Artykuły

Tkanina humoru skrojona na dzisiejszą pogodę

„Kto puka?” Przemysława Pilarskiego w reż. Jacka Jabrzyka w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Paweł Kluszczyński z Nowej Siły Krytycznej.

„Kto puka?” Przemysława Pilarskiego w reż. Jacka Jabrzyka w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Paweł Kluszczyński  z Nowej Siły Krytycznej.


Do farsy jako gatunku podchodzę z dużym dystansem. Zwykle takie spektakle mniej lub bardziej świadomie promują alkoholizm, nieobyczajne zachowania, wulgarny język, niewierność, bawiąc przy tym publiczność do rozpuku. Wiadomo, życie nie zawsze daje powody do śmiechu, zatem dobrze jest pośmiać się w teatrze przez dwie godziny z hakiem.
Teatr Zagłębia po latach przerwy wrócił do farsy, ale w zgodzie ze swoją polityką repertuarową nie skorzystał z samograjów, a zamówił spektakl u tajemniczej grupy twórców z Ameryki Południowej: tekst i dramaturgia – Dick Soltys; reżyseria – Alejandro de Nada; scenografia, kostiumy, światło – Mercedes Plejada; muzyka – Erika König; choreografia – Pamela Star. Fakt ukrycia rzeczywistych twórców jest już pierwszym krokiem ku farsie, gdzie zwykle każdy udaje kogoś innego. Nie kto inny, jak dyrektor sosnowieckiej sceny – Jacek Jabrzyk – reżyseruje sztukę Przemysława Pilarskiego. Akcja na początku może wydawać się mało realna, jednak po głębszym namyśle dochodzimy do wniosku, że zbliża nas do tego, co się wyprawia na polskim podwóreczku.


Oglądamy feerię postaci, począwszy od skrajnie prawicowego polityka, przez proboszcza z małej parafii, po przebojową kobietę, która skupia uwagę na wysportowanym kochanku, czy po mężczyzn zarabiających na życie występami na scenie. Z takiej mieszanki postaw życiowych i charakterów może powstać tylko dramatyczny ciąg wydarzeń lub czystej postaci farsa. Sosnowiecka jest naszpikowana żartami, kalkami wypowiedzi person, uważających się za narodowe wyrocznie wiedzy i moralności. Pilarski jest dobrym obserwatorem naszej rzeczywistości, frazy wypowiadane przez aktorów brzmią naturalnie.


Tymczasem, jak to w życiu bywa, pruderyjność znika, gdy tylko zatrzaśniemy za sobą drzwi własnego mieszkania. Wówczas można już zwolnić się z ograniczeń i cieszyć chwilą, jak to mają też w zwyczaju bohaterowie premiery w Teatrze Zagłębia. Tytułowy zwrot „Kto puka?” jest wypowiadany niezliczoną ilość razy. Ktoś chowa się za drzwiami, kogoś zamykają w kanapie, a kto inny wchodzi i wychodzi z szafy albo udaje hydraulika (archetyp milenijnej męskości w naszym społeczeństwie). Intryg nie ma końca, choć bardzo szybko postaci spostrzegą, kto jest kim w miłosnej grze.


Najciekawsze nastąpi w drugim akcie. Przyszłość nie jest przedstawiona futurystycznie, ale raczej baśniowo, brak w niej dotychczasowych obwarowań. Trudno tę część przedstawienia jednoznacznie przyporządkować farsie, ale lepszym rozwiązaniem jest pokazać prawdę w nierealny sposób, niż na siłę mówić o niej w anturażu prawdopodobieństwa. Ze śmiechem przez łzy obserwuje się, jak najbardziej zacietrzewionego bohater antypatyzuje osoby homoseksualne, podczas gdy sam jest jedną z nich. Spotkanie z dawno zmarłą matką, która delikatnie pastwi się nad synem, może stać się okazją do rozliczenia się z postępków, ale on nadal nie potrafi pogodzić się z tym, kim jest od zawsze.


Godnym uznania jest fakt, że spektakl nie ma homofobicznego zabarwienia, jak to bywa często w farsach. Wręcz przeciwnie, pokazuje temat w sposób bardzo rzeczowy i normalizujący relacje jednopłciowe. Szczególnie czuła wydaje się ta, łącząca Dziadka z Księdzem. Wojciech Leśniak stworzył piękną postać seniora, będącego w długoletnim związku z duchownym, pogodzonego z przymusem ukrywania uczucia, choć na każdym kroku daje mu znać, że nie jest to komfortowe. Piotr Zawadzki buduje obraz człowieka, który swoją drugą połówkę być może kocha, ale w ogóle jej nie słucha, tylko narzuca swoje wybory.


To jak aktorzy sosnowieckiej sceny przygotowali taneczny numer w stylu chippendalesów pokazuje, że mają do siebie duży dystans i dobrze się bawią, grając „Kto puka?”. Zabawa udzieliła się również premierowej publiczności, która zamiast zgrzytać zębami, że znowu mówi się o gejach, była przyjemnie rozbawiona.

***
Paweł Kluszczyński – rzemieślnik kultury, z wykształcenia technolog chemik, z pasji autor recenzji, poezji, bajek, bloga ijestemspelniony.pl oraz kolaży; zawodowo od zawsze związany z teatrem, finalista VII i IX Edycji Konkursu im. Andrzeja Żurowskiego dla młodych krytyków teatralnych, członek Komisji Artystycznej 28. Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji