Artykuły

Łódź. Towarzystwo na rzecz Dialogu Kultur do likwidacji

Towarzystwo na rzecz Dialogu Kultur "Łódź - Ziemia Przyszłości" znalazło rozwiązanie swoich kłopotów. Owo rozwiązanie to... rozwiązanie towarzystwa.

Ponieważ "Łódź - Ziemia Przyszłości" powstało przede wszystkim po to, by organizować Festiwal Dialogu Czterech Kultur, pojawiły się niepokoje co do losów festiwalu - imprezy wysoko cenionej przez lokalne władze i międzynarodowych polityków. Nie mówiąc o publiczności, coraz liczniej na przełomie sierpnia i września (to termin festiwalowych edycji) pojawiającej się w Łodzi.

- Ta sytuacja nie ma wpływu na organizację tegorocznej edycji Festiwalu Dialogu Czterech Kultur - zapewnia Maciej Okuński, dyrektor festiwalu, członek stowarzyszenia. - Tym bardziej nie będzie miała wpływu na kolejne edycje.

Przyszłość to wyzwanie

Towarzystwo na rzecz Dialogu Kultur "Łódź - Ziemia Przyszłości" powołał nieżyjący już Witold Knychalski (zmarł we wrześniu ub. roku). Wychodził z założenia, że "Łódź - Ziemia Przyszłości" powinna stać się kolebką wydarzeń, których ranga i znaczenie będą inspiracją do kolejnych działań. - Przyszłość to wyzwanie dla wszystkich - mówił.

Jednym z celów działalności towarzystwa było wspieranie i inspirowanie wszelkich działań ludzi kultury i nauki, tak by odwołując się do tradycji i twórczo ją modyfikując, kreować przyszłość miasta, skupiać w nim środowiska intelektualne, artystyczne i ekonomiczne.

Proponowane przez towarzystwo projekty z udziałem środowisk intelektualnych, artystycznych i politycznych, biznesowych oraz mediów, realizowane były, tak aby ich kulminacja miała miejsce każdego roku pod wspólną nazwą Festiwalu Dialogu Kultur.

- Międzynarodowe festiwale teatralne i muzyczne, wystawy, konferencje, koncerty, performance, multimedia, fotografia, film - skupienie wielu, dużego formatu działań artystycznych i kulturalnych o randze międzynarodowej, nada temu wydarzeniu także niezaprzeczalny walor marketingowy. Kolebką tych wydarzeń zawsze będzie Łódź, ale w efekcie muszą one mieć wymiary o zasięgu co najmniej krajowym. Wzbudzą one naturalne zainteresowanie ludzi kultury i sztuki, polityki, biznesu i mediów - przekonywał Witold Knychalski.

Zyski i straty

Trzeba przyznać, że pomysł zasiany został na podatnym gruncie. Pierwszą edycję festiwalu zorganizowano z wielkim rozmachem. Kosztowała ok. 10 mln zł. Choć pieniądze pochodziły głównie od sponsorów i telewizji publicznej, to i tak ich nie wystarczyło. Władze samorządowe w pierwszym festiwalu udział miały symboliczny: po 150 tys. zł przeznaczono z obu urzędów: marszałkowskiego i miejskiego. Romuald Kaczmarek - dyrektor naczelny festiwalu i Maciej Domański - artystyczny - przeliczyli się: po imprezie pozostało ok. 4 mln. długów (dzięki staraniom Okuńskiego, który systematycznie je spłaca, dziś jest to ok. 1 mln zł). Zobowiązania, jakie wówczas powstały, w późniejszych latach ograniczały artystyczną, lecz nade wszystko finansową swobodę imprezy.

Wkrótce też okazało się, że zadłużone stowarzyszenie nie może już dłużej wykonywać statutowej działalności. Dla organizacji festiwalu powołano więc fundację, która od trzech lat realizuje festiwal. I co ważne, nie generując długów.

Kiedy Towarzystwo na rzecz Dialogu Kultur podziękowało kierownictwu pierwszej edycji, dyrektorem festiwalu został Maciej Okuński. Niektórzy wierzyciele rozumieli jego niewygodną sytuację, ale byli też tacy, którzy rzucili się jak sępy. Ostatecznie Okuńskiemu udało się zrealizować kolejne edycje imprezy i spłacać zadłużenie. - Nie angażowałem się na likwidatora długów, bo moim zadaniem jest przygotowywanie festiwalu - mówi Okuński. Mimo to staraliśmy się systematycznie i w miarę możliwości regulować zobowiązania pierwszej edycji. Nie mogliśmy jednak na to przekazywać pieniędzy z dotacji państwowych czy od sponsorów, a jedynie zysk z imprezy lub licencji za sprzedaż programów telewizji.

Jasna sytuacja

Po śmierci Knychalskiego towarzystwo pozostawało bez prezesa, który był jedynym członkiem zarządu. Uchwalenie rozwiązania stowarzyszenia przez walne zebranie członków nie oznacza jednak, że wszystkie związane z nim sprawy zostały automatycznie sfinalizowane. - Teraz musimy złożyć w sądzie wniosek o likwidację towarzystwa - mówi Maciej Okuński. W kwestii pozostałych zobowiązań wypowiadać się jednak nie może, bo - jak mówi - jest to skomplikowane i najlepiej będzie, gdy dokumenty zostaną przeanalizowane przez prawników.

- Wszystko zależy od tego, jakie zobowiązania i kiedy zostały zaciągnięte - mówi mecenas Jarosław Moc. - Odrębne przepisy regulują długi wobec Skarbu Państwa, osobne wobec innych wierzycieli. Jeśli zaległości podatkowe powstały po 2003 roku, będzie trzeba je uregulować. Zobowiązania wobec osób cywilnych, jeśli nie uległy przedawnieniu, też trzeba spłacić.

Za spłatę długów odpowiedzialny jest zarząd stowarzyszenia. Co jednak w sytuacji, gdy był on jednoosobowy i prezes nie żyje?

- Gdy nie ma zarządu, za zobowiązania nie mogą odpowiadać członkowie stowarzyszenia - mówi mec. Moc. - W tej mierze sytuacja wydaje się jasna.

Coraz więcej pieniędzy na wizytówkę miasta

Maciej Okuński przygotowuje kolejną, VI edycję festiwalu. Negocjuje umowy ze współorganizatorami (m.in. z TVP S.A.), ze sponsorami, wśród których coraz większą rolę dogrywają władze samorządowe. Zdaniem Jerzego Kropiwnickiego, prezydenta Łodzi - festiwal to wizytówka miasta, najważniejsza impreza kulturalna. Zdanie to podziela też Rada Miasta Łodzi, dlatego co rok na konto festiwalu wpływają coraz większe kwoty - na drugą edycję Urząd Miasta przeznaczył 300 tys. zł, a w ubiegłym roku - ok. milion zł. Jak najlepszą opinię o festiwalu ma Urząd Marszałkowski. Z wypowiedzi marszałka Włodzimierza Fisiaka wolno wnioskować, że również radni Sejmiku Wojewódzkiego głosować będą za systematycznym wzrostem dotacji dla festiwalu (w ostatnich latach przeznaczali na festiwal po 300 tys. zł).

Festiwal docenia również Jacek Saryusz Wolski, który na forum międzynarodowym nie kryje uznania dla stylu jego organizacji. Świadczyć może o tym m.in. fakt, że zaprosił festiwal do Brukseli, gdzie chce przygotować mu specjalna promocję.

- To znakomity gest i pomysł, by pokazać festiwal w stolicy Europy - mówi Okuński. - Mam już nawet wstępne plany, jak powinniśmy najlepiej wykorzystać tę możliwość, dzięki której - co przecież najważniejsze - będziemy jako festiwal mogli promować Łódź i cały nasz region.

* * * * *

Co zostało po towarzystwie

Towarzystwo na Rzecz Dialogu Kultur "Łódź - Ziemia Przyszłości" powstało w 2001 roku, z inicjatywy mec. Witolda Knychalskiego. W radzie programowej stowarzyszenia znaleźli się m.in. Tadeusz Matusiak (były prezydent Łodzi), Małgorzata Potocka (aktorka, dyrektor łódzkiego ośrodka TVP) i Sławomir Lachowski (prezes BRE Banku).

Pierwszą edycję Festiwalu Dialogu Czterech Kultur przygotowywali: Romuald Kaczmarek (dyr. naczelny) Maciej Domański (dyr. artystyczny). Długi po niej powstałe spłacono w trzech czwartych. Pozostały zobowiązania wobec urzędu skarbowego (ok. 300 tys. zł plus ok. 500 tys. zł odsetek), Teatru Muzycznego (ok. 160 tys. zł) i Teatru Wielkiego (ok. 65 tys. zł). W 2004 roku powstała fundacja, która realizuje kolejne festiwale.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji