Artykuły

Misterna układanka

Napisana z matematyczną precyzją sztuka Miro Gavrana Wszystko o kobietach, której premierę zobaczymy 3 bm. o godz. 19 na Scenie pod Ratuszem Teatru Ludowego, jest jak misternie skonstruowana układanka z puzzli. Układanka o losach trzech kobiet, ich subtelnych i dyskretnych uczuciach, kobiet, które przeglądają się w sobie nawzajem jak w lustrach: matka, córki, siostry, rywalki, najlepsze przyjaciółki, koleżanki z pracy i koleżanki z przedszkola z lalką Barbie w objęciach. Co je łączy, a co dzieli? Czy znalazły miejsce szczęśliwe na ziemi? To opowiedzą Marta Bizoń, Agnieszka Schimscheiner i Magdalena Nieć w spektaklu wyreżyserowanym przez Pawła Szumca.

Z Pawłem Szumcem rozmawia Jolanta Ciosek:

Czy zgodnie z tytułem sztuki Wszystko o kobietach rzeczywiście dowiemy się o nich wszystkiego?

Nie mam wątpliwości, że o kobietach nie można powiedzieć wszystkiego; ba, sądzę, że o nikim nie da się odkryć całej prawdy. Można jedynie próbować. I tak też próbuje to czynić Miro Gavran – bardzo interesujący chorwacki dramatopisarz. Jego sztuki gra się na Broadwayu, a w Trnawie doczekał się nawet swojego festiwalu Gavran Fest. W Teatrze Ludowym z powodzeniem grana jest inna jego komedia – Mąż mojej żony.

A wracając do tego damsko-męskiego pojedynku…

Oczywiście tytuł jest przewrotny, jest zachętą do zabawy, rodzajem kokieterii. Gavran pokazuje kilka stereotypów dotyczących kobiet, m.in. pojawia się tu temat kobiety dążącej do zrobienia kariery, co z dzisiejszej perspektywy wydaje się być okazją do zainscenizowania efektownej gry z rzeczywistością. Wszelako nie chcę zanadto ujawniać szczegółów fabuły sztuki, by nie pozbawiać widza elementu zaskoczenia. Utwór zbudowany jest z pięciu różnych wątków, toteż każda z aktorek gra pięć różnych ról. Te wątki są ze sobą powiązane, tworząc rodzaj psychologicznych puzzli, do układania których zapraszamy publiczność. Ten spektakl jest rodzajem psychologiczno-detektywistycznej zabawy, mobilizującej widzów do aktywnego uczestnictwa.

Czy zatem naprawdę spotkamy się z wieloma bohaterkami?

I to w bardzo różnym wieku – od przedszkolnego do sędziwego. I tak np. jedna aktorka gra dziecko zaniedbywane przez matkę, by w innej scenie wcielić się w rolę kobiety dotkniętej traumą m.in. z powodu bycia zaniedbywaną w dzieciństwie właśnie przez matkę. To tylko jeden z przykładów dramaturgicznego zabiegu, których w tym spektaklu jest wiele. Wątek kariery jest w lekturze tekstu jednym z jaskrawszych, co nie znaczy, że jedyny istotny. Wątki dotyczące stereotypów są zwykle u Gavrana najbardziej nasycone komizmem, natomiast te, które są motywowane psychologicznie, wpadają w ton serio. W efekcie otrzymujemy opowieść słodko-gorzką. Mam nadzieję, że i nasze przedstawienie będzie śmieszne i wzruszające zarazem.

To zatem ciekawy psychologicznie materiał dla aktorek?

Bez wątpienia. Wymaga od nich umiejętności transformacji na oczach widzów, przechodzenia z jednej postaci w drugą. Nie jest rzeczą prostą zagranie dziecka, dojrzałej kobiety i sędziwej staruszki w ciągu następujących po sobie kreacji. Można ten efekt uzyskać, korzystając z wielu środków aktorskiej ekspresji. W naszym przedstawieniu ma to służyć pokazaniu, czym jest miłość, przyjaźń, rodzina i jak łatwo jest to wszystko stracić, jeśli kierują nami zewnętrzne pokusy.

Robi Pan przedstawienie w imieniu kobiet czy płci przeciwnej?

Staramy się dobierać do natury człowieka, a nie do płci. W tej realizacji oberwie się i kobietom, i mężczyznom, choć fizycznie ci ostatni nie występują. Ale przecież ich nieobecność jest znacząca, bo ujawnia samotność kobiet. Stąd ich rozmowy o bólu, rozterkach, o potrzebie miłości. Chcę, żeby ten spektakl był z jednej strony bezpretensjonalny, prosty, z drugiej zaś. by skłaniał do refleksji, działał na emocje.

Jak reżyser – mężczyzna porozumiewał się z aktorkami, inscenizując świat opowiedziany z perspektywy kobiety?

Znam się dobrze z aktorkami grającymi w tym przedstawieniu: Martą Bizoń, Agnieszką Schimscheiner i Magdą Nieć, więc było mi łatwiej. Ale nie ukrywam, że chcąc, choć po części. przeniknąć naturę kobiety, musiałem każdorazowo stać się nią w jej rozplotkowaniu, gadaniu o ciuchach, utyskiwaniu na facetów itp., ale przede wszystkim w jej emocjach. Próbowałem usilnie dobrać się do świata kobiet, i choć to nie jest proste, znalazłem w tym nawet pewną rozkosz. A co się z tego narodziło – okaże się na premierze. Wspierali mnie w tym Marek Braun – scenograf i Jolanta Łagowska – autorka kostiumów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji