Artykuły

Tylko dla mądrych i dorosłych „Gargantua”

Tylko Jean Louis Barrault i Maurice Bejart z różnym powodzeniem próbowali zmierzyć się z dziełem Francois Rabelais’go. W Jednym i drugim przypadku twórcy nie ogarnęli w całości wszelkich możliwych treści Gargantui. Toteż spektakl w Teatrze Satyry „Maszkaron” w Krakowie, w adaptacji znanego publicysty i satyryka Henryka Cyganika, można uznać za światową prapremierę tego utworu. Tę międzynarodową próbę teatralizacji Gargantui Teatr „Maszkaron” powierzył znakomitym artystom z Czechosłowacji.

Reżyser — Miro Procházka (ur. 1950), bardzo utalentowany współczesny reżyser słowacki młodego pokolenia. Dyplom z reżyserii uzyskał na Akademii Teatralnej w Bratysławie. Kolejny stopień wtajemniczenia w tajniki sztuki reżyserskiej stanowiło stypendium w Paryżu, gdzie między innymi był asystentem znanego reżysera Antoine’a Viteza podczas realizacji Rewizora Gogola. Staż reżyserski odbył w Wielkiej Brytanii. Realizował dotąd spektakle różnego typu i charakteru — dramaty, komedie, musicale — na wielu scenach w Czechosłowacji, a także w Związku Radzieckim. Miro Prochazka jest nie tylko niezwykle wszechstronnym reżyserem (jego większe osiągnięcia sceniczne to m in. tak ambitne spektakle jak Opera za trzy grosze, Lot nad kukułczym gniazdem czy Don Juan), lecz także scenarzystą, dziennikarzem i krytykiem teatralnym Wielostronność jego zainteresowań podkreśla fakt, że na Uniwersytecie Bratysławskim uzyskał doktorat z zakresu filozofii.

Kompozytor — Rudolf Geri jest stałym dyrygentem Musicalu i Operetki teatru „Nova Scena” w Bratysławie. Jest autorem muzyki do wielu spektakli teatralnych, realizacji filmowych i telewizyjnych. Komponuje utwory rewiowe oraz popularne przeboje, z których wiele odnosi sukcesy na międzynarodowych festiwalach piosenki.

Niechaj zaproszeniem do Teatru „Maszkaron” na premierę, która odbędzie się jutro, będzie tekst twórcy adaptacji Henryka Cyganika.

Gargantuę i Pantagruela czyta się znakomicie. Niczym zbiór przypowieści i bajek, których literacka maska kryje galerię ludzkich charakterów, bystrych obserwacji życia oryginalnych, jak na czasy Rabelais’go, uogólnień. A język… Boże, cóż to za pyszności!

Być może udałoby się stworzyć z tego tworzywa jakiś strawny film na miarę kilku ekranizacji przygód Guliwera. Ale to teatrze… Po pierwszej i drugiej lekturze dzieła można stwierdzić z całą stanowczością: na adaptację sceniczną Gargantua i Pantagruel się nie nadaje. Co można zrobić z tym wielkim traktatem filozoficznym i obyczajowym, z pamfletem społecznym i politycznym z tą parodią parodii? Wyobraźnia literacka tu chodzi jak wolny wiatr. Fabuły żadnej. Losy bohaterów toczą się od przygody do przygody od dysputy do dysputy. Ta przypowieść-rzeka przypomina ogromną łachę piachu: można przesypać garść z jednej kupki na drugą przekopać, przemieszać… łacha pozostanie łachą.

I jeszcze jedno: jeśli już podjąć trud przeniesienia przypowieści Rabeiais’go na scenę — to po co? Zarżnąć utwór nikłym z konieczności wyborem? Wyjąć jeden epizod i adaptować? Zrobić z tego przygodową bajeczkę dla dzieci? A może uczony dyskurs medyczno-teologiczny posługując się odautorskimi komentarzami? W ogóle robić jeszcze jedno muzeum, bo dzieło oryginalne i atrakcyjne? Bo klasyka? Bo nikt się tego jeszcze u nas nie podjął?

Nie mam odpowiedzi na te pytania. Zresztą nie są potrzebne. Jako autor adaptacji, którą Państwo macie zapewne niewątpliwa przyjemność oglądać, pragnę powiedzieć szczerze: nie szukałem żadnego klucza do teatralizacji Gargantui i Pantagruela bo takiego klucza nie ma Przeczytałem po raz któryś z kolei dzieło mistrza Franciszka i zrobiłem po prostu wytrych. Posługując się tworzywem literackim (wyborem) oryginału, zastanowiłem się, kim współcześnie jest Gargantua? I jak potoczyłyby się losy jego przyjaciół, kompanów, którzy wraz z nim, a później jego synem Pantagruelem (co nigdy nie miało i nie ma żadnego znaczenia, czy to ojciec, czy syn; linia olbrzymów) brali udział w idiotycznych bitwach i równie idiotycznych podróżach? (proszę mnie ile nie zrozumieć: nie mam na myśli literackiej i ideowej motywacji samego autora). Wreszcie: co się stało z tym światem durniów, nieuków, pijaków awanturników, złodziei, kundli, mielipysków opojów, nierobów, klechów, medyków, jurystów… no, co się z nimi stało współcześnie? I jaki stosunek ma współczesny Gargantua do tej współczesnej bandy?

Sądziłem, iż próba odpowiedzi na te pytania może dać szanse przeniesienia Rabelais’go na scenę jakby obok samego utworu. A więc jednocześnie bez jego kastracji. Wygląda to w mojej wersji następująco: znalazłem swój świat własny (czy obiektywnie dobry?), wytrych. włamałem się w świat mistrza Franciszka, ukradłem stamtąd kilka elementów i starałem się stworzyć z nich nową wartość, nowy świat. Jakby przeciwko samemu benedyktynowi i medykowi z XVI-wiecznej Francji.

Dlatego obejrzenie przedstawienia nie zwalnia nikogo z przeczytania Gargantui i Pantagruela. Ponieważ w moim zamiarze pragnąłem tylko jednego: zachować ducha satyry oryginału. A był Rabelais satyrykiem i pamflecistą — olbrzymem. Żeby dzisiaj tacy mogli się uchować… ech!

Zaś na zakończenie chciałbym kilku kundlom, którzy na pewno swym uczonym kłapnięciem pyska obszczekają, a w końcu obszczają to przedstawienie… chciałbym odpowiedzieć na kilka pytań, jakie mogą łeb dręczyć Otóż czy wolno tak sobie poczynać z arcydziełem klasyki światowej? — wolno: czy głębia efektu teatralnego jest równie głęboka jak oryginału? — zależy jak głęboko odbiorca wleźć potrafi: czy Franciszek przewraca się w grobie? — niewątpliwie, zapewne nawet odwrócił się tyłkiem do świata, zważywszy, iż tak niewiele zmieniło się od jego czasów, a nawet olbrzymy się skundliły; gdzie jest Gargantua? — wiem, ale nie powiem, bo podobnie jak mistrz Franciszek chciałbym spokojnie dożyć sędziwego wieku. Amen.

Pytanie najbardziej istotne (kierowane do wszystkich „opilców bardzo dostojnych”) czy warto obejrzeć teatralną wersję Gargantui? – Nie tyle warto – ile trzeba.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji