Artykuły

Życie wewnętrzne a la Woody Allen

Wtłoczeni między małego fiata a stertę śmieci, w obskurnym pokoju z kuchnią, tuż przy windzie narzekają na rzeczywistość: Marta Lipińska - żona i Krzysztof Kowalewski - mąż.

Jak nietrudno się domyślić akcja rozgrywać się będzie na scenie teatru i to Współczesnego. Spektakl "Życie wewnętrzne" jest prapremierą przygotowaną przez Marka Koterskiego (także autora tekstu) do scenografii Marcina Stajewskiego i muzyki Je­rzego Satanowskiego.

O czyim życiu wewnętrznym traktuje ta sztuka? - pytamy reży­sera tuż przed premierą (14 V).

- Tytuł "Życie wewnętrzne" jest przewrotny, gdyż sztuka mówi prze­de wszystkim o klimacie czasów, w których żyjemy...

...a które z kolei wywierają wpływ na nasze życie wewnętrzne...

Oczywiście, że tak. Życie psy­chiczne mojego bohatera, który mo­że być "everymanem", czyli każdym, jest szczególnie ubogie, nijakie, sza­re. Bohaterowi brakuje motywacji do życia, ma on trudności z samorealizacją. I stąd bierze się agresja, brak życzliwości, zanik uczuć wyższego rzędu: miłości, altriuzmu, przyjaźni. Akcja sztuki rozgrywa się w wiel­kim osiedlu mieszkaniowym, które niszczy podstawową potrzebę człowieka, jaką jest potrzeba samotnoś­ci, czy intymności. Nasze życie w tak wielkich skupiskach degraduje osobowość.

Czyli przedstawia Pan wizję niezwykle psychologiczną...

- Ale staram się mówić o tych problemach ze śmiechem (nie tak "czarno", jak to pokazałem na fil­mie pod tym samym tytułem, który już w sierpniu wejdzie na ekrany). Może nie będzie to śmiech czysty, lecz zaprawiony nutką goryczy, tak jak u Woody Allena.

Czy sądzi Pan, że publiczoność przyjdzie zobaczyć problemy, którymi żyje na co dzień?

Spektakl trwa tylko 75 minut, więc sądzę, że da się wytrzymać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji