Artykuły

Zagrać nawet z poparzonym językiem

Dlaczego Sztukmistrza z Lublina nie obejrzymy w Teatrze Żydowskim?

– A dlaczego nie w Rampie? Czy jeśli coś dotyka literatury żydowskiej, to powinno być przypisane wyłącznie takiej scenie? To tak jakby uznać, że Szekspira powinien grać wyłącznie teatr anglosaski.

I nie miał pan nigdy pokusy, żeby przenieść Sztukmistrza na deski Żydowskiego?

– Oczywiście, miałem. Po wielu latach od prapremiery we Wrocławiu chciałem wrócić ze Sztukmistrzem właśnie do Żydowskiego. Rozmawiałem o tym z dyrektorem teatru Szymonem Szurmiejem (moim ojcem). Niestety, z różnych powodów, np. braku pieniędzy, spektakl na tę scenę nie trafi. Z okazji skorzystał więc dyrektor artystyczny Rampy i chętnie przyjął przedstawienie do siebie.

Pan Szymon Szurmiej nie miał nic przeciwko temu?

– Dlaczego miałby mieć? Teatr Żydowski nie ma wyłączności na granie repertuaru osadzonego głęboko w kulturze żydowskiej. Zresztą spójrzmy na głównego bohatera. Jasza Mazur jest Żydem, który poszukuje swojej tożsamości. Podobne dylematy mają młodzi mężczyźni w każdej kulturze, czy to będzie żydowska, buddyjska, czy chrześcijańska.

Usłyszymy songi napisane przez Agnieszkę Osiecką…

– Nikt już może nie pamięta, ale np. takie piosenki jak Grajmy Panu na harfie, śpiewana przez Annę Szałapak z Piwnicy pod Baranami, czy pieśń kataryniarza – Oczy tej małej, którą zespół Raz, Dwa, Trzy rozstawił na nowo, pochodzą właśnie z tego spektaklu. Osiecka napisała je specjalnie dla Sztukmistrza.

Podobno aktorzy sami wykonują tu akrobacje, chodzą po linie, łykają ogień…

– Tego typu umiejętności są niezbędne dla warsztatu aktora. Jeśli aktor przygotowuje się do roli i ma zagrać człowieka otyłego, to np.

– Robert De Niro tyje i waży 25 kilo więcej. A jeśli gra się sztukmistrza, to znaczy, że trzeba umieć żonglować i znikać w skrzyniach.

Ale czary to coś więcej niż przytycie 25 kilo…

– To wszystko jest wpisane w zawód, czarowanie również. Aktor uczy się całe życie.

I nikt sobie nie spalił języka?

– Trzeba by było spytać głównych wykonawców, ja akurat nie zajmuję się takimi drobiazgami, bo to są drobiazgi. Ale jeśli Maciek Tomaszewski, który zagrał tę rolę ponad 500 razy, nie poparzył się i ani razu nie spadł z liny, to znaczy, że nie ma się chyba czego obawiać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji