Nareszcie jakiś przyjazny krytyk teatralny!
Nareszcie jakiś przyjazny krytyk teatralny! Wszyscy schlastali Żaby w reżyserii Zbigniewa Zamachowskiego w Teatrze Narodowym, a Leszek Miller — nie. Jemu się podobały. Może dlatego, że niezbyt dokładnie oglądał, bo cały czas wgapiał się w Monikę Olejnik (nie, nie grała roli tytułowej, siedziała na widowni). „Świetnie się pani prezentowała. Trochę mnie to rozpraszało, bo jednym okiem spoglądałem na scenę, a drugim na panią” – przyznał premier.
I ma przechlapane, bo za to wyznanie pochwyci go Jaruga-Nowacka. Za molestowanie wzrokiem.