Artykuły

Białystok. Niezależni łączą siły

Białostockie teatry niezależne łączą siły i lada dzień planują uderzenie na magistrat. Wszystkich rozpiera energia twórcza i wszyscy mają ten sam problem - nie mają gdzie się pokazać.

Zamiary mają pokojowe: chcą prosić prezydenta o pomoc w znalezieniu lokalu, w którym mogliby wystawiać. O własne miejsce w mieście walczyło Stowarzyszenie Promocji Artystycznej - grupa absolwentów białostockiej Akademii Teatralnej skupionych m.in. w Kompanii Doomsday [na zdjęciu] i Akcji Dzrt (pasjonaci teatru wiedzą - grupa ta produkuje ambitne spektakle, znana jest też z organizacji festiwalu "Białysztuk"). Do poprzedniego prezydenta młodzi aktorzy udawali się sami, zabiegając m.in. o miejsce na tzw. Węglówce (pofabryczne magazyny przy ul. Węglowej). Bezskutecznie. Teraz zmienili taktykę i łączą siły. A jest z kim - niezależnych teatrów, które także nie mają swojej siedziby - jest w Białymstoku sporo.

Szóstka niekonkurencyjna

Pod pismem do prezydenta Tadeusza Truskolaskiego mają się podpisać:

* twórcy teatralni ze Stowarzyszenia Promocji Artystycznej;

* Teatr Improwizacji (tworzą go m.in. byli aktorzy Teatru Dramatycznego, w Białymstoku wystawiają z powodzeniem m.in. "Gąskę" i "Piosenka jest dobra na wszystko");

* Teatr K-3 (animacyjny, założony kilka lat temu przez trzy aktorki);

* twórcy "Morosophusa", niezwykłego spektaklu hiphopowego, łączącego różne gatunki tzw. kultury ulicznej, wystawianego w Teatrze Dramatycznym;

* Podlaskie Centrum Sztuki, prowadzone przez pianistkę i kompozytorkę muzyki do spektakli - Annę Świętochowską;

* Teatr Okno, prowadzony przez Krzysztofa Zemło;

Wszystkich rozpiera energia twórcza i wszyscy mają ten sam problem - nie mają gdzie się pokazać. Chodzą po prośbie do zaprzyjaźnionych instytucji, te wypożyczają (lub wynajmują) im salę na próbę czy pojedynczy spektakl, aktorzy grają... I za chwilę znów szukają nowego miejsca.

Przykłady: aktorzy ze stowarzyszenia korzystają z pomocy macierzystej uczelni - Akademii Teatralnej. Od czasu do czasu młodym pomagają białostockie teatry, których dyrektorzy rozumieją potrzebę tworzenia sceny eksperymentalnej (w Białostockim Teatrze Lalek niedawno oglądać można było m.in. spektakle "Baldanders" i "Szopkę polską" , a w Dramatycznym - "Morosophusa"). Teatr Improwizacji wystawiał już w hotelu Rubin, kawiarni Fama, a teraz korzysta z pomocy Domu Nauczyciela. K-3 zaś przeszedł przez rozmaite białostockie domy kultury. Wszystko to rozwiązania tymczasowe, niemożliwe na dłuższą metę - wymienione placówki mają przecież własne zajęcia, a i twórcy niezależni chcą wreszcie się usamodzielnić. I po prostu grać, zamiast tracić czas na poszukiwania. Zwłaszcza że teatry nie byłyby dla siebie konkurencją - każdy ma różny repertuar. Na jakich warunkach korzystałyby z ewentualnego lokalu? To pokaże przyszłość, na razie teatry chcą po prostu zapewnienia, że magistrat zajmie się ich sprawą. Twórcy są ostrożni w formułowaniu swych oczekiwań, ale wiadomo, że lokal na teatr choćby najskromniejszy powinien mieć przynajmniej dwie, trzy salki (na scenę i magazyny).

Teatr mamy mocny

- W Białymstoku ciężko się zagnieździć, a przecież my chcemy grać właśnie tutaj - mówi Marcin Bartnikowski, aktor, prezes Stowarzyszenia Promocji Artystycznej. - Po skończeniu uczelni postanowiliśmy zostać w Białymstoku, chcemy promować to miasto, pokazywać, że jest tu teatr poszukujący. I robimy to od kilku lat. Gdyby tylko miasto zechciało nam pomóc. Chodzi o miejsce, nawet najskromniejsze, gdzie moglibyśmy zakotwiczyć, prezentować nasze działania, trzymać scenografię. I które z czasem stałoby się rozpoznawalne, gdzie mogliby zajrzeć krytycy i widzowie z Polski, bo wiedzieliby, że takowe istnieje. Dobrym przykładem jest historia naszego spektaklu "Efekt cieplarniany": przez trzy lata od premiery - cisza, i nagle go dostrzeżono, bo wzięliśmy udział w konkursie Ministerstwa Kultury na inscenizację teatralną. Gdybyśmy mieli miejsce, gdzie często byśmy go wystawiali - środowisko teatralne wiedziałoby o nim wcześniej.

Póki co jednak teatr Bartnikowskiego i jego przyjaciół przestrzeni w mieście nie ma, szuka więc innych. Stąd też - m.in. z braku miejsca i potrzeby pokazania się szerszej publice - najnowszy spektakl grupy "Kąsanie" - premierę najpierw będzie miał w warszawskim Teatrze Muzycznym Roma w ramach Sceny Nova (23 lutego). A w Białymstoku dopiero miesiąc później. Będzie to spektakl autorski (m.in. na motywach twórczości Marqueza, brata Luisa de Leon, św. Jana od Krzyża) - historia uczucia, które połączyło rzekomo opętaną Siervę Marię de Todos Los Angeles i jej egzorcystę Cayetano de Laura.

Dla "Gazety"

Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku

- Deklaruję otwartość w tej kwestii, popieram tego rodzaju inicjatywy, choć oczywiście trzeba mierzyć siły na zamiary. Węglówka była rodzajem obietnicy bez pokrycia, to przedsięwzięcie na wiele lat, teraz - raczej niemożliwe. Trudno mi w tej chwili cokolwiek obiecywać, ale - tak czy inaczej - zapraszam twórców, niech przyjdą, porozmawiamy, pomyślimy.

***

Komentarz

Jeśli ktoś długo nie znajduje dla siebie miejsca - w końcu ucieka. Już teraz młodzi aktorzy ze Stowarzyszenia Promocji Artystycznej krążą po Polsce, szukając odpowiednich przestrzeni na teatr. A jeśli w końcu wyjadą na zawsze?

Nie będę przekonywać prezydenta, że powinniśmy zatrzymać młodych, energicznych, twórczych, bo na pewno zdaje sobie z tego sprawę. Nie będę wyliczać nagród, które większość zainteresowanych teatrów (Kompania Doomsday, Teatr K-3 czy ekipa od "Morosophusa") dostała - o tym pisaliśmy wielokrotnie, sekundując im w przedsięwzięciach.

Nie będę opisywać wreszcie, jak wartościowe są niektóre spektakle i jak bardzo chce je oglądać białostocka publika. Ani podkreślać, że im więcej teatrów w mieście, tym pozostałe bardziej muszą się starać.

Zwyczajnie mam nadzieję, że za rok, dwa nie będę żałować, że miasto opuścili kolejni twórcy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji