Artykuły

Grzechy ojca Góry

Autorzy spektaklu "Góra Góry" wykazali się nie lada odwagą, pisząc o człowieku, który żyje i którego nazwać można człowiekiem sukcesu - pisze Edward Kabiesz w Gościu Niedzielnym.

Grzechy ojca Góry

"Błogosławieństwo Papieża zamienia mi się w gotówkę - bulwersuje telewizyjną ekipę bohater premierowego przedstawienia Teatru Telewizji. - Kiedy powiedziałem o tym Papieżowi, kazał mi klękać na dwa kolana. I Papież nie żartował".

Na kolana klękał o. Jan Góra. W spektaklu zagrał go doskonale Krzysztof Globisz. Ojciec Góra kojarzy się przede wszystkim ze spotkaniami młodzieży, które corocznie organizuje na Polach Lednickich pod Poznaniem. Ale nie tylko. Założył i kieruje ośrodkiem duszpasterskim dla młodzieży i studentów na górze w Jamnej. Postać będąca żywą legendą polskiego życia religijnego stała się bohaterem sztuki Marka Millera i Piotra Wojciechowskiego "Góra Góry", przeznaczonej dla Sceny Faktu Teatru Telewizji. Prezentowane w niej widowiska w większości prezentują mało znane postacie i wydarzenia z historii wczesnego PRL-u, najczęściej o charakterze martyrologicznym. Autorzy spektaklu "Góra Góry" wykazali się nie lada odwagą, pisząc o człowieku, który żyje i którego nazwać można człowiekiem sukcesu. Bo to, co osiągnął, to niewątpliwie sukces. Tyle że w innej dziedzinie niż biznesowa, bo z tym najczęściej kojarzy nam się to słowo.

Odnaleźć inny świat

Widowisko w reżyserii Pawła Woldana ma właściwie dwóch bohaterów. Ten drugi to bohater zbiorowy, czyli młodzi ludzie, którymi zajmuje się dominikanin. Bo przecież to oni przybywają gromadnie nad Lednicę i na Jamna. Właśnie na Jamna przyjeżdżają dziennikarka Monika i kamerzysta Witek, by zrealizować program telewizyjny o duszpasterzu. Znajdą się w świecie bardzo odległym od tego, w jakim żyją. Są młodzi, podobnie jak ci, którym zadają pytania o to, dlaczego tu przyjechali, czego oczekują, jak postrzegają o. Górę. - A może jest on duchowym feudałem otaczającym się dworem potulnych - zastanawia się na początku wizyty Witek. Bo to, co robi Góra, wydaje mu się egzotyką. Widzą tu nie tylko młodych, którzy chcą umocnić się duchowo. Widzą ludzi często nieszczęśliwych, którzy nie znajdują oparcia w domu i w rodzinie, ludzi, którzy pobłądzili w życiu. Niektórzy znajdują tu miejsce, w którym mogą zastanowić się nad sobą, nad swoim życiem i relacjami z Bogiem, znajdują nadzieję. Inni trafili tu przez przypadek, a nawet przymusowo, jak na przykład narkoman, którego pozbyła się rodzina. Czy wszyscy doznają tu cudu przemiany? Nie. Nie wszyscy, ale, jak mówi o. Góra, Już to, że to miejsce istnieje, jest cudem". Uczą się, czym jest miłość i odpowiedzialność.

Stawianie pomnika?

Czy autorzy scenariusza nie postawili w jakiś sposób pomnika o. Górze? Częściowo zapewne tak, choć nie do końca, bo przecież pokazują słabostki bohatera. Czy to dobrze, czy źle? Oglądając widowisko, szukamy odpowiedzi na wiele pytań. Czemu służy szum medialny wokół bohatera sztuki? Autopromocji czy sprawie, której poświęcił życie. Czy fakt, że wykorzystuje media w służbie Kościoła i duszpasterstwa, nie jest zasługą? Nie znajdziemy w przedstawieniu jakiegoś nadmiernego akcentowania wyłącznie sukcesów bohatera. Raczej zaczynamy widzieć to, czego nie widać z zewnątrz. Nie tylko radości, ale także gorycz przeżywaną samotnie, którą mało kto dostrzega na co dzień. Gorycz porażek, zarzutów wynikających z różnych motywacji, a nawet oskarżeń o sekciarstwo, jak obserwujemy to na początku widowiska. I kłopoty finansowe, bo o. Góra często tu o nich wspomina. I nie rozstaje się z komórką, zabiegając o sponsorów.

Jest w spektaklu scena, w której o. Góra unosi się, kiedy biskup nakazuje mu przyjęcie do ośrodka osób, które zapłacą za pobyt. Góra odpowiada - "macie 30 osób, a ja 30 tysięcy". Biskup rzuca słuchawkę, a Góra idzie pomodlić się w kaplicy. A później tłumaczy reporterom, którzy przez przypadek byli świadkami tej sceny - "Kościół idzie na dwa takty. Hierarchia i charyzmat. I one tylko pozornie są konfliktowe, konkurencyjne. Naprawdę są komplementarne. Oczywiście na pewnym poziomie. I tę wysokość trzeba osiągnąć. I wielu biskupów ją osiąga. Ale nie wszyscy. I to jest normalne. Nie wszyscy nas kochają".

***

Pod Górę

Rozmowa z Pawłem Woldanem, reżyserem spektaklu telewizyjnego "Góra Góry"

Edward Kabiesz: Czy sztuka ma być pomnikiem na cześć o. Góry

Paweł Woldan, reżyser: - Można i tak na to spojrzeć, ale po projekcji w Poznaniu ktoś zadał pytanie, czy nie bytem zbyt surowy wobec o. Góry ukazując go w ten sposób w spektaklu. Te pytania świadczą, że nie jest to hagiografia. Nie jest to lustrzane odbicie o. Góry ani jego pomnik. Wprost przeciwnie. Krzysztof Globisz, grając bohatera, szuka w nim cech pozytywnych i negatywnych. To wszystko jest interpretacją aktora, co służy wyrazistości dramaturgii. Spektakl jest interpretacją jego osoby, jego kapłaństwa, jego pracy z młodzieżą. Jego samotności, jego zewnętrzności utożsamianej często wyłącznie z wielkimi wydarzeniami, z marketingiem i z show.

Spektakl prezentowany jest w Scenie Faktu. Ile w nim fikcji, a ile faktów?

- Faktem jest o. Góra i miejsce, które stworzył. Faktem jest w jakimś sensie młodzież. Fikcją jest przyjazd ekipy telewizyjnej i narkoman. Autorzy scenariusza oparli dialogi Góry na podstawie wypowiedzi, wziętych z książek i wywiadów. Również kazanie, które głosi w kościele, jest fragmentem autentycznego kazania z mojego filmu dokumentalnego o nim. W czasie realizacji, mając zgodę autorów scenariusza na zmiany, zmieniłem zakończenie. Spektakl kończył się zlotem młodzieży na Lednicy, gdzie para młodych bohaterów znowu się spotyka. Zosia z przedstawienia jest alter ego bliskiej osoby z duszpasterstwa akademickiego.

Czemu miała służyć w spektaklu konfrontacja o. Góry z grającym go aktorem? Ojciec Góra pojawia się w niej niby święty.

- Ci, którzy oglądali spektakl, twierdzą, że ta scena miała być na końcu. To scena, która w zasadzie miała być improwizacją. I jest nią. Być może jest nieco hagiograficzna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji