Artykuły

Śpiewnik pradziadków

Wiejskie dwory i miejskie mieszkania za życia Stanisława Moniuszki (1819-1872) nie znały telewizorów i radioodbiorników, przez które wlewa się do domów muzyka różnej wartości (ale także najwyższej), sprawiająca, że panuje w nich bierne przeżywanie sztuki. Rolę skupiająca życie rodzinne pełnił kominek i obowiązujący w każdym salonie fortepian albo przynajmniej pianino, wypierające dawne szpinety i klawikordy. w khżdym towarzystwie jeżeli nie wszyscy, to przynajmniej ktoś musiał grać, śpiewać albo deklamować Zwyczaj popisów solowych albo duetów, a nawet tercetów, był nagminny i jeśli nawet nie towarzyszyła temu doskonałość, to w każdym razie było to przeżywanie sztuki bardziej aktywne.

Na spotkanie ogólnej potrzebie towarzyskiej Moniuszko układał zeszyty Śpiewnika domowego, których część została wydana za jego życia, część po śmierci. Podsuwał społeczności swoją muzykę do słów sobie współczesnych, popularnych poetów, głównie polskich, niekiedy także obcych, ale dobrze znanych z rozpowszechnionych już przekładów, jak Znaszli ten kraj… Goethego w tłumaczeniu Mickiewicza Nie brakowało w tych zeszytach tekstów o tematyce patriotycznej lub z podtekstem patriotycznym, było sporo sentymentalnych, przewijały się także dowcipne humoreski. W każdym wypadku skala muzyczna była dostosowana do ogólnych możliwości artystów amatorskich. Natomiast wielki twórca oper wybierał dla tego śpiewnika teksty o nurcie nie tylko lirycznym, ale także udramatyzowanym. Skomponowanym z Jego wyboru wieczorkom nie groziła więc monotonia.

Zastosowanie tej muzyki i tych tekstów dla kompozycji teatralnej sprawdza dziś z wielkim powodzeniem Teatr Narodowy, wystawiając wybór z nich i układ dokonany przez Adama Hanuszkiewicza, w scenografii Xymeny Zaniewskiej i Mariusza Chwedczuka, choreografii Wojciecha Misiuro i opracowaniu muzycznym Włodzimierza Nahornego.

Widowisko Jest urzekające. Z wdziękiem apeluje do sentymentalnego patriotyzmu widzów z archetypami XIX wieku i współczesności. Na ogół utrzymuje się w ramach dyskrecji podtekstowej, Jedynie scena wieczerzy ostro wybiega ku bezpośredniości skojarzeń i można mówić przy tej okazji a nadużyciu teatralnym autentycznego społecznego bólu, widowisko jest bardzo „pod widzów” i łatwe w odbiorze.

Nie znaczy to jednak, żeby było łatwe dla wykonawców. Przymusić coś trzydziestoosobowy zestaw artystów dramatycznych do tak sprawnego tańca i śpiewu to duże osiągnięcie. Wprawdzie korzystają z „kamertonu” wokalnego, za Jaki Im służy gościnnie biorąca udział Alina Bolechowska, oraz z wzorca tanecznego wtopionej w zespół baletnicy, ale uśpiewnienie i utanecznienie wszystkich występujących Jest prawdziwie miłą niespodzianką Jednocześnie nie zatracono pełnej ekspresji aktorskiej, zarówno w scenach zadumy narodowej, jak i umiejętnego parodiowania emfazy.

Nowe kierownictwo teatru może ze spokojem przygotowywać teraz swoje projekty, mając w rezerwie pozostawiony przez odchodzące, taki wkład do repertuaru, gwarantujący długotrwałą frekwencję.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji