Artykuły

Dlaczego mnie to nie dziwi?

Właściwie to powinienem być zdziwiony. Wszyscy Łaźnię wychwalają, lecz pieniędzy jej nie dają, a mnie to wcale nie dziwi. Dlaczego? Bo wpisuje się w strategię Krakowa (a raczej jej brak) wobec miejskich instytucji kulturalnych. W ostatnich latach powołano kilka nowych, żadnej jednak nie stwarzając perspektyw rozwoju - komentarz Ryszarda Kozika w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Skoro szef komisji kultury, pełnomocnik prezydenta do spraw kultury i sam prezydent (nawet wielokrotnie) wysoko oceniają działalność Łaźni Nowej, to pieniądze na remont budynku i kolejne projekty powinny były się znaleźć już w projekcie budżetu. A jeśli przez przypadek (choć w przypadku remontu drugi rok z rzędu) urzędnicy o nich zapomnieli, to nie powinno być problemu z wpisaniem ich do budżetu prezydencką autopoprawką albo - jeśli pan prezydent także się zagapił - dzięki inicjatywie radnych. Tymczasem wszyscy Łaźnię wychwalają, lecz pieniędzy jej nie dają, a mnie to wcale nie dziwi.

Dlaczego? Bo wpisuje się w strategię Krakowa (a raczej jej brak) wobec miejskich instytucji kulturalnych. W ostatnich latach powołano kilka nowych, żadnej jednak nie stwarzając perspektyw rozwoju. Nowohucki oddział Muzeum Historycznego Miasta Krakowa umieszczono we wnętrzu nadającym się raczej - ze względu na powierzchnię - na izbę pamięci niż nowoczesną, przygotowaną z rozmachem ekspozycję. Pracownicy Ośrodka Dokumentacji i Inicjatyw Artystycznych "Piwnica pod Baranami" - choć zapewne się z tym nie zgodzą - nie są w stanie samodzielnie zebrać i opracować pamiątek po kabarecie, nie mówiąc już o ich konserwacji czy stworzeniu muzealnej kolekcji. W podobnej sytuacji jest Łaźnia Nowa, która - o czym wszyscy decydenci najwyraźniej zapomnieli - miała nie tylko być teatrem, ale przede wszystkim miejscem przyjaznym młodym ludziom, dającym im szansę na realizację ich pasji. Bez remontu jest skazana na wegetowanie, nie dziwi więc rozgoryczenie jej twórcy.

Powtórzę po raz kolejny: polityka kulturalna nie polega na tym, że w miarę równo dzieli się biedę pomiędzy wszystkich. Miasto powinno wybierać i zdecydowanie wspierać najwartościowsze projekty. A jeżeli już decyduje się na stworzenie nowej instytucji kulturalnej (rozumiem, że po głębokim namyśle i merytorycznej ocenie projektu), to nie może po roku odwracać się do niej plecami. Bo szefowie tych instytucji powinni skoncentrować się na planowaniu i organizowaniu działalności artystycznej, a są zmuszeni do pielgrzymowania po magistracie w nadziei, że jeśli nie dał wydział kultury, prezydent nie wprowadził autopoprawki, a radni zlekceważyli, to może jeszcze ktoś coś łaskawie przesunie w już uchwalonym budżecie...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji