Kochałam się w idiotach
JOANNA ŻÓŁKOWSKA opowiada o swojej pracy i mężczyznach życia.
"Anita Czupryn: -Miłość to według pani złudzenie czy szczęśliwe zdarzenie?
Joanna Żółkowska: - Ach, zakochujemy się wtedy, gdy bardzo chcemy się zakochać. Miłość nie zjawia się z nieba, to jest tęsknota za nią i wtedy miłość przychodzi. Jest tak wielka, że uczucia można ulokować w idiocie.
- Jak to było w pani przypadku?
- Nieraz zakochałam się w idiocie. (Śmiech). Ale gdyby nie było tego zamętu w głowie, nikt by się nie zakochał. Nie byłoby prokreacji, dzieci, zachowania gatunku. Więc miłość to sprawa nie rozsądku, ale emocji.
- A teraz jak jest?
- Jestem uspokojona. Ale moja praca wymaga emocji i to powoduje, że nie jest łatwo ze mną wytrzymać. Takie osoby jak ja bywają lekko niezrównoważone. Teraz więc mam czas spokoju i myślę, że będę bardziej zrównoważona.
- Wierzy pani w jakieś specjalne amulety, które miałyby przyciągać szczęśliwe wydarzenia?
- Pewnego razu na ulicy, przypadkiem, i nie wiadomo dlaczego dostałam od znajomej łuski wigilijnego karpia. Mają zapewniać powodzenie w finansach. Włożyłam je do portfela i od tego czasu nie miałam kłopotów. Niestety, portfel ukradziono mi niedawno, w Holandii, więc muszę czekać do Wigilii.
- W jaki sposób spędza pani wakacje?
- W czynny. Odnowa biologiczna, sport. Ale nie może być obsesją. Żeby nie było tak jak w Ameryce, ktoś umrze w rodzinie to wstyd. Jak to umarł?! Jest młody i ma żyć!
Lubi pani Gałczyńskiego?
- Dzięki niemu zdałam do szkoły teatralnej. Wybrałam monolog pt. Żona Wacia. Pierwsza moja telewizyjna praca to też Gałczyński - byłam na IV roku studiów i telewizja zaproponowała mi, abym wzięła udział w Babci i wnuczku. Grałam babcię. Potem do kabaretu zaprosiła mnie Olga Lipińska też z Gałczyńskim. Przewija się on przez moje życie. Wciąż jest aktualny i dobry jak stare wino.
- Czy absurd gości czasem w pani życiu?
- Życie to jeden wielki absurd!
Ale zależy, jak na to życie się patrzy. Umiem widzieć siebie z dystansem.
- A szczęśliwe wydarzenia?
- Kiedy wstaję i nic mnie nie boli, to już jest szczęśliwy dzień. Poważnie: coraz częściej towarzyszy mi uczucie przemijania. Szczęściem jest dla mnie, że pracuję, sprawiam ludziom przyjemność, a z pracy mogę się utrzymać.
- Każdy wiek ma też dobre strony.
- Dla mnie, to okres zbierania owoców. Gdy miałam 40 lat, zaczęłam pisać, chciałam robić coś nowego. W tej chwili nie robię niczego nowego. Z wiekiem traci się odwagę, górę bierze skromność. A z wiekiem traci się też coraz więcej złudzeń. A złudzenia są dobre - barwią życie.
Joanna Żółkowska, aktorka
Urodziła się 54 lata temu w Siedlcach.
Szeroka publiczność pokochała ją za brawurowo graną rolę Anny Surmacz w telenoweli Klan.
Z pierwszego małżeństwa z Witoldem Holtzem (filmowiec) ma córkę, również grającą w Klanie, Paulinę Holtz.
Ma siostrę, aktorkę, Jolantę (Dom).
Obecnie związana jest z reżyserem Robertem Glińskim".