Artykuły

Dorian Gray i PTak

Dwaj młodzi ludzie: Dorian Gray i Ptak. Rówieśnicy, dwudziestolatki — chociaż dzieli ich cała epoka. Dorian Gray — bohater powieści Oskara Wilde’a, adaptowanej dla sceny przez Johna Osborne. Ptak — bohater powieści Sprawa osobista współczesnego pisarza japońskiego, adaptowanej dla sceny przez Halinę Machulską. Premiera w warszawskim Teatrze Małym 1) i premiera w Teatrze Ochoty 2). Rówieśnicy — i dwa odległe od siebie światy. Odległe nie tylko w czasie. Przyjrzyjmy się portretom tych dwóch młodych ludzi: Doriana Graya i Ptaka.

Ponieważ powieść Wilde’a miała na wojnie tylko jedno wznowienie i nie należy raczej do książek powszechnie znanych, trzeba wyjaśnić, że znakomity pisarz angielski podejmuje w niej oryginalnie rozwinięty faustyczny problem ceny młodości I jej maksymalnie — jakbyśmy dziś powiedzieli — konsumpcyjnej postawy wobec świata. Mefistem jest tu lord Henryk, którego salonowe aforyzmy i paradoksy, nacechowane cynizmem i amoralnym estetyzmem stają się trucizną dla młodego, pięknego, wrażliwego chłopca. Tylko, że odbywa on drogę w przeciwnym, niż Faust kierunku: od młodości do przyspieszonego zestarzenia się. Osborne nazwał swą sztukę, zbudowaną na tekście Wilde’a, „rozrywką z morałem". W sztuce bardziej wyraziście, niż w powieści portret Doriana Graya, zrobiony przez jego starszego przyjaciela Bazylego, jest lustrem, w którym odbijają się wszystkie występki i zbrodnie chłopca, jest więc jego ciągle obecnym i uświadamianym sumieniem. Bo wspomniane występki spływają po chłopcu pozornie bez śladu, przez lat dwadzieścia od momentu zetknięcia się z Henrykiem-Mefistem, pozostaje zewnętrznie, fizycznie, takim samym młodym, dwudziestoletnim, pięknym, pociągającym chłopcem; zniekształceniom ulega natomiast jego portretowe alter ego, zmiany dokonują się tylko w portrecie, zamkniętym na strychu i chronionym przed oczami Innych. No, i właśnie ten „morał” z podtytułu: kiedy sumienie Doriana nie może już udźwignąć występków i zbrodni dokonywanych przez drugiego osobnika jego rozdwojonej jaźni — jak dr Jekyll i mr Hyde z powieści Stevensona —ten pierwszy zadaje portretowi — a więc swemu sumieniu — śmiertelne ciosy sztyletem; pada martwy, bo zabił sumienie, czyli zabił siebie.

To oczywiście jeden z możliwych wariantów interpretacyjnych, ale raczej sztuki w jeszcze większym stopniu przedstawienia, niż powieściowego pierwowzoru Wilde’a.

Przedstawienia, które fascynuje. Fascynuje reżyserią, aktorstwem, muzyką, scenografią. Twórcy przedstawienia — Łapicki (reżyseria), Konieczny (muzyka) i Skarżyńscy (scenografia) jakoś idealnie „dogadali się", kreując oryginalną rzeczywistość teatralną, która jednak atakuje nie tylko nasz zmysł estetyczny, ale i zmysł moralny. No i to smakowanie aktorstwa. Znacząca rola debiutującej jednocześnie na dwu scenach: rolą Anieli w Ślubach panieńskich w „Ateneum" i i wręcz karkołomną rolą Doriana Graya (zgodnie z sugestią autora sztuk), by ją powierzyć aktorce) — Krystyny Janda, kunsztowne, jak zawsze psychologiczne pogłębione i wyciszone, kameralne aktorstwo Andrzeja Łapickiego (Lord Henryk), i wreszcie bardzo wyraziste, i precyzyjne ale na szczęście „z tłumikiem” — aktorstwo Zdzisława Wardejna, kreującego postać malarza Bazylego. I jeszcze skondensowana tragedia Alana, jednej z ofiar Doriana — epizod, który dzięki Henrykowi Machalicy na długo zostaje w pamięci. I sprawna zdyscyplinowana gra pozostałych wykonawców. Z innych powodów warto zwrócić uwagę na wspomniane na wstępie przedstawienie w Teatrze Ochoty. Afisza teatralnego nie zdobią znane nazwiska, a przecież ta Sprawa osobista nęka nas bardziej po wyjściu z teatru niż uwspółcześniona wersja sceniczna niesamowitej, cynicznej i perwersyjnej — acz „z morałem" — historii Doriana Graya. Autor Sprawy osobistej nie musiał wymyślać postaci i konfliktu sztuki, epoka posthiroszimowa dostarczyła materiału na tysiące podobnych sztuk.

Otóż młoda Japonka, żona bohatera sztuki o przezwisku Ptak, rodzi swe pierwsze dziecko-potworka z przepukliną wodną w głowie, czy raczej w dwóch głowach. Prawdę zna tylko ojciec, uwikłany w miłostki z Himiko, która nadmiernym życiem erotycznym chce zabić w sobie pamięć o samobójstwie męża. Oboje są sobie jakoś potrzebni i na siebie skazani. Ale autora sztuki — i jej widzów — intryguje jej problem główny: stosunek ojca do własnego dziecka-potworka. Alternatywa znania: normalna śmierć wskutek niedożywienia niemowlęcia lub zgoda na doświadczalną operację, nie dającą nie tylko żadnej gwarancji ale i prawie żadnych szans. Jednak Ptak znajdzie trzecie wyjście, i tym uratuje swą ludzką twarz i ludzką godność. Wyjście najtrudniejsze — ale jedyne.

Przedstawienie zrobione jest skromnymi środkami „teatru dyskusyjnego" — czy też „dyskursywnego", jednak młodzi aktorzy, wykonawcy ról wiodących — Justyna Kulczycka (Himiko), Dorota Kawęcka (Żona Ptaka)Janusz Leśniewski (Ptak) grają z przejęciem świadczącym dobrze i o ich postawie żarliwego zaangażowania w przedstawiane problemy i o ich warsztacie aktorskim. Pozostałe role grają ich starsi koledzy (T. Bogucki, K. Zarzycki, S. Piekarski) oraz adepci.

Jest ta Sprawa osobista w głównym nurcie repertuarowym i problemowym Teatru Ochoty, nurcie ostrych konfliktów i napięć moralnych naszej współczesności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji