
- Będzie bardzo skromna, trochę formalna, utrzymana w klimacie baru, w którym dzieje się akcja. Ażurowy stół barowy, podobne krzesło - to wszystko. A na ścianach mnóstwo fotografii Buscaglione, czyli Andrzeja Śledzia.
To pierwszy w Polsce teatralny spektakl o Buscaglione?
- Nie słyszałam dotąd o żadnym".