Artykuły

Rzeczywiście „Zły” spektakl

Przed 40. laty powieść Zły Leopolda Tyrmanda była prawdopodobnie równie popularna jak dzisiaj serial Ekstradycja. Ale afery kryminalne opisane przez pisarza mają się tak do tych, z którymi zmaga się dzielny komisarz Halski jak stara Warszawa do nowego BMW.

Zły nigdy nie został sfilmowany, mimo że książka wydaje się być gotowym scenariuszem. Trudno orzec, czy autor byłby zadowolony, gdyby dowiedział się, że jego bestseller wystawiono w teatrze. Tego karkołomnego zadania podjął się Jacek Głomb w teatrze w Legnicy. Scenerię warszawskich ulic, restauracji, komisariatów, biur i podejrzanych spółdzielni reżyser zainscenizował jednak nie na scenie, lecz w hali fabrycznej.

W Warszawie, gdzie spektakl otworzył kolejny sezon działalności Teatru Małego, prezentacja Złego odbyła się w pustej hali zakładów Waryńskiego. Legenda powieści Tyrmanda wciąż jest żywa, bowiem na Sienną w niedzielę wieczór ściągnęły tłumy rzadko oglądane w naszych teatrach. Przedstawienie poprzedziła fama o jego niezwykłej efektowności – reżyser otrzymał nawet nagrodę w konkursie na wystawienie polskiej sztuki współczesnej.

A jednak teatralna adaptacja Złego mogła sprawić zawód. Przede wszystkim trudno było połapać się w wielości wątków i bohaterów. W kiepskiej akustyce fabryki ginęły kwestie aktorów. Owszem, teatr usiłował imitować kino akcji, sceny zmieniały się błyskawicznie. Reżyser wprowadził wiele atrakcji: walki kaskaderów, kobiece zapasy i nawet pościg autentycznej dekawki za starą, czerwoną warszawą, której wjazd nagrodzono brawami. Jednak twórcom spektaklu nie udało się odtworzyć prawdziwego klimatu powieści Tyrmanda. W legnickim przedstawieniu zmieniła się ona w komiks z marnymi rysunkami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji