Artykuły

Trzy godziny bezinteresownej zabawy

"Wesele Figara" w reż. Wojciecha Walasika w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Reżyser Wojciech Walasik odnalazł w operze Wolfganga Amadeusza Mozarta teatralną zabawkę. Dystans wzmaga scenografia Anny Bobrowskiej-Ekiert, wzniesiona z plastrów żółtego sera "z dziurami" (w I akcie), lub będąca scenerią koślawego koszmaru architekta.

Inscenizator wydobył komizm przez zmianę aktorów w lalki z kukiełkowego teatrzyku, w czym pomagają kostiumy. Doktor Bartolo, nauczyciel śpiewu Basilio, klucznica Marcelina to niesympatyczne czarne charaktery z dobranocki. Śpiewacy sprowadzili recytatywy do karykatury, czasem wręcz skrzeczeli, jak gdyby nagrywali dubbing do kreskówki.

Efekt jarmarcznej teatralności miały wzmóc wprowadzone postacie Arlekina i Kolombiny - choć stylistycznie do opery Mozarta nijak nie pasują. Szkoda, że na parę tancerzy zabrakło pomysłu. Ich rola sprowadziła się do porządkowania rekwizytów (część metodą "po kryjomu").

Obecność tej pary poskutkowała inscenizacyjnymi dziurami. Duet Hrabiny i Zuzanny w scenie pisania listu z aktu III niósł komediowy potencjał równy scenie z "Zemsty" Aleksandra Fredry, w której w Cześnik dyktuje list Dyndalskiemu. Teatralna muzyka Mozarta podpowiada, że Zuzanna pisząc, powtarza zdania hrabiny. W Wielkim pulpitem z leżącym nań papierem zajęła się Kolombina (nie wiadomo czemu - położyła się pod nim). List pisał się sam, przez nikogo niedotknięty. A hrabina i pokojówka stały, jakby obie były żonami Lota.

Ale były też żarty kapitalne. Chór wieśniaków, w strojach jak z wycinanki, wniósł na scenę grabie ogrodowe umajone kwiatkami. Przez zagajnik, w którym ma się odbyć finałowa schadzka, podczas arii Figara o niewieściej niewierności przedreptał jeleń... Podobnie świetna była decyzja, by ten akt rozegrać na kręcącej się scenie obrotowej, każąc śpiewakom wciąż umykać przed sobą za umowne choinki.

Z obsady premierowej publiczność najmocniej oklaskiwała dwoje wykonawców: Piotra Micińskiego za Figara, bo każdą nutę wykonywał celowo, podporządkowując śpiew akcji scenicznej, imponując zarówno bezbłędną intonacją, jak i aktorską intencją, oraz Agnieszkę Makówkę w roli Cherubina, pazia. Owacyjnie przyjęto jej głos i urocze przeistoczenia (paź zostaje przebrany za dziewczynę i za żołnierza, w obu wersjach chłopiec wypada równie niezdarnie).

Trzy godziny z "Weselem Figara" to trzy godziny bezinteresownej zabawy. Może i lepiej, że reżyser pozostawił operę buffa w oderwanym od rzeczywistości świecie komedii. Życie ułożyło właśnie podobny scenariusz. Wystarczyłby jeden pasiasty krawat, a anarchiczny humor zmieniłby się w gorzką satyrę na molestowanie seksualne przez przełożonego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji