Artykuły

Tako rzecze Jakub Frank

Na pytaniach o naszą pamięć historyczną i potrzebę duchowości skupia się inscenizacja nagrodzonych Nike Ksiąg Jakubowych w Teatrze Powszechnym. Premiera dziś.

Olga Tokarczuk uzupełnia Księgami Jakubowymi białe plamy historii Polski portretując dzieje podolskich Żydów w XVIII wieku, w duchu dalekim od sienkiewiczowskiej Trylogii. Skupia się na postaci Jakuba Lejbowicza — samozwańczego mesjasza i jego heretyckiej sekty, a także ludzi ją zwalczających. – OIga zadaje pytanie o to, co i jak chcemy pamiętać. Wydaje mi się, że Rzeczpospolita Obojga Narodów, którą prezentuje, to nie jest bezpieczna przystań, to nie jest miejsce, gdzie inne narody i religie mogą się czuć swobodnie, a przede wszystkim godnie. Pierwszy raz pracuj ę nad książką, która pochłania mnie bez reszty — mówi reżyserka Ewelina Marciniak.

– Powieść zaczyna się od jakiegoś braku, poczucia katastrofy. I podobnie ja, podczas przygotowywania adaptacji i już pracując nad przedstawieniem, zmagałam się z tym brakiem, poczuciem, że ciągle muszę sobie czegoś odmawiać. Wybrałam strzępy opowieści, żeby przeprowadzić widzów przez tę narrację jak najdobitniej — żeby znaleźć coś, co uwiedzie w teatrze tak, jak uwiodła mnie lektura — tłumaczy. W tym świecie straty i upadku pojawia się Jakub. – Daje nadzieję na zbawienie, odpowiada na potrzebę doświadczenia boskości, która jest w ludziach i proponuje wspólnotę – opowiada Marciniak.

W swojej inscenizacji tak jak Tokarczuk koncentruje się właśnie na uniwersalnych wartościach, które decydować mogły o przystąpieniu do sekty Franka.

Dla wcielającego się w postać Franka aktora Wojciecha Niemczyka wyzwaniem było wytworzyć rodzaj charyzmy, którą poczuliby inni członkowie obsady. Jego zdaniem, głównym bohaterem spektaklu będzie duchowość — A w zasadzie pewien kryzys na przełomie epok. Bóg, religia i wszelkiego rodzaju życie duchowe przestaje mieć znaczenie. Postać Franka wydaje się idealna dla opowiedzenia o tym — ocenia Niemczyk. – Ta historia jest tak bogata i wielowątkowa, że z czegoś musieliśmy zrezygnować. Przypomina to montaż filmowy: nawet tuż przed premierą wyrzucaliśmy sekwencje i sceny, do których byliśmy przywiązani. Kto wie, może do nich wrócimy… Myślę, że Ewelina nie jest osobą, która kończy pracę nad spektaklem w dniu premiery — dodaje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji