Artykuły

Znaszli ten kraj?

„Co jest narodowe, co jest echem dziecinnych naszych przypomnień, nigdy mieszkańcom ziemi, na której się modlili i wzrośli, podobać się nie przestanie” — słowa Moniuszki stanowić mogłyby najkrótszą recenzję tego spektaklu, w którym Adam Hanuszkiewicz wykorzystał materiał pozornie mało mający wspólnego ze sceną dramatyczną — pieśni twórcy Halki. Jak wiadomo — jego Śpiewnik domowy, składający się z dwunastu zeszytów, wydawanych za życia kompozytora i po jego śmierci, obejmuje około trzysta pieśni. Odzywa się w nich echo „Śpiewów historycznych”, chętnie wykonywanych przez matkę artysty w jego rodzinnym domu. Chcąc, aby Polacy, wynaradawiani pod zaborami, mieli możliwie obfity zbiór własnych pieśni, czerpanych z rodzimych źródeł i opartych na najpiękniejszych tekstach polskiej i obcej poezji — komponował muzykę pełną prostoty, pragnął bowiem by pieśni śpiewane były w polskich domach. I to mu się w pełni udało. Wiele jego drobnych utworów zyskało niezwykłą popularność i śpiewały je swoim dzieciom nasze babcie i prababcie. Sama miałam babcię, która usypiała mnie nucąc refleksyjną Gwiazdeczkę, czy smętną dumkę o Kozaku. Przenosiła w ten sposób w naszą powojenną demokratyczną rzeczywistość piękną tradycję przełomu wieku, dziś niestety, całkowicie zagubioną.

Jerzy Waldorff, którego esej o pieśniach Moniuszki zamieszczony został w programie spektaklu, w pewnym miejscu zadaje pytanie: czy inscenizowaniem pieśni, a więc nadrabianiem zaległości muzycznych Polaków powinien zajmować się Teatr Narodowy? Moja odpowiedź jest jednoznaczna: jeśli umie to czynić tak jak Hanuszkiewicz — to oczywiście tak. Bo on to robi z niesłychanym znawstwem, polotem, subtelnością, jednym słowem — z maestrią rzadko dziś spotykaną.

Oto wyczarowuje przed nami migotliwe i zmienne scenki minionego czasu. Ustawia na scenie kołowrotki i jeziorne trzciny. Pojawiają się piękne dziewczęta i dziarscy chłopcy. Sielanka — myślimy sobie — nastrój lekki, musujący, chwilami szampańsko wesoły. Rzeczone trzciny w pewnym momencie trzęsą się (dosłownie) z przerażenia, gdy dziewczyna (Agnieszka Fatyga) w znakomicie udanym paroksyzmie rozpaczy śpiewa: porzucił mnie!!! Czyni to z takim poczuciem komizmu przeszarżowanej sytuacji, że widownia szczerze się bawi, rozumiejąc, iż jest to lekki pastisz, coś jakby aria operowa wykonana z przymrużeniem oka. Temperament wykonawczyni, świeżość i uroda tej scenki pozostają w pamięci. Lecz oto już zmiana nastroju na równie zabawny, choć w innej tonacji: Dziad i Baba — „bardzo starzy oboje” Jak zabawnie ukazują lęk przed kostusią pukającą do drzwi ich domu! Znowu śmiech na sali, tak samo jak wtedy, gdy św. Piotr (Henryk Machalica) gubi klucze królestwa, i znajduje je dziewczyna (Anna Chodakowska). Ona — samo życie, on — świątobliwość wystawiona na próbę.

I tak płyną urokliwe migawki to wesołe, to smutne, czy nawet przeniknięte nostalgią. Oto tęskna dumka o Kozaku, oto „Znaszli ten kraj”, w wykonaniu Chodakowskiej — jedna z najpiękniejszych pieśni Moniuszki. Notabene — muzykę do tego wiersza Goethego pisały takie sławy, jak: Beethoven, Schubert, Schumann, Liszt, Czajkowski, ale kompozycja Moniuszki okazała się bezkonkurencyjna. Nastrój zmienia się co chwila, są pieśni skoczne, przerywane tańcami. Migocą suknie dziewcząt, pojawia się Lajkonik, tańczy wesoły krakowiaczek. Tempo zaiste błyskawiczne, można rzec — na scenie kipi życie. Doprawdy nie ma ten spektakl nic z koturnu, sztucznej nobliwości czy nudnej powagi, z jaką nieraz pieśni się wykonuje. Hanuszkiewicz nie tracąc nic z ich urody, potrafi zainscenizować je nieszablonowo — wkłada w nie taki ładunek życia, jak gdyby były skomponowane wczoraj.

Ale oto część druga — kontrastowo inny nastrój. Na proscenium na tle czarnej drewnianej kurtyny długi stół nakryty białym obrusem. Takie stoły bywały w dawnych polskich domach. Zgromadzona rodzina wyda je się jakaś niepełna, bo oprócz starego ojca, matki — tylko córki. Pani domu w czerni, w żałobie. Ten stół mimo obecności tylu osób sprawia wrażenie opustoszałego, panuje dziwnie ciężki nastrój oczekiwania. Wieści przychodzą przerażające. „Matuleńku, on nie wróci!” — śpiewa wstrząsająco jedna z córek (Barbara Dziekan) o ukochanym, zamkniętym w carskim więzieniu. Narzeczony drugiej córki zesłany na Sybir Młoda pani w czerni otrzymuje mrożącą krew w żyłach wiadomość w liście od męża: jutro będzie stracony. Ponuro płoną świece podkreślając nastrój żałoby. Smutek, rozpacz, a jednocześnie zrozumienie sytuacji przejmująco udaje się wydobyć zwłaszcza Alinie Bolechowskiej, gościnnie występującej na scenie Teatru Narodowego i grającej mądrą, pogrążoną w cichym żalu matkę rodu. Ale tym smutnym domu, napiętnowanym przez tragiczny los Polaków pod zaborami, nie ma miejsca na zwątpienie czy poddawanie się rozpaczy. Pieśni śpiewane przy stole, stopniowo nabierają siły, rosną, napawają otuchą, wiarą w celowość ofiar dla wielkiej sprawy wolności.

W finale przedstawienia znika tragiczna i poważna nuta, ustępuje czarna kurtyna. Wbiegają panowie śpiewają dziarsko „o rycerskiej przyczynie”, a potem cały zespół tańczy mazura tak żywiołowo, że wiatr wieje od sceny do widowni. Tańczący — są uosobieniem radości życia, młodości, która zawsze potrafi się odrodzić i jest niezwyciężona. Mazur porywa i zachwyca widownię, rozlegają się nie milknące oklaski… rychło jednak przerwane — zespół okazuje się być bardzo chętny do bisów (może były zaplanowane?). Żegnając się z publicznością śpiewa Prząśniczkę, Gwiazdeczkę, a potem jeszcze i jeszcze…

Dlaczego tak chętnie słuchamy tych pieśni? Wiadomo — muzyka łagodzi obyczaje A w czasach trudnych, które właśnie przeżywamy, jest — jak słusznie zauważył Waldorff — Wielką Pocieszycielką Myślę, że Teatr Narodowy oddał w pełni piękno l wielkość Śpiewnika domowego, czar tej muzyki prostej serdecznej, miejscami dziarskiej i zamaszystej, kiedy indziej lirycznej i przenikniętej zadumą. Hanuszkiewiczowi należą się słowa uznania za tę inscenizację, jej świeżość oryginalność. lekkość poezję, migotliwość barw różnych nastrojów i rytmów, a przede wszystkim za głęboką nutę narodową — nawiązanie do tego, co bliskie sercu każdego Polaka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji