Artykuły

Ucieczka w świat fikcji

Korzystając z okazji, w ramach tzw. odrabiania zaległości, obejrzałam przedstawienie "Nas troje", którego premiera odbyła się dawno temu. Mimo to widownia wypełniona była po brzegi. Świadczy to o potrzebie otwierania teatrów - przynajmniej niektórych - w porze kanikuły, kiedy to przyjemnie jest w ciepły wieczór pójść do teatru, mając świadomość, że następnego dnia nie trzeba zry­wać się bladym świtem do pracy, bo właśnie jesteśmy na wakacjach. Poza tym istotne jest też to, jaki repertuar teatr proponuje na wakacje. Największym (i prawdzonym już) po­wodzeniem wśród publiczności cie­szą się lekkie, niepretensjonalne, nie wulgarne, bez przemocy w rozwoju akcji komedie.

Sztuka Marka Koterskiego ma wszelkie znamiona komedii, ale, nie­stety, nie jest to dobry tekst. Banalne dialogi i zbyt powierzchowna kon­strukcja postaci (bez głębszej refleksji psychologicznej) nie przyczyniły się do uniesienia problemu, który jednak zo­stał tu zasygnalizowany, a dotyczy współczesnej plagi, którą jest tzw. uza­leżnienie od telewizyjnego medium.

Oto para bohaterów, kobieta i mężczyzna. Oboje w średnim wie­ku, oboje po tzw. przejściach, próbu­ją na nowo ułożyć sobie życie. Ale nie udaje się im, bo tytułowy trzeci bohater, czyli telewizja - zwłaszcza poprzez seriale i reklamy - jest nie­ustannie między nimi. I tu trzeba by się zastanowić: dlaczego fikcyjne ży­cie jakichś tam bohaterów seriali te­lewizyjnych tak bardzo zdominowa­ło ich własne życie? Dlaczego kobie­ta potrafi płakać z powodu jakiejś bzdurnej historyjki opowiedzianej w serialu, a nie wzrusza jej wyzna­nie uczuć człowieka, który jest obok? Gdzieś tkwi przyczyna, że bohaterka ucieka w oglądanie telewizji i tam­ten sztuczny świat jest jej bliższy ani­żeli rzeczywisty.

Mężczyzna z kolei upatruje przy­czyn kryzysu uczuciowego m.in. właśnie w zainteresowaniu kobiety serialami telewizyjnymi. Nie do­puszcza do siebie myśli (pewnie na­wet nie przychodzi mu to do gło­wy), że przyczyna tej ucieczki w oglądanie telewizji może wyni­kać z jego postawy. Postawy męż­czyzny niedojrzałego emocjonalnie, roszczącego wieczne pretensje ego­centryka, uważającego, że nie jest wystarczająco obdarzony uczuciem miłości ze strony kobiety. Sam zaś jest człowiekiem, na którym nie można budować. Jego brak odpo­wiedzialności może jedynie odstra­szać kobietę.

Krótko mówiąc, mamy tu gma­twaninę uczuć z telewizorem w tle. Małgorzata Bogdańska i Tomasz Sa­pryk wyraziście poprowadzili role, oczywiście, w ramach zapropono­wanego tekstu sztuki. Aby jednak ich postaci wybrzmiały w pełni wia­rygodnie, trzeba by bardziej popra­cować nad tekstem. A to już zada­nie autora i reżysera spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji