Artykuły

Nie-Szczęsny

"30 sekund" w rez. Bogny Podbielskiej w Tetrze im Kochanowskiego w Opolu. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku.

Słowacki zawarł w "Horsztyńskim" historię polskiego Hamleta, a młoda reżyser Bogna Podbielska zaskakująco zinterpretowała ją w opolskim Teatrze.

Młody reżyser zawsze powinien nosić dwa pudełeczka. Ale zanim powiem, co muszą zawierać, pogratuluję teatrowi w Opolu odwagi. Bo wydawałoby się, że dramat znany pod tytułem "Horsztyński" to materiał dla którejś ze scen narodowych. Tymczasem Opole powierzyło ten trudny tekst Słowackiego prawie debiutantce - Bognie Podbielskiej. Podbielska zinterpretowała opowieść o polskim Hamlecie świeżo. Uzupełniła ją o szczegóły insurekcji na Litwie w 1794 roku, nie wykreśliła nazw batalionów i nazwisk dowódców, jakby realizowała dramat historyczny. Ale przebrała aktorów w mundury komunistycznych służb bezpieczeństwa. Epoki się zderzyły. Niby mówimy o Polsce czasów rozbiorów, ale widzimy peerelowski sztafaż. Widz zastanawia się, jaką historię alternatywną grają twórcy. Mamy rok 1945 i utrwalanie władzy ludowej? A może rok 1956? 1981?

Hetman Kossakowski Andrzeja Czernika to Jaruzelski, a może raczej Rokossowski? Takiego uwspółcześnienia klasyki przy ocaleniu integralności tekstu nie stosował dotąd żaden z młodych reżyserów! Podbielska zyskuje dzięki temu możliwość syntezy. Pokazuje polską historię jako eldorado nieudaczników. Syn hetmana, niedoszły przywódca kontrrewolucji, Szczęsny nie potrafi znaleźć się w świecie. "Wystaram się o obywatelstwo w kraju niepotrzebnych" - krzyczy grający go Maciej Namysło. Próbuje wszystkich smaków życia - kazirodztwa, uwiedzenia, cudzołóstwa... Jest w nim materiał na wodza i tchórza. Prezentując jego postać, Podbielska z zaciśniętymi zębami dba o czytelność fabuły. Z czujością słucha wątków pobocznych, które przez innych zostałyby skreślone. Zyskuje na tym Słowacki i jego kapryśna wizja rzeczywistości jako magmy, w której grzęzną ludzie, traci - bohater. O czym jest to przedstawienie? 0 człowieku, który wszystko zdradza, nawet siebie samego? O pulsie historii, który bije szybciej niż nasze serca? Nie przypadkiem w spektaklu duch dziewczyny zabitej w ulicznych zamieszkach śpiewa piosenkę Maanamu: ,,Nie wyobrażam sobie, miły / żebyś na wojnę kiedyś szedł / życia nie wolno tracić, miły...". Podbielska rozumie odmowę Szczęsnego. Jego ucieczka od odpowiedzialności i strach przed wszystkim co nieodwołalne są bardzo współczesne. Rozumieć Szczęsnego nie znaczy wcale wybaczyć. Ojciec, choć zły, umiera naprawdę. Hetman Kossakowski zostaje powieszony przez ogarnięty patriotyczną gorączką tłum. "Jak długo cierpiał?" - pyta bohater "Krótko. Pół minuty" - mówi rewolucjonista. W tym momencie aktor zaczyna liczyć do 30, wylewając wodę ze szklanki. Sekundy ciągną się długo, Szczęsny wyobraża sobie życie wyciekające z ojca po kropelce. Ten obraz pozostaje nam w głowie.

Obok ról kapitalnych, jak zgorzkniały Horsztyński Grzegorza Minkiewicza, prostacko uczciwy Ksiński Michała Majnicza, rozpaczliwie niedowartościowany ubek księgowy Sforka Mirosława Bednarka, zdarzają się nieporozumienia (prawie wszystkie panie poza Iwoną Głowińską - Maryną). Za dużo jeszcze w tej realizacji błędów w posługiwaniu się montażem filmowym i grą na kilku planach. Mam nadzieję, że prawdziwą premierą dla "30 sekund" będzie opolski festiwal Klasyka Polska. Warto nadal pracować nad tym spektaklem, bo jest w nim zalążek czegoś ważnego w naszym czytaniu klasyki. A co powinno być w pudełeczkach młodego reżysera? W pierwszym - kondensator-eliminator przydatny na próbach generalnych. W drugim - mikstura na "oczy mądrze i szeroko otwarte". Podbielska otworzyła tylko drugie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji