Artykuły

„Semiramida” po „teatrze ogromnym”

Elementy dekoracji i kostiumy z Nabucco Giuseppe Verdiego (scenografię z inwencją i rozmachem zaprojektował Andrzej Kreutz-Majewski) posłużyły do wystawienia Semiramidy Gioacchino Rossiniego. Miało to być inscenizowane wykonanie koncertowe opery, ale wszystko wskazuje raczej na przysłowiowe zaciskanie pasa. Czyżby po latach „tłustych” (rozrzutna wystawność, gigantyczne pompierstwo, przepłacanie artystów za dyrekcji Janusza Pietkiewicza – „teatr mój widzę ogromny”) nastały w Teatrze Narodowym lata „chude”? W innych krajach operowe wystawienia „semisceniczne” stają się coraz bardziej popularne. Nie mają jednak bynajmniej charakteru ubogiego. Inscenizacja jest oszczędna (symbol, liczne dekoracje, zmieniane otwarcie, umowna przestrzeń i gra sceniczna), ale niczego nie odbiera konwencji operowej, grze aktorskiej, a przede wszystkim wspaniałej muzyce i świetności wykonawców. Tymczasem wydaje się, że w warszawskim Teatrze Narodowym wykorzystuje się formułę „semisceniczności” do ukrycia biedy, co zresztą nie posłużyło spektaklowi (niedoskonałości orkiestry i wykonawców).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji