Artykuły

„Bel-Ami”

Współczesnego pisarza włoskiego Luciana Codignole zafrapował taki oto pomysł literacki: napisać sztukę o XIX-wiecznymi pisarzu francuskim Maupassancie i jego epoce i skrzyżować lub prowadzić paralelnie los pisarza i jego poglądy na świat z bohaterem jego powieści Bel-Ami. Codignola wprowadza też do sztuki innego wybitnego pisarza francuskiego tego czasu, Gustawa Flauberta, którego Maupassant uważa za swego mistrza. Znak równania między „mistrzem” a „uczniem” jest absolutny. Ale jest to znak równania między ich poglądami: świat jako kupa ekskrementów, widziany poprzez własne ekskrementy. Tyle dostrzegł Codignola w dramatycznych losach obu pisarzy — wielkich romantyków, których środowisko i epoka skazały na rolę grabarzy romantyzmu, wielkich moralistów, których dzieła tchną bezsilną rozpaczą.

Ale Codignola poszedł jeszcze dalej kładzie znak równości między wymyśloną przez siebie tak niefortunnie postacią Maupassanta a bohaterem jego głośnej kiedyś powieści Bel-Ami (pokazanej nie tak dawno w adaptacji teatru telewizji) — co wyrażone już jest w samym tytule sztuki Bel-Ami i jego sobowtór. No więc to już drugie nadużycie. Bo nawet tak spłaszczona przez włoskiego pisarza i pomniejszona postać autora Baryleczki wydaje się i tak gigantyczną w porównaniu z nicością bohatera wplecionych w sztukę wątków powieści. Teatr ten znak równości natrętnie wyeksponował, obsadzając obie role jednym aktorem.

Bel-Ami, to postawa wobec życia, to filozofijka Feliksów Kurtlów i rodzimych Nikodemów Dyzmów. Tylko że różna jest Ich społeczna funkcja literacka. Maupassant napisał swego Bel-Ami nie dla „rekompensaty” własnej — na czym zbudował sztukę włoski pisarz i co sugeruje jeden z artykułów w programie teatralnym, lecz w klasycznym wręcz sensie pour epater le bourgeois, by wstrząsnąć tym sytym, tępym i zadowolonym z siebie, pustym wewnątrz i nieświadomym tej przerażającej pustki francuskim bourgeois drugiej połowy XIX stulecia.

Kim dziś chce wstrząsnąć Codignola? Jako człowiek nie potrafi niczego przeciwstawić nicości Bel-Ami i Jego środowiska, jako pisarz — za cenę nadużyć literackich — nie stworzył ani sztuki biograficznej o Maupassancie i Flaubercie, ani utworu scenicznego, stanowiącego autonomiczne dzieło sztuki poza wspomnianą biografią.

Ujawnił natomiast różne fobie i kompleksy, które Jeśli trapiły obu wspomnianych pisarzy francuskich, to na pewno w nieporównanie większej skali i wymiarze, jak chociażby wadzenie się z Bogiem, które w sztuce ma wymiar nie gwałtownego buntu lecz prostackich bluźnierstw.

A po co wystawił to teatr? Dla kogo wystawił to teatr? I to inwestując w tę nicość artystyczną poważne zasoby: znakomitą scenografię z importu, specjalną muzykę, wysoką stawkę aktorską. Wojciech Pszoniak, aktor wysokiej przecież klasy, pognębił do reszty utwór Codignoli, nie ma bowiem zewnętrznych, szczególnie tu ważnych, warunków, zaś Bronisław Pawlik niewiele może zbudować z tekstu materiału, z jakiego ulepił autor swego Flauberta.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji