Artykuły

Grecki dramat po niemiecku

"Persowie" w reż. Dymitra Gotscheffa w Deutsches Theater w Berlinie, na Festiwalu re_wizje/antyk w Krakowie. Pisze Monika Frenkiel w Gazecie Krakowskiej.

O "Persach" Ajschylosa Heiner Muller, autor niemieckiego przekładu tego dramatu, powiedział, że to tekst do wygłaszania i słuchania. Taką właśnie wersję tej klasycznej sztuki mieliśmy okazję oglądać na scenie Starego Teatru w wykonaniu Deutsches Theater Berlin. Niemieccy artyści pojawili się w Krakowie w ramach festiwalu re_wizje/antyk.

Po niemiecku

Po wysiedzeniu prawie dwóch godzin w towarzystwie znudzonych i przysypiających widzów doszłam do wniosku, że wystawianie w języku obcym (czyli po niemiecku) sztuki, w której nie ma akcji, a tylko wygłasza się tekst, to co najmniej lekka pomyłka. Tym bardziej, że i sam tekst Ajschylosa, obfitujący w długie wyliczanki imion, do najbardziej pasjonujących nie należy. Ideę pana Mullera (wygłaszania tekstu) rozumiem i nawet mnie ona przekonuje. Liczy się rytm i melodia fraz, ekspresja głosu, dynamika gestu. W takiej koncepcji słuszna wydaje się także wizja reżysera "Persów", Dimitra Gotscheffa, w której zastosowano absolutny minimalizm scenograficzny i bardzo "cielesne", ekspresyjne wygłaszanie poszczególnych kwestii.

Albo słuchasz, albo czytasz

Na tym jednak należałoby poprzestać i pozwolić widwić ich, jednym słowem, jak na "tureckim" (czy raczej "germańskim") kazaniu. Stary Teatr poszedł jednak na kompromis i nad sceną pojawiało się tłumaczenie dialogów. W efekcie - albo patrzyłam na scenę i aktorów, tracąc treść, co napełniało mnie pewnym niepokojem, albo patrzyłam na tekst, którego i tak nie zdążyłam uchwycić w całości, a za to traciłam kontakt z tym, co i jak dzieje się na scenie..

Ziewanie na stojąco

Nie twierdzę, że "Persowie" to spektakl całkowicie zły. Zastanawiam się jednak, czy ma sens wystawianie w dzisiejszych czasach tego rodzaju spektakli - bez akcji, bez zmieniających się scen, bez ciągłego bombardowania wzroku i słuchu zmieniającymi się bodźcami. Czy pokolenie MTV - a osób młodych w teatrze, co jest znakiem dobrym, pojawiło się sporo - jest w stanie przyswoić sobie coś tak statycznego? Czy ludzka tragedia, wyrażona samymi tylko słowami, a nie brutalnymi fotografiami pełnymi trupów, jest jeszcze w stanie do nas trafić? Sądząc po reakcji widowni, nie bardzo. Przez dwie godziny można było oglądać pary, które zamiast na scenę zaczynały patrzeć sobie w oczy, osoby masujące sobie kark oparciami, spoglądające w sufit, czy nawet - o zgrozo - drzemiące. Aktorów co prawda pożegnano owacjami na stojąco, cóż jednak z tego, jeśli niektórzy z klaszczących dyskretnie zasłaniali ziewające usta?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji