Artykuły

O czym wstydzimy się rozmawiać

XV Festiwal Nowe Epifanie w Warszawie. Pisze Kinga Senczyk z Nowej Siły Krytycznej.

XV Festiwal Nowe Epifanie w Warszawie. Pisze Kinga Senczyk z Nowej Siły Krytycznej.


Piętnasta edycja festiwalu Nowe Epifanie odbyła się pod hasłem „Czemu jesteście zmieszani?”. Wychodząc od pytania z Nowego Testamentu, organizatorzy zaproponowali przyjrzenie się emocjom, które nieraz są wstydliwe, niejasne i skomplikowane – takie jak ból, strata, cierpienie i zwątpienie. W programie teatralnym festiwalu (który obejmuje także inne dziedziny sztuki) pojawiły się premiery sezonu 2022/2023, podejmujące temat eutanazji („Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” w reżyserii Mateusza Pakuły, Teatr Łaźnia Nowa w Krakowie i Teatr im. Stefana Żeromskiego w Kielcach) i życia z chronicznym cierpieniem („Ból” w reżyserii Kingi Chudobińskiej-Zdunik, Akademia Teatralna w Warszawie). Jędrzej Piaskowski w „Ptakach ciernistych krzewów. Rzecz o miłości w kościele” Teatru Polskiego w Bydgoszczy zaprezentował utopijną wizję przyszłości, w której osoby duchowne Kościoła katolickiego nie boją się swojej seksualności. Grzegorz Bral w „Gusłach” (Lubuski Teatr w Zielonej Górze) zwrócił się ku rytuałom słowiańskim opisanym przez Adama Mickiewicza w „Dziadach”. Ponieważ poruszane zagadnienia mogły powodować silne emocje w odbiorcach, pojawił się ciekawy gadżet w postaci pudełka chusteczek z hasłem festiwalu.


Spektakl dyplomowy Kingi Chudobińskiej-Zdunik, a właściwie instalację performatywną „Ból”, oglądaliśmy w sali, w której każdy mógł swobodnie przemieszczać się i oglądać znajdujące się tam obiekty oraz działających. Scenografia Soni Skowronek i Feliksy Żurawskiej przedstawia świat pełen pozornego chaosu. W kilku miejscach wyznaczone są stanowiska dla bohaterów, złożone ze starego, ledwo działającego telewizora, drutów, sznurków, desek, potłuczonej porcelany, bibelotów, papieru, sprzętu medycznego, opakowań i tak zwanych „listków” po lekach. Zdaje się, że w kostiumach Barbary Niestrawskiej, podobnie – nic do siebie nie pasuje: dres, piżama, kask z doklejonymi lusterkami, drugi ze sztucznymi kwiatami, złoto i koszulka z graffiti. 


Bazując na zapiskach św. Faustyny, Barbelliona (angielskiego autora „Dziennika rozczarowanego mężczyzny”) oraz pamiętnikach Aleksandra i Oli Watów, a także prywatnych historii aktora Karola Kunysza i reżyserki, powstał kolaż bolesnych i trudnych doświadczeń, ponad ludzkie pojęcie i siły. Raz na jakiś czas postaci opuszczają przydzielone im w przestrzeni miejsca, gdzie w zapętleniu opowiadają swoje historie, i razem wykonują choreografię na matach do jogi, czy tworzą swoistą procesję z użyciem niewielkiej ruchomej platformy, przed którą jeden z bohaterów rozrzuca puste „listki”. 


Całość jest bardzo nieprzewidywalna, co podtrzymuje uwagę widzów. Niestety aktorzy w większości mówią bardzo niewyraźnie (zwłaszcza po angielsku) i trudno wczuć się w ich historie. Choreografii również brakuje precyzji. Wyjątkiem jest świetnie napisany monolog Karola Kunysza, który pokazuje prywatne zdjęcia rodzinne i dzieli się historią swojej choroby nowotworowej. Prostota przekazu i środków artystycznych tej sceny działa bardzo odświeżająco. Aktor, który z prywatnego czyni publiczne, dzieli się doświadczeniem wprost, bez nadmiernego podkreślania strachu czy cierpienia, co nadaje narracji dodatkowej mocy. Opowiadanie wprost o bólu, bez zbytniego epatowania, jest motywem przewodnim performansu. Jednak indywidualne historie gubią się w nadmiernej ilości środków, które nie zostały dopracowane. Całość prezentuje się więc jako nieco mętny obraz.


O bólu nie do zniesienia opowiada również wielokrotnie nagradzany spektakl „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję”. Mateusz Pakuła opowiada historię własnej rodziny, którą opisał wcześniej w książce pod tym samym tytułem. Odważnie wybebesza emocje, które towarzyszyły mu w ostatnich miesiącach życia ojca chorującego na raka trzustki. Stawia głośny i wyraźny sprzeciw wobec nieczułości systemu opieki zdrowotnej, państwa i Kościoła. Perfekcyjnie poprowadzona historia opiera się przede wszystkim na doskonałym operowaniu słowem. Andrzej Plata, Wojciech Niemczyk, Jan Jurkowski, Szymon Mysłakowski i Marcin Pakuła znakomicie oddają ciężar rozterek i ból autora. 


Nad postaciami góruje olbrzymia instalacja z czarnych rur oraz okrągłego ekranu w centrum. Scenografia Justyny Elminowskiej przypomina macki, które wyciągają się w kierunku widowni. W tej bolesnej i trudnej rzeczywistości jest miejsce na humor, który nadspodziewanie dobrze funkcjonuje, daje chwile wytchnienia publiczności. Przedstawienie stawia prawdziwie niewygodne pytania i kwestionuje zastaną rzeczywistość w bolesny sposób, tak jak przy zdejmowaniu szwów i odrywaniu plastra.


W „Ptakach ciernistych krzewów” Jędrzeja Piaskowskiego obserwujemy utopijną wizję roku 2033 – dwa tysiące lat po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa – w którym dokonuje się rewolucja w pojmowaniu miłości i seksualności, zwłaszcza wśród osób konsekrowanych. Celibat zostaje poddany w wątpliwość – naiwność i brak podstawowej wiedzy o własnej seksualności, a wręcz jej tłumienie, zostały fantastycznie przedstawione zwłaszcza w pierwszej części. Twórcy znakomicie operują kliszami i skojarzeniami, by w zabawny sposób podnieść trudne w dyskusji publicznej kwestie. Nie jest to przy tym jednocześnie atak na konkretne osoby czy instytucje. Raczej wskazanie zaniedbanych przestrzeni w historii i nauczaniu Kościoła, na co wskazuje chociażby użyty w spektaklu motyw ekstazy św. Teresy. Druga część jest bardziej fantastyczna – okazuje się, że pierwsza była spektaklem w spektaklu. Przedstawieniem granym w ramach projektu partycypacyjnego prowadzonego przez Anję Rubik, po którym następuje seria minietiud o fantazjach i marzeniach (bardzo często erotycznych) księży i zakonnic biorących w nim udział. Choć konwencja pastiszu i satyry została świetnie użyta w scenariuszu, to postać znanej modelki przerysowano i przez to spłaszczono. Pozostali bohaterowie to fantastyczny kalejdoskop bardzo wyraźnych charakterów. W pamięci zapadają zwłaszcza kreacje Michaliny Rodak jako surowej przełożonej i wielbicielki dyscypliny rodem ze średniowiecznego zakonu oraz Jerzego Pożarowskiego w roli zmęczonego, zdziecinniałego, leciwego biskupa, który uwielbia błyskotki i pochwały. Typy znakomicie podkreślają kostiumy Rafała Domagały. Zwłaszcza szata biskupa – bufiasta, bogato zdobiona sukienka w cekiny w kolorze fioletu oraz rekwizyt, analogicznie zdobiony wózek inwalidzki. Długa, czarna suknia z trenem, zakrywająca jak najwięcej ciała i przepasana sznurem, znakomicie pasuje natomiast do przeoryszy, która nosi pokaźny czepiec. W tej pozornej wesołości pojawiają się wyraźne głosy w sprawie bardzo aktualnych problemów wśród księży, przede wszystkim pedofilii.


Wizje przeszłości roztacza Grzegorz Bral, warstwa wizualna jego „Guseł” jest zachwycająca. Począwszy od genialnego malowania przestrzeni światłem (Piotr Pawlik), w którym zjawy i postaci ze słowiańskich legend wyłaniają się z niebytu, po fantastyczne kostiumy Adama Łuckiego i charakteryzacje Marii Kaczmarowskiej. Stworzona przez nich wizja świata osiąga poziom największych produkcji ekranowych, takich jak „Wikingowie” czy „Gra o tron”. Ludzie ubrani w skóry i czaszki zwierząt, z pomalowanymi na biało twarzami i rękami, przeobrażają się w magiczne istoty spoza czasu i przestrzeni. Przedhistoryczne rytuały, będące inspiracją dla Mickiewicza, zostały wyobrażone z dbałością o każdy szczegół. Świetna, delikatna muzyka Macieja Rychłego, grana na żywo, jest tłem dla melorecytacji i rytmicznego, upajającego skandowania tekstu. Jednak w pogoni za zbudowaniem mistycznego krajobrazu niektóre rozwiązania ruchu scenicznego i gry aktorskiej w swoim patetyzmie ocierają się o groteskę i wtedy czar pryska. Na szczęście są to momenty ulotne. W przeciwieństwie do pozostałych spektakli w programie Epifanii, „Gusła” nie adresują wprost kwestii wywołujących zmieszanie czy odnoszących się do źródeł niejednoznacznych emocji. Można więc zastanawiać się nad zasadnością zaproszenia tego przedstawienia do tegorocznej edycji. 


***


Festiwal Nowe Epifanie 2024 – „Czemu jesteście zmieszani?”, 14 lutego–24 marca 2024, Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie


***


Kinga Senczyk – kulturoznawczyni, recenzentka teatralna, performerka, improwizatorka, edukatorka kulturalna i przewodniczka w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji