Artykuły

Żyj i pamiętaj

Teatr Ochoty sięgnął po bardzo interesującą powieść Walentina Rasputina zatytułowaną Żyj i pamiętaj (przekład Jerzego Pańskiego. Przysposobili ją dla swej specyficznej sceny i wyreżyserowali Halina i Jan Machulscy. Ich inscenizacja, przez wprowadzenie chóru wiejskich dziewcząt wyjaśniających i komentujących akcje, delikatnie nawiązuje do konwencji antycznej tragedii. Bo też rzeczywiście — wypadki przedstawiane na scenie są na te właśnie, antyczną miarą.

Oto on — Andrzej — zimą z 44 na 45 rok pojawia się pod rodzinną syberyjską wioską. Jakiś czas żyje w ukryciu. Wreszcie, pokazuje się swojej żonie — Nataszy. Natasza pomaga mu żyć, pomaga ukrywać się. Ich los, skomplikowany dostatecznie już tym, że Andrzej zdezerterował z Armii Czerwonej, komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy Natasza zachodzi w dążą. Przyszłość Andrzeja jest już dawno przesądzona — dezerterów zawsze i wszędzie karze się jednako. Lecz przyszłość Nataszy? Teraz może być dwojaka. Będzie żyła dalej z piętnem żony dezertera i tej. która dezerterowi pomogła, albo też z piętnem kobiety niewiernej, tej, która zdradziła męża walczącego na froncie. Przyszłość ich dziecka — na próżno oczekiwanego przed wojną — może być równie dwojaka i równie zła: będzie albo synem dezertera, albo bękartem.

Tak przedstawiony wątek nie ma w sobie jeszcze wielkiego, tragicznego rozmiaru. Rasputin podaje wymiar czyniąc Andrzeja wprawdzie dezerterem, lecz nie jakimś tam (plugawym — tchórzem i datownikiem. Andrzej walczył, walczył dzielnie.

Trzy razy był ranny — raz wyciągnęli go koledzy spod niemieckiego c złogu. Podczas ostatniego, trzymiesięcznego pobytu w szpitalu marzył o choćby tylko krótkim urlopie, spodziewał się go, był przekonany, te go otrzyma i będzie mógł na kilka dni pojechać do domu. Otrzymał jednak rozkaz udania się wprost na front.

Jest Andrzej postacią tragiczną. Lecz postacią tragiczną bardziej, postacią przywodzącą na pamięć np. Antygonę jest w tym spektaklu Natasza. Bo wprawdzie oboje dokonują wyboru między prawem a swym własnym, subiektywnym poczuciem sprawiedliwości, między nakazem zewnętrznymi i wyższym, a nakazem wewnętrznym i silniejszym — jednak konsekwencję tego wyboru rodzącą konieczność dokonywania wyboru dalszych, niewspółmiernie trudniejszych, poniesie przede wszystkim Natasza. Wyboru dokona.

Spektakl Żyj i pamiętaj rozgrywany w pięknej sugestywnej scenografii Ewy Arcinoskiej skomponowanej z drewna, wikliny i sznurowych sieci, porusza do głębi. Znajduje też dobrych wykonawców:

Bożennę Stryjkównę w roli Nataszy, Haliną Chrobak w roli Nadźki, Halinę Czengery w roli matki Andrzeja Kazimierza Zarzyckiego w roli ojca Andrzeja. Dobrze spisują się członkinie działającego przy Teatrze Ochoty ogniska teatralnego, jako dziewczęta z chóru. Pewne wątpliwości może jednak budzić Krzysztof Kiersznowski jako Andrzej jest w tej roli zbyt nerwowy, nerwowością całkiem innego, niezbyt przystającego do sytuacji rodzaju.

Pewne wątpliwości może też budzić widownia. W Teatrze Ochoty jest — jak wiadomo — zwyczaj dyskutowania po spektaklu. I oto, podczas takiej dyskusji, można stwierdzić ze zdumieniem, że widzowie często bardzo nieuważnie słuchają tego, co mówią aktorzy, bardzo nieuważnie też śledzą akcję. W efekcie — bywa — dyskusja schodzi na manowce, staje się wyjaśnianiem tego, co wcześniej wyraźnie ze sceny zostało powiedziane, lecz w dziwny sposób, choć takie ważne, umknęło uwadze tych, którzy przecież przyszli do teatru, by słuchać i patrzeć. Wprawdzie ocenianie widowni nie jest moją rzeczą, jednak nie mogę się powstrzymać, przed odnotowaniem tego, co w Teatrze Ochoty ma się okazją dostrzec po spektaklu. I muszę przyznać, że coś takiego może zepsuć nawet najlepsze wrażenia jakie daje przedstawienie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji