Artykuły

"Królowa Śniegu" dla dorosłych dzieckiem podszytych?

"Królowa Śniegu" w reż. Marcina Wierzchowskiego w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.

Miała być inscenizacja dla dzieci, z ambicjami na opowieść dla dorosłych. Wyszedł spektakl dla nikogo.

Podróż Gerdy w poszukiwaniu Kaja uświadamia, że ludzkie losy chadzają niełatwymi drogami. Mimo szczęśliwego zakończenia Andersenowska "Królowa Śniegu" należy do baśni smutnych, a nawet przerażających. Lecz baśniowego okrucieństwa nie należy się bać, bo jak wskazywał słynny psycholog Bruno Bettelheim, z niego wyłania się pokrzepiające piękno, że można wyjść cało z wszelkich opresji.

Trzeba oddać reżyserowi Marcinowi Wierzchowskiemu, że na szczęście nie uległ pokusie postdisnejowskiego cukrzenia opowieści czy inscenizacyjnej efekciarskości. Właściwie, jak na baśń, na scenie jest dosyć szaro, chłodno. Dekoracja przypomina makietę kwartału mieszkaniowego, który cały czas pozostaje na scenie, gdy Gerda przemierza dalekie krainy, zatrzymując się w ogrodzie zapomnienia (kwiatami są aktorzy), pałacu księżniczki, jaskini rozbójników.

Reżyser wpadł jednak w inną pułapkę. Choć miała to być produkcja dla dzieci, bardzo chciał, żeby inscenizacja dotykała dorosłości. Sceniczny Kaj (Arkadiusz Buszko) i Gerda (Małgorzata Klara) to kochająca się para dorosłych (może trochę dzieckiem podszytych). Ich dalsze losy to wersja mitu o Orfeuszu i Eurydyce (mit zresztą przypomina im Babcia), tylko że w "Królowej Śniegu" jest na odwrót niż w micie - to kobieta wyrusza za ukochanym do Krainy Umarłych.

Sama Królowa Śniegu nie jest tu zimową panią w futrze i czapie, ale łysym mężczyzną (Robert Gondek) w długiej szacie o kroju liturgicznym. Płeć i wygląd mają być tu bez znaczenia, bo tytułowy bohater to, jak wyjaśnia reżyser, symbol czegoś fascynującego, co uwodzi bohatera.

Dziecięcy widz gubi się w gąszczu mitycznych, filozoficznych, egzystencjalnych aluzji. Chociaż aktorzy próbują co jakiś czas zwrócić ku sobie dzieci, kokietując rozśmieszającymi gestami, bawi np. rozbrykany Kaj Arkadiusz Buszko, zabawny jako Ren jest Wiesław Orłowski. Jednak bez odpowiedniego przygotowania taka inscenizacja może zrobić na dziecku w wieku przedszkolnym czy wczesnoszkolnym niepokojące wrażenie. Zwłaszcza że spektakl ma też "straszącą" oprawę muzyczną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji